Witam.
Często korzystam z promocji zagranicznych serwisów www. sprzedających licencyjne oprogramowanie.
Będąc zarejestrowany w takiej witrynie mogę cyklicznie pobrać 1 program za free i po weryfikacji przesyłany mi jest via e-mail kod(s\n nr.)programu.
W e-mailu zwrotnym czasami występują moje dane osobowe,czasami tylko adres e-mail.
Niektóre z programów po zainstalowaniu w swojej metryczce(o programie) mają informacje,że są jedynie zarejestrowane.
Takim przykładem może być jeden z najlepszych programów diagnostycznych,który jest również popularny na rynku pirackim.
Ściągając ten program-w licencji i zasadach użytkowania nie ma nigdzie mowy o formie w jakiej będę go użytkował(w domu,firmie-itp)Jest tylko wersja(zazwyczaj trochę starsza od aktualnej w sprzedaży),jego build i że jest zarejestrowany.
Z powodu kryzysu,takie praktyki marketingowe zaczynają się stawać coraz bardziej popularne w zachodnich krajach UE i USA,bardziej przyjaznych konsumentom.
Ale konkretnie prowadzę działalność gospodarczą opartą na pracy z komputerem.
Ściągam taki program z jednego z europejskich sklepów z oprogramowaniem(podkreślam UE a konkretnie Niemcy!)
Instaluje go np. na laptopa.
Jest kontrola.Kontrolujący pytają o fakturę VAT
Co w takim przypadku będzie dowodem legalności owego programu? Czy li tylko ów e-mail z potwierdzeniem s/n(kluczem).
Czy też muszę zwrócić się z prośbą do portalu o wystawienie mi specjalnej “bumagi” potwierdzającej,że dali mi w prezencie ten program a w moim kraju prawo przerosło formą treść i to ja mam udowodnić,że nie złamałem prawa.