Prawo jazdy

witam. Ostatnio zapisałem sie na kurs prawka (kat B) i wczoraj miałem pierwsza jazde no i bylo nawet dobrze tylko pod koniec jakas babke bym przejechal na pasach bo skubana nawet sie nie obejrzała czy jedzie jakiś samochod… nawet instruktor wrzeszczał na nią :D, ale nie o tym chciałem mówić…

chciałem usłyszeć od was czy mieliście jakieś śmieszne historie podczas jazdy…egzaminu itp…podczas kursu.

pozdrawiam

Ja miałem taka nie wiem czy śmieszna ale miałem taka jedna sytuacje na placu manewrowym pan egzaminator wyszedł z autka zanim zamknął drzwi powiedział ze popatrzy jak to se radze sam he he jak sobie tak jeździłem a jazda sprawia mi duza frajde he h zagapiłem sie na kontrolki i potraciłem biednego pana egzaminatora lekko go pogłaskałem maska hehe prawko ukończyłem. na koniec jak zdałem kupiłem mu dużą kawe i przeprosiłem a pan zażartował i powiedział zebyśmy sie nie spotkali gdzieś na miescie na pasach bo moze byc krucho i abym na kontrolki za długo nie patrzał

heh dobre… ale i czekam na więcej :slight_smile:

Ja mialem kilka;

Jade osiedlem, sa progi to zwalniam, noi widze maniurke z chyba bratem mlodszym, ze wyskakuje mi z zasachodow, noto zwalniam by ja przepuscic, a ona patrzy gdzies po bloku po oknach i stoi, jakby z kims rozmawiala, noto ja jeden i ogien, a ona w tym momencie mi wychodzi, udalo sie wyhamowac.

Na 2h na mieście hamowal mi instuktor na rondzie grzegórzeckim, chcialem na pomarańczowym przejechac, i moze by mi pozwolił gdybym niejechał tak wolno

Na hamowaniu awaryjnym, prawie wysadzilem instruktora przez przednia szybe, niespodziewal siem ze bedzie tak ostro :P, ogolnie czasami mówił mi że jeżdze po swojemu i jak mi sie podoba :smiley:

Najlepsze jajo zrobilem na egzaminie, mialem zawrocic na parkinku z użyciem biegu wstecznego, noi srodkiem parkingu szła laska, i chyba miała słuchawki w uszach, noto niewiedzialem, co mam robic, wiec jechalem te 15km/h za nia, i tak siem zapatrzylem, ze na zakaz ruchu wjechalem prawie :stuck_out_tongue: widząc go wczesniej :stuck_out_tongue:

Bylo tego wiecej :stuck_out_tongue:

Złączono Posty : 31.01.2007 (Sro) 9:20

kumar1 bedziesz mial sporo smiesznych sytuacji :slight_smile: bo kilka tych h spedzisz z instuktorem na miescie

ja slyszalam (wiec nie wiem czy to prawda czy plotka) ze na egzaminie na placu manewrowym ktos sie kiedys wkurzyl za niezdany egzamin i samochodem i specjalnie egzaminacyjna panda w sciane przywalił :stuck_out_tongue: a ja jak sie szkolilam na prawko to czesto tak bylo ze sie z instruktorkiem zagadalam i jak on mi mówił wczesniej skrec w prawo to ja w lewo albo prosto :smiley: ale jakis wlasnych smiesznych sytuacji malo pamietam, moze jak mi sie cos przypomni to napisze :stuck_out_tongue:

ja jak jechałem raz (2 godziny) to instruktorka zapomniała dać L na dach i tak jechałem przez 2 godziny , raz ktoś zatrąbił ale to tylko że się zapatrzyłem na fajną dziewczyne :stuck_out_tongue:

Ładny mi instruktor - pieszy na pasach

ma bezwzględne pierwszeństwo.

Nie mówiąc już o zasadzie ograniczonego

zaufania przy dojeżdżaniu do pasów

jak mój instrukor jeździl ze mna, to najpierw obowiazkowo jechalismy na droge szybkiego ruchu, co bym troche ochłonęła :slight_smile:

miałam jedną sytuacje jechałam na wprost przez skrzyżowanie, pas na przeciwko w przeciwnym kierunku był dla skrecajacych i dla jadacych prosto, no i na czerwonym babka jadąca tym właśnie pasem zaczęła wymijac samochody( bo akurat strzałke zielona dostała). minęło kilkanaście sekund i ja dostałam zielone, a ona mi na czołówkę jedzie-tak babke otrąbiłam, że mój instruktor zaczął “nagle” szukac czegos na podlodze :wink: ale co sie naśmiałam to moje :slight_smile:

Witam.

To prawda, ale to nie znaczy, że mogą sobie pod koła wchodzić jak napisał kumar1. Miałem taką sytuację, że mi auto wyjechało z placu prywatnego myśląc, że zdąży, tylko szkoda, że mu auto zgasło. Dobrze, że drugi pas był wolny, bo by było bum. A egzaminatora to miałem takiego zboczonego, że… Która ładniejsza szła… otwierał okno i… Już wiedziałem wtedy, że mam zdane :wink:

Dojeżdżając do przejścia zauważyłem starszą babcię która dość kuśtykając zaczęła wchodzić na przejście, zatrzymałem się więc, kobieta przeszła przez 3/4 jezdni po czym zawróciła… myślę sobie, nie wiadomo co zrobi więc poczekam aż zejdzie z przejścia, kobieta doszła prawie do końca i znów zawróciła, doszła na wysokość mojej maski i zawróciła po raz trzeci, ponieważ zrobił się już mały tłok instruktor kazał powoli przejechać za nią…