Witam.
Oto mój problem:
Dostałem od kolegi komputer, w którym podobno “poszła” płyta główna [jak twierdził pan w serwisie “nastąpiła mała eksplozja”). Dostałem też nową płytę, na którą miałem przenieść cały sprzęt. Nowy był też zasilacz. Dowiedziałem się, że na starej płycie i nowym zasilaczu komputer działał godzinkę, dwie, po czym wyłączał się. Sam tego nie sprawdziłem [o ja głupi…] i zabrałem się do roboty, podłączyłem wszystko tak, jak trzeba [chyba xD], włączyłem przycisk power i tu zonk. Wszystko się kręci, aż miło, jednak nie ma obrazu. Podłączyłem kartę [już wcześniej, w serwisie, miała kaprysy, ale jednak działała] pod mojego kloca i to samo, zero obrazu. Niestety, nie mogę podłączyć mojej karty do jego maszyny ze względu na gabaryty i brak odpowiedniego okablowania [jego karta nie potrzebuje dodatkowego zasilania - jest to, o ile się nie mylę, Palit GF8600 GT [moja to GTS250 ZOTAC]. Próbowałem różnymi sposobami, to odłączałem kości RAMu, to pod inny slot, to tu, to tam. Ostatecznie, w akcie desperacji, podłączyłem całość pod starą, “wybuchową” płytę i też nic.
Zwalić winę na kartę graficzną i zgarnąć kasę za fatygę, czy jednak pobawić się dłużej? Problem tkwi w tym, że nie wiem, co dalej, a nie chciałbym zawieźć kolegi.
Pomóżcie, mili państwo.
Pozdrawiam.