czemu sprowadzacie studiowanie tylko do szukania informacji w sieci??jest wiele innych zalet studiowania, ale nie w tym rzecz. Napisalem ze studia sa w pewnym sensie sztuka dla sztuki.
Studia studiom nierowne. Jeden musi sie uczyc przez 3 lata i uzyskuje licencjata z wielkim problemem - bo taki jest wysoki poziom nauczania, a drugi studiuje 5 lat i pstryknieciem palca uzyskuje magistra. W tym rzecz.
umiem szukac w sieci i bardzo jest mi pomocna ale maniooo pomogl mi w moim problemie w 5 min.
dla mnie systemu nauczania, a w szczegółności nauczycieli - którzy niestety mają kupę roboty papierkowej, a mniej czasu na kształcenie ludzi. Pomijam fakt mierności i rutyny wielu belfrów :x
Głównym problem jest konformizm i totalne lenistwo podmiotu nauczania czyli ucznia lub studenta. Nawet najlepszy nauczyciel nie zrobi nic jak się podmiotowi nie będzie chciało. Trudno jest nalać wody do zamkniętego słoika. Strzeż mnie Panie Boże przed pseudo mgr który mając w ręce tak potężne narzędzie jak komputer z dostępem do internetu nie bedzie potrafił z nich skorzystać. To jest dokładnie taka sama sytuacja jak by troglodycie dał do ręki nóż, a on nie potrafił by z niego sjorzystać i pytał sie dookoła wszystkich do czego on służy.
a to swoją drogą - miałem praktyki pedagogiczne na studiach w SP i Liceum zarówno państwowym jak i prywatnym.
Żenada - nauczyciele dają sobie wchodzić na głowę, zero autorytetu i szacunku dla starszych - za wyjątkiem XIV LO we wrocku. Szkoła prywatna - w życiu nie poślę dzieci do takiej szkoły - tutaj panuje totalny strach przed rodzicami, gówniarze robią co chcą, bo wiedzą, że i tak przejdą dalej - nie robią (poza wyjątkami) nic. Na szczęście w czasie mojej edukacji (19 lat) spotkałem kilku fachowców.
Co do studiów - pominę to milczeniem, bo chce iść na doktoranckie
nie zgodze sie z Toba fiesta. Mialem takie przedmioty na ktorych byl taki poziom wykladow ze szkoda gadac. I nie sa to wyjatki. Czlowiek na egzaminie dyktowal nam odpowiedzi i ogolnie bylo wesolo. Przedmiot zgodny z moim kierunkiem, ale ja na to wplywu nie mialem.
Jak w kazdej pracy pieniadze maja sie zgadzac w kieszeni i nic poza tym. Wykladowcy podchodza z przymruzeniem oka do studenta a na pewno czesc z nich chcialaby faktycznie zdobyc wiedze. Ale tak nie jest bo nie jest to mozliwe.
dziala to tez w druga strone.Trzeba ten sloik otworzyc ale jak sie nie ma do tego odpowiednich narzedzi to sie nie uda.
Zaczęliście dyskusję na tematy edukacji - bolączki znane nie od dziś i oczywiście punkt widzenia zależny jest od miejsca siedzenia.
Natomiast ja wrócę do tego, co było w pytaniu lukas_1.
Rzecz zahacza o tzw. bibliografię , która wbrew pozorom jest nauką bardzo trudną; wymusza znajomość logiki, łaciny, polonistyki itd.
Uczyłam się tego przedmiotu przez 5 lat - i na domiar tego pisałam z tego przedmiotu pracę dyplomową - i to wszystko na poziomie technikum (specyficzne to technikum i nie powiem jakie).
Lukas_1 - nie bez kozery o to zapytał, bo nawet zwykłe poszukanie tego w sieci nie na wiele się by mu zdało. Podpowiedź kolegi pewne rzeczy mu jest w stanie rozświetlić, ale na pewno nie do końca. Bardzo dużo ludzi piszących pracę “pada” właśnie na braku obycia z bibliografią; czemu się specjalnie nie dziwię - bo nawet przyszli doktoranci zatrudniają do opisu bibliograficznego ludzi obytych z tematem.
Nie wiem na jakim uniwerku studiujesz, ale u mnie na uniwerku chodzi taka książeczka.
Jak pisać pracę magisterską / Jan Boć. - [Wyd.4 popr.]. - Wrocław : “Kolonia”, 2003.
Jest tam dosłownie wszystko co powinno być w pracy magisterskiej z objaśnieniami. Poza tym zawsze chyba łatwiej promotora zapytać. Napewno udzieli konkretnej odpowiedzi.