Do wczoraj moj procesor chodzil bez problemow(jest to Athlon xp 2600+) ale wczoraj przyszedl kolega ze swoim duronem 1000 gdyz chciał go sprawdzic. Po testach włozyłem ponownie swoj procesor, oczywiscie przed włozeniem rdzen zostal posmarowant pasta. Po właczeniu wszystko było ok az do momentu właczenia programu stress prime. Po 3 sek od zapuszczenia testu komp sie wylaczyl i zaczał wyc brzeczyk. Komputer da sie właczyc dopiero po całkowitym wyłaczeniu z sieci… A teraz najlepsze. Jesli ustawie fsb na 100 wtedy proc działa z predkoscia 1250 mhz wszystko chodzi bez problemow… stress prime chodzi przez 30 min i nic sie nie wylacza. Ale gdy np ustawie fsb na 133 to gdy włacze stress prime to komp sie wylacza juz po około 2 min. Temepratury na procesorze sa w pozadku… w stresie na fsb 100 po pol godziny bylo około 48 stopni. Gdy załaczam stress w fsb 133 to gdy sie wylacza jest około 43. Nie wiem co moze byc nie tak? Moze to cos z płyta głowna jednak? Prosze o pomoc!
Bios juz zrestartowałem (wyjolem nawet baterie na cała noc )
Jak ustawie fsb 166 to bios poprawnie wykrywa procesor. Napiecia nie sa najlepsze ale do tej pory wszystko chodziło ok. Dopiero po tej wymianie proca sie popierniczyło. Aha i nie mam zadnych zworek na płycie gł (epox 8krai)
Jak ustawiam fsb 166 to pamiec automatycznie ustawia sie na 166.
Chce jeszcze sprawdzic sam procesor u brata na kompie. Jesli dalej beda takie same obiawy to bedzie to wina proca. Ale jesli proc bedzie chodził dobrze to chyba to bedzie wina płyty prawda? Czy moze zasilacza… Jeszcze raz zaznacze ze przed wymiana procow wszystko działało ok… to moze to wina BIOSa jest czy cos? Moze cos zle wykrywa albo cos mu sie z czujnikiem temp popierniczylo? Hmm sam juz nie wiem bo przeciez zresetowałem Biosa.