Prawdę mówiąc, nie jestem pewien, czy wina leży po stronie dysku, dlatego też prosiłbym o pomoc w diagnozie.
Problemem opiszę na przykładzie. Otworzenie w nowej karcie linka z YouTube / 9gag / Wykopu / Reddita / wyników wyszukiwania Google wywołuje taki sam efekt, jakby wszystkie zasoby komputera (RAM, CPU i HDD) były w 100% użyciu. Po załadowaniu, w zależności od strony 3-10s, wszystko działa płynnie póki nie zacznie ładować kolejnych treści (np. przewijanie w dół tablicy na Facebooku czy strony głównej YouTube). Przeglądanie sieci w takim wydaniu to istna mordęga. Dla kontrastu dodam, że gry takie jak Wiedźmin 2, GTA 4 czy Skyrim działają płynnie, a nawet przy najmniej wymagających ustawieniach przekraczają potrzebami jakiekolwiek strony. Zużycie zasobów w menedżerze zadań na ogół nie wskazuje więcej niż 40% i nie widać żadnych odchyleń od normy, poza średnim czasem odpowiedzi, który szybko lubi wystrzelić do kilku tysięcy milisekund, ale tutaj znów, korzystając ze skanu HD Tune wykorzystywałem dysk w 100%, a przykład, który wyżej opisałem występuje w tej samej formie, czyli ani to go grzeje, ani ziębi.
Żeby usunąć problem próbowałem kolejno:
Pełne skany programami: Avast, CCleaner, CureIt, JetClean, Smart Defrag 3, systemowa defragmentacja i sprawdzanie dysku, Odkurzacz i jeszcze kilka innych, ale na chwilę obecną nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Żaden nic ciekawego nie znalazł.
Analiza dysku programem HD Tune i CrystalDiskInfo. Ten pierwszy przedstawiał problem z próbą kalibracji, jednak ten drugi takich problemów nie miał.
Puść memtest można go odpalić z pendrive’a - jest taka wersja dostępna; sprawdź też prędkość odczytu/zapisu dysku twardego itp. programem HD Tune, S.M.A.R.T. dysku programem Crystal Disk Info.
Próbowałem odpalić ten memtest, ale przy bootowaniu włączył normalnie system. Tak jak pisałem w pierwszym poście, sprawdzałem prędkość odczytu, przy czym HD Tune zajmował dysk w 100%, a różnicy w wydajności przeglądarek nie było w trakcie tego testu.
Zadzwoniłem do obsługi klienta i powiedziałem jak wygląda sytuacja. Konsultant powiedział, że gdyby były jakieś bad sectory to przyjąłby gwarancję od ręki, jednak sam SMART to za mało. W związku z tym doradził mi, żebym przeprowadził przywracanie systemu do ustawień fabrycznych i jak problem dalej będzie się pojawiał, to mam znów się zgłosić. Sprawa wygląda teraz tak, że wszystko zdaje się chodzi tak samo jak chodziło, CrystalDIskInfo nadal pokazuje te same liczby i mam przywrócony cały ten marketingowy szmelc. W związku z tym, dzwonię do obsługi klienta ponownie i otrzymuję informację, że to co przedstawiam, bo błędy SMART, czego nie przyjmą mi na gwarancji. Mimo ciągłego powtarzania, że komputer nie działa jak powinien, ten non-stop powtarza, że mi tego nie przyjmie. Pytanie, co z tym dalej zrobić?