Problem z przywrocenie bootmgr

Blad byl takze we wpisie windows w grubie:

title Windows 7

root (hd0,0)

makeactive

chainloader +1

zamiast (hd0,0) powinno byc (hd0,2) - bo win7 znajduje sie na sda3. Dalo to tylko tyle, ze partycja systemowa z Win7 teraz ustawia sobie flage ‘boot’. Probujac przywrocic z plytki znajduje mi poprawnie instalacje windows, ale po kliknieciu dalej (aby miec dostep do konsoli i innych narzedzi) pisze, ze wersje systemu sa niezgodne i nie mozna kontynuowac.

Może dlatego że w grubie przy wpisie z win7 masz “makeactive”. A czy naprawiając win7 z płytki działa już opcja problemy z uruchomieniem systemu? Jeżeli nic nie pomoże, to ja bym zrobił tak: Usuń gruba i pliki konfiguracyjne. Napraw mbr z płytki win7, a jeśli się nie da to zainstaluj od nowa. Uruchom system win7 i możesz zrobić kopię tej partycji. Zainstaluj od nowa gruba. To już musi zadziałać.

Lufcik , doceniam to, że chcesz pomóc, ale w niektórych kwestiach bardzo się mylisz, np. z makeactive. Wielokrotnie pisałem, że nie mogę przywrócić programu rozruchowego z płytki instalacyjnej Windows. Niestety instalacja od nowa win7 odpada ze względu na czasochłonność tej operacji.

Na szczęście udało mi się rozwiązać problem. Na partycji zabezpieczonej i zarezerwowanej przez Win7 (100mb) znajdowały się pełne pliki programu rozruchowego, jedyne co zrobiłem to przekopiowałem je na partycje systemową. Teraz znowu cieszę się dwoma systemami naraz. :slight_smile:

dmc , radzę Ci się zainteresować programem do backupu, np. Norton Ghost, albo Acronis True Image. Te programy są płatne, ale jak się wysilisz, to znajdziesz darmowe, które również oferują zrobienie kopii zapasowej całego systemu. Swoją drogą 7 ma wbudowany program do kopii zapasowej, tak więc nie musisz instalować żadnego programu i wtedy jak coś się schrzani, to tylko bootujesz płytę instalacyjną, dajesz napraw komputer, wybierasz przywrócenie kopii zapasowej, parę minut i po problemie. Ja na przykład korzystam z Acronis’a True Image i jak padnie system, to nawet nie próbuję go naprawić, bo mam go tak skonfigurowanego, że na bieżąco robi mi kopię całego systemu, tak więc bootuję tylko nośnik ratunkowy, wskazuję kopię do załadowania po około 10 minuitach(może nawet 5) system mam w pełni sprawny. Bardzo mi się też podoba w tym programie, opcja, która po załączeniu śledzi jakie zmiany są wprowadzane do systemu i po jej wyłączeniu pyta się, czy zmiany chcę wycofać, czy wprowadzić, dzięki czemu jestem w stanie uniknąć nawet zainfekowania systemu poprzez otworzenie niepewnego pliku, lub włożenie niepewnego pendrive’a…

Po prostu nie sądziłem, że z mojego działania mogą wyniknąć jeszcze większe komplikacje. Stwierdziłem, że dwa windowsy nie są mi potrzebne, więc usunąłem jeden z nich (wiedząc wcześniej, że tam znajduję się program rozruchowy). Mówiłem sobie “przywrócę z płytki instalacyjnej i wszystko będzie w porządku”. Po nieudanych próbach zacząłem jeszcze bardziej kombinować, co przysporzyło mi dodatkowych kłopotów. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

Teraz na przyszłość pomyśle nad kopią zapasową. :wink:

No, ja też tak miałem… Pomyślałem sobie: nie mogę usunąć gruba, to odpalę mhdd, wyzeruję nim wyłącznie sektor mbr, odbuduję bootloader Windowsa, czyli góra 3 minuty i będzie po problemie. Tak też robiłem, i załuję, że nie miałem możliwości zobaczenia swojej miny jak zaliczyłem po przywróceniu bootloadera Windowsa znonka na windok czarnego ekranu zamiast startującego Windowsa. Odpaliłem instalkę, włączam naprawę komputera, patrzę, a tu nie wykrywa mi Windy. Myślę sobie ■■■ - właśnie w tym miejscu przeszła mi myśl: no tak przecież w mbr oprócz bootloadera jest tabela partycji. No pięknię, wywaliłem tabelę i ponad 100 gb danych poszło się walić… Jednak przypomniałem sobie, ze mam w szafie starego IMB’a 40gb, więc niewiele się zastanawiając podłączyłem go, wgrałem na niego Windowsa, odpaliłem testdisk, patrzę, no na szczęście TestDisk widzi partycje, więc nakazałem programowi zapisanie ich w MBR i nadzieją, że tym razem ruszy, guzik - bsod i reset. Odpalam narzędzie do diagnostyki rozruchu no i znok bo otrzymuję komunikat, że tabela partycji została uszkodzona. No i pomyślałem, że jakim kurde cudem, skoro parę minut temu ją przywróciłem. Odpaliłem jeszcze raz spod tego IBM’'a testdisk, coś tam pogrzebałem w opcjach i zresetowałem kompa z myślą o przeniesieniu danych i reinstalacji systemu, a tu po przestawieniu bootwania na dysk z tym uszkodzonym systemem zonk - system uratowany… Tak tym sposobem okazało się, że te góra 3 minuty roboty skończyły się ponad 1,5 godziny roboty jak nie więcej i od tej pory właśnie zainwestowałem w True Image i robię(a raczej True Image robi) regularnie kompie systemowe i teraz przynajmniej jestem o tyle spokojny, że jakby co to mam kopię, tak więc jestem w stanie w przeciągu tych około 10 minut reanimować system ładując cały obraz, bądź wydobywając z kopii pojedyncze pliki systemowe…