Korzystam od początku listopada z legalnego OEMa HP x64 i tak się zastanawiam, na ile właściwie w dobie używania więcej, niż 2 GB RAMu, przyda się ta funkcja. Osobiście mam 3 GB i po skorzystaniu z tego bajeru dzięki pendrive, nie odczułem jakiegoś faktycznego “boostu”. Wczoraj wybrałem się po wewnętrzny czytnik kart i pytałem się gościa, czy będzie zgodny z ReadyBoost, a on na to “nie polecam korzystać z takiej formy przyspieszenia (tzn. przez czytnik i kartę), lepiej opłaca się zwiększyć plik wymiany, a przy więcej, niż 2GB w ogóle zostawić wszystko, jak jest”. Ciekawe, że sprzedawca nie wcisnął czytnika na siłę
Więc generalnie pytanie do użytkowników - kto z tego korzysta z wymiernymi korzyściami? Bo sam fakt wykorzystywania takiej funkcji jest mało przekonywujący. Zresztą sam zauważyłem, jak wręcz genialne jest zarządzanie pamięcią w Windows 7 - cuda odpalałem, a nigdy nie było “out of memory”.
Dlaczego?? Z tej prostej przyczyny, że trzeba używać bardzo obciążającego RAM oprogramowania, by móc odczuć różnicę. A skoro masz 3 GB RAM’u to ciężko tą pamięć zapełnić bez używania na przykład oprogramowania do edycji wideo.
Przy tym pierwszym bym się kłócił - zwiększenie pliku wymiany wcale nie przyśpieszy działania systemu, zwiększy tylko pojemność buforu, do którego przerzucane są dane z pamięci RAM aktualnie niepotrzebne. Pojemność pamięci powiększy się, ale jej szybkość - niestety nie. Natomiast kwestia druga - jak najbardziej się zgadzam - przy odpowiedniej ilość RAM’u funkcja nie da praktycznie żadnych korzyści - no może poza delikatnym odciążeniem dysku…
Działanie ReadyBoosta polega na przechowywaniu pliku wymiany na penrive, czy karcie pamięci, zamiast na dysku twardym komputera - który nie jest tak szybki jak zewnętrzne nośniki danych. Sens wykorzystania ReadyBoosta pojawia się przy brakowaniu pamięci operacyjnej (RAM), gdyż wtedy system korzysta z pliku wymiany. Po drugie, trzeba pamiętać, że musi to być szybki pendrive/karta pamięci - w przeciwnym wypadku efekty mogą być niezadowalające.
Tak jak napisał przedmówca - jeśli nie narzekasz na brak pamięci RAM, ReadyBoosta raczej możesz sobie odpuścić.
I tak właśnie zrobię - odpuszczę sobie tę funkcję. Dobrze, że są jeszcze w sklepach osoby, które nie wciskają nic na siłę
Czytałem trochę o tej funkcji na stronach Technetu i faktycznie w większości odnosi się do systemów, które mają 1GB pamięci. Widzę, że nie korzysta się z ReadyBoost nagminnie, a więc całość pozostaje tylko w ramach ciekawostki (coś jak strasznie promowane swego czasu pamięci pracujące w Dual Channel).
I dobrze zrobisz… Szkoda tracić zasoby na coś, co nie daje w ogóle żadnego efektu…
I tak, i nie. O ile ReadtBoost przynosi korzyści tylko w wybranych konfiguracjach sprzętowych i programowych, tak Dual Channel wpływa na wydajność wszystkich komputerów z zastosowanym takim rozwiązaniem pamięciowym - i choć zysk wydajności waha się od 5 - 15%, to zawsze jest to coś…
Ten zysk potrafi być większy. Swego czasu zamieniłem nieprawidłowo osadzone w kanałach moduły pamięci u znajomych i sprawdziłem Ewerestem wydajność . Nie chcę teraz przekłamać, ale sięgało to co najmnie 40%. Co ciekawe potem po zmianie płyty głównej ten zysk faktycznie był na poziomie kilku - kilkunastu %. Pamięci DDR 400 MHz. Kontrolery pamięci były wtedy na płytach.
Nie twierdzę, że nie - ale wszystko zależy od platformy, na której sprawdzamy oraz od tego, do czego używamy komputera. Wspomniane 5 - 15% to wzrost wydajności całej platformy - potwierdzony benchmark’ami 3D - a nie tylko samej pamięci RAM.
I w przypadku Intel’a dopiero w seriach procesorów i7, i5 oraz i3 jednostka centralna została wyposażona w kontroler pamięci. W przypadku AMD dużo wcześniej, ale oczywiście nie we wszystkich procesorach - Semprony miały kontroler w mostku na płycie głównej…