Prawo Jazdy dylemat

Witam Zaproponowano mi wybór Miast do Nauki Jazdy. Kielce lub Częstochowa Proszę doradźcie mi jaki był by wasz wybór ?

chyba nie murze pisać że zależy mi na zdaniu ;]

Warszawa.

pierwsza różnica jaka przyszła mi do głowy to: Częstochowa = tramwaje, Kielce nie. ja zdawałem w Kielcach na starych zasadach pod koniec '05, więc się nie wypowiem, ale masz jeszcze ciekawy link:

http://www.izbaosk.eu/index.php?option=com_content&task=view&id=64&Itemid=1

częstochowa i ten głupi wynalazek cywilizacji jak tramwaje ale jedyny plus jest taki że byś się powoził w mieście którym tego typu wehikuły występują. Zawsze to jakaś nauka na przyszłość.

Poczytaj:

http://www.prawojazdy.com.pl/forum/viewtopic.php?t=8272

http://www.prawojazdy.com.pl/forum/viewtopic.php?t=8276

Tutaj są relacje z egzaminów w tych dwóch WORD-ach i komentarze zdających. Być może pomogą ci podjąć wybór.

Nie rozumiem czemu ludzie mają obawy przed zdawaniem w miastach gdzie są tramwaje? Gdybyście znali dobrze przepisy ruchu drogowego to byście się tak nie obawiali.

Pozdrawiam!

tutaj bardziej nie obawa tylko inna specyfika jazdy. Ale ja jako człowiek wychowany na trolejbusach uważam tramwaje za bardzo głupi wynalazek. tory na jezdni i prawie pociąg jeżdżący po mieście to jakoś mi nie odpowiada :stuck_out_tongue:

U nas tramwaje mają chociaż swoj wydzielone tory, miałem okazję jeździć po Amsterdamie, gdzie tory są wprost na jezdni, w pewnym momencie patrzę w lusterko wsteczne a tu na ogonie mi tramwaj siedzi hehe :slight_smile: Ale w Amsterdamie to norma, tam się jedzie przed albo za tramwajem bezpośrednio po tej samej jezdni :slight_smile:

W Holandii najgorsi to są rowerzyści hehe oni są tam jak święte krowy i mają bezwględne pierwszeństwo. Szczerze mówiąc tak, tramwajów nie ma co się obawiać, bo na placu można już oblać, jak ktoś dobrze jeździ i zna przepisy to zda w najgorszych warunkach a ten co po 30h ledwo będzie umiał jeździć to i za 10 będzie się męczył :slight_smile: Inni wybierają miast, gdzie są największe korki aby odstać albo odwlec te 45 minut :slight_smile: Nie wiem jak w innych miastach ale z 60 minut i tak z 10 schodzi na placu to dobre 20 minut przeznaczone miałem na same parkowania, więc po mieście i tak się jeździ średnio 20 - 30 minut

Pozdrawiam!

teraz to jest chyba mniej rzeczy na placu? chyba bardziej miasto. A i tak jestem zwolennikiem trolejbusów. Na prąd a torów nie potrzebuje i nie wygląda jak pociąg jeżdżący po mieście :stuck_out_tongue:

radek2015 , nazwij temat zgodnie z zasadami spisanymi w regulaminie.

Tak jest mniej rzeczy, z tego co pamiętam moi znajomi kiedyś losowali jakie manewry mają wykonać, teraz te manewry robi się na mieście. Na placu robi się tylko jazdę po łuku i ruszanie z górki.

Co do trolejbusów to popieram, tramwajów też nie lubię, znaczy nie lubię nimi jeździć :slight_smile:

Pozdrawiam!

Chyba jedyna przewaga trolejbusa nad autobusem jest taka, że nie kopci z rury wydechowej. A tak - stoi w tych samych korkach co samochody, kiedy wysiądzie prąd staje na środku drogi, potrzebuje dwóch drutów nad jezdnią, podczas gdy tramwajowi wystarcza jeden (za “-” służą mu szyny).

Jejku, mi tramy ani trole nigdy nie przeszkadzały - chociaż uczyłem się i zdawałem w miastach gdzie takowych wynalazków nie było.

Jak sie zna przepisy, nauczy jeździć i w trakcie jazdy używa głowy, to takie pierdołki są bez znaczenia.

Inaczej produkowani są kierowcy, co na rondzie głupieją, boją się większego skrzyżowania, ulicy jednokierunkowej, autobusa i bóg jeden wie czego jeszcze.

Dokładnie, logicznie powinno się zdawać w mieście gdzie są wszelkiego rodzaje wyjątki drogowe.

Sam zdawałem w małym mieście, i jak pojechałem do Krakowa to jak zobaczyłem nie które skrzyżowania to przyznaje ze trochę zgłupiałem. teoria niby prosta i znana, ale praktyka i nasze polskie(za granica nie byłem) warunki drogowe i ewenementy potrafią zdezorientować kierowce heheh.

W polskich miastach są i takie i takie torowiska. Przy czym raczej dąży się do likwidacji tych w jezdni.

A w takiej Łodzi na przykład jeszcze niedawno miał powstać szybki tramwaj, tzw. Łódzki Tramwaj Regionalny (ŁTR), który miał połączyć Pabianice, Łódź i Zgierz. Jak dotąd wykonany został jedynie odcinek łódzki - okazuje się że ŁTR trasę pokonuje w dłuższym czasie niż tramwaj przed przebudową :slight_smile: i mimo specjalnego systemu sterowania ruchem, normalnie staje na światłach (specjaliści twierdzą, że tak powinno być, bo w innym wypadku doszłoby do totalnego zakorkowania przecznic). Jakiś czas temu z projektu wycofały się Pabianice (którym groziła zupełna utrata tramwaju, udało się jednak podpisać umowe nie z MPK, a z Zarządem Dróg i Transportu i do Pabianic jeździć nie będzie ŁTR, ani żadne inne tramwaje MPK, a stare sprowadzone z Niemiec tramwaje Międzygminnej Komunikacji Tramwajowej, z usług której już kiedyś Pabianice zrezygnowały na rzecz MPK), a teraz wycofał się Zgierz (wyremontują tory we własnym zakresie). Przy tym wszystkim Łódź ma najdroższe bilety komunikacji miejskiej w Polsce.

Ze ścieżkami rowerowymi też nie jest najlepiej, taką Piotrkowską nie da się na przykład przejechać rowerem w poprzek Al. Mickiewicza, z odcinka gdzie dopuszczony jest ruch samochodów na odcinek “bezsamochodowy”. Trzeba skręcić w 5-pasmową Al. Mickiewicza/Piłsudskiego i dojechać do Piotrkowskiej sąsiednią ulicą.

I jak tu zachęcać ludzi do przesiadki z samochodów na tramwaje i autobusy?