Chciałem nabyć Raspberry Pi 4b z 4GB RAM, pamiętając że cena to było coś w okolicach 300zł. Szukam i coś mi nie gra. Brak w sprzedaży, w ogóle brak tych mikrokomputerków a jak ktoś sprzedaje na Allegro to za 600-700zł. Podobnie z konkurencyjnymi konstrukcjami.
Co się stało? Przerwane łańcuchy dostaw (z różnych powodów). Fabryki robią mniejsze ilości chipów. Przez to cierpią mniejsi odbiorcy, którzy zostali wykluczeni. Wszystkie chipy kupują więksi gracze. Rpi twierdzi, że sytuacja poprawi się dopiero za rok.
W świetle tych wydarzeń jestem ciekaw czy ruszą ostro długo zapowiadane nowe fabryki czipów w Chinach i jaki to będzie miało wpływ na rynek. Czytałem że chcą/muszą zrobić własną architekturę.
Jak ktoś ma niepotrzebną malinkę, to można teraz ją sprzedac z dużym zyskiem.
To właśnie jeden z elementów, dla których ta walka zapowiada się, z braku lepszego słowa … pasjonująco? Nowe podziały ale i również nowe architektury? Coś w rodzaju czasów gdy procesory x86 produkowało kilkanaście firm, trochę inne każda. Tym razem możemy mieć inne architektury i powrót do czasów niezgodności z 8/16 bit? Na górze tego wszystkiego różny sprzęt zunifikować może Linux, który i tak jest używany w tego typu konstrukcjach jak Rpi.
edit: tzn co chcę powiedzieć - ograniczenia mogą stymulować postęp. Wymuszać zabranie się za pewne zagadnienia od nowa (z racji sankcji np licencyjnych)