Witam. Znowu są problemy z kompem mojej kobiety
Ma nowego składaka (znaczy się nowego u niej - bo części to używki). Ja go nie składałem, żeby nie było - robił to jakiś znajomy informatyk.
Przez pierwsze kilka dni wszystko było ok, włożyłem tam jeszcze dodatkowy dysk i napęd, nie było żadnych konfliktów, wszystko wykrywało i działało.
A ostatnio nagle próbuję włączyć komputer, a po ekranie windows xp z tym małym prostokącikiem latającym (który gwoli ścisłości jest słabszej jakości niż powinien być, bo są na nim jakieś paski przerywające obraz), komp wariuje, bo nie idzie dalej, co chwile tylko wyświetla się i gaśnie kursor od myszki, a monitor włącza się i wyłącza. Po jakimś czasie następuje restart komputera, i tak w koło macieju. Monitor jest dobry, bo próbowałem też na innym. Włączam tryb awaryjny - działa. Następnym razem już nie. Pogrzebałem w środku, karta graf. niby wszystko dobrze, dyski podłączone ok, ale dalej system nie chce się włączyć. Próbuję Windows Life CD - wszystko działa. Wkurzyłem się i zrobiłem formata. Ale oczywiście nic to nie dało, bo nawet awaryjny nie chciał wskoczyć. Myślałem że to może być coś z dyskiem, więc zmieniłem dysk bo miałem dodatkowy i postawiłem system na tym nowym, starego wyciągnąłem. I jedyne co się zmieniło to to, że teraz tryb awaryjny wchodzi za każdym razem, ale już normalnie systemu nie uruchomię, bo znowu monitor włącza się i wyłącza a potem restart.
Tak sobie pomyślałem że coś tam może być nie tak jeśli chodzi o zasilanie (bo w poprzednim komputerze też był problem samoistnych resetów), więc kupiłem listwę przeciwprzepięciową (bo miała wszystko na zwykłym przedłużaczu). Wiem że jeśli coś się w ten sposób zepsuło to już tego nie naprawię ale może chociaż na przyszłość to coś pomoże
W każdym razie, jak dla mnie to nie ma logicznego powodu dla którego ten system nie chce pójść, bo dyski są na 100% sprawne, monitor też, karta graf. chyba też (bo skoro działa na awaryjnym i na windows life to chyba jest ok), więc co to może być? Coś z płytą główną?
Aha jeszcze próbowałem po kolei odłączać jeden z dysków i jeden z napędów, co też niczego nie zmieniło (w sumie niczego innego się nie spodziewałem :P).
Ma ktoś jakiś pomysł co to może być i jak sobie z tym poradzić?
Z góry dzięki za pomysły