Zanim to zrobię przedstaw mi tę statystykę i pokaż w jaki sposób wynika z niej, że zgłębianie jednej dziedziny jest trudniejsze od zgłębiania drugiej. Bo ja myślę, że statystyka to może co najwyżej pokazać, że jedna dziedzina jest popularniejsza, cieszy się większym zainteresowaniem, że większa grupa ludzi ma do niej predyspozycje. Ewentualnie może pokazać jeszcze, że ludzie mający predyspozycję do dziedziny A są w stanie w większym stopniu zgłębić dziedzinę B niż ludzie mający predyspozycję do B poradzić sobie na polu A. Z tego w żaden sposób nie wynika, że ogólnie zgłębianie jednej jest trudniejsze od studiowania drugiej, bo to jest sprawa jednostkowa oparta o predyspozycje i szerszy kontekst (społeczny, pokoleniowy, technologiczny, ekonomiczny). W historii były całe okresy kiedy ludzie byli skłonni bardziej kierować się ku naukom ścisłym, były także takie, w których bardziej zwracali się ku dziedzinom humanistycznym. No i w jaki sposób dowodzi to tego, że jedne są trudniejsze od drugich?
To ciekawe czemu ja się wciąż dowiaduję, że napisałem coś czego nie napisałem.
Statystycznie.
Tak się składa, że poznałem sporo przedstawicieli obu grup i ludzi tak niezorientowanych w dziedzinie jaką studiują, jacy trafiają się na informatyce, na humanistycznych kierunkach nie znajdziesz. Poza tym - to jest fakt powszechnie znany, nawet na tym portalu możesz o tym poczytać.
Może dlatego, że “humanistyczne” to bardzo szeroka grupa, a informatyka to jeden kierunek? Powiedz mi zatem czemu więcej osób kończy co roku informatykę niż filozofię lub filologię klasyczną? Powtarzam - liczba absolwentów jaka co roku opuszcza dany kierunek nie ma nic wspólnego z trudnością studiów na tym kierunku. Jest wynikiem mody, uwarunkowań społecznych, ekonomicznych itp.
Dlatego, że nie każdy kierunek humanistyczny to językoznawstwo. Z podobnego powodu tak wielu informatyków nie potrafi napisać żadnego programu.
Nie witają. Każdy ten kierunek z osobna nie może się równać liczbą corocznych absolwentów z informatyką, którą można studiować w licznych gminnych oddziałach prywatnych wyższych szkół informatycznych, gdzie programowanie wykłada pan Marian - matematyk z pobliskiej podstawówki (takie coś funkcjonowało w liceum, które kończyłem w kilkunastotysięcznym miasteczku - podobnych oddziałów oferujących studia na etnografii, filozofii bądź slawistyce nie widziałem).
No jak to? Przecież to jasne, że o Królestwie Prus…
A wszystko to co Ty piszesz zalatuje pełną sofizmatów bufonadą. Co ciekawe, wielu przedstawicieli dziedzin humanistycznych uprawia podobną bufonadę twierdząc, że przedstawiciele nauk ścisłych (choć użyteczni, bo w końcu wymyślają dla nas te wszystkie gadżety, a ktoś przecież czarną robotę odwalać musi) są totalnymi frajerami i dupkami, którzy nie umieją żyć fajnie i czerpać z życia tego co najlepsze. To są dokładnie takie same głupoty jakie Ty tu wypisujesz.
Żyj sobie dalej w przekonaniu, że studenci filologii, psychologii czy kulturoznawstwa tak naprawdę nie chcieli tego studiować - oni chcieli studiować informatykę, ale bali się, że się nie dostaną i nie dadzą rady, bu ha ha ha!
A ktoś tu zarzucał komuś imputowanie…