Wiadomo raz na pół roku musi wyjść jakiś problem którego sam nie potrafię rozwiązać.
A więc tym razem set wygląda następująco:
(od najstarszych)
Płyta główna: Asus P5G41T-M LX (najstarszy komponent w zestawie, obstawiam że to to) Grafika: Radeon RX 550 D5 2GB GDDR5 (128 bit) / świeżynka, ale potrzebuje tylko 400W zasilacz więc jest ok. Procesor: Intel Core QUAD 9500 Zasilacz MS-Tech 400W Ram1: 2GB DDR3 Ram2: 4GB DDR3
/Windows 7 Ultimate aktualizowany. 64bit.
Tak tak ostatnio miałem problem z RAM, ale rozwiązany.
No i fajno, w systemie i filmach wszystko jest ok. Włączam BF3 (w końcu full HD i high) lub też GRIDa Autosporta w te piękne zimowe wieczory. 20minut.
Komputer się wyłącza. Bios nic nie mówi. System pyta się czy uruchomić awaryjnie.
Bez OC. Temperatury w normie.
Być może to wina zasilacza. Karta owszem potrzebuje 400 W zasilacza, a gdzie pozostałe komponenty, które trzeba zasilić ? Sprawdź oprogramowaniem diagnostycznym jakie są napięcia w zasilaczu i czy nie ma dużych skoków. Według mnie zasilacz pasuje się blisko klasy NoName i być może należałoby go wymienić.
Odkręciłem zasilacz. Zdjąłem pokrywkę a tam
/tysiąc jednostek kurzu.
Wciągnąłem to odkurzaczem, skręciłem.
Przestał ‘piszczeć’ oraz się wyłączać. Czyżby taka pierdoła powodowała przegrzanie do wywalenia? No i technologicznie nie ma tu możliwośći monitowania temperatury.