RedHat: Desktop nas nie interesuje, jednak zatrudnimy kolejnych specjalistów od desktopu

RedHat wciąż rekrutuje osoby zajmujące się desktopowym Linuksem, mimo iż z jakieś > 7 lat temu oświadczył, że desktop ich nie interesuje.
Ciekawe czasy nastały.

Bez wątpienia interesuje ich kasa…

Nom. Czyli nie rozwijają samego pulpitu Gnome, ale chcą, aby rozwiązania i aplikacje jakie dodają były dobrze dopasowane do tego środowiska. A jednocześnie, jeśli w trakcie prac coś uda im się pomocnego znaleźć, to liczą na obustronną współpracę.

Co zresztą, moim skromnym zdaniem wychodzi im bardzo dobrze.

Jak wszystkie firmy. :grinning:

Z drugiej strony Red Hat zrobił się trochę niszą, głównie dla narzędzi tworzonych przez Red Hat i jakichś drogich sprzętów typu IPS/Firewall za worek złota.

Zastanawiam się, czy zaoranie CentOS’a i tym samym dalsze rozdrobnienie dystrybucji bazujących na Red Hat to był dobry pomysł. Ubuntu poszybowało w górę a dystrybujce bazujące na Red Hat zeszły w niszę Usage Statistics and Market Share of Linux for Websites, February 2025

1 polubienie

Co rozumiesz przez zaoranie?

CentOS to kiedyś był 1:1 Red Hat, zgodny binarnie łącznie z bugami. Potem zrobili z tego CentOS Stream, dystrybucję rolling release, która jest takim polem doświadczalnym dla kolejnych wydań Red Hat. Nie nadaje się na produkcję, na serwer, do niczego, nie jest zgodna binarnie z Red Hat.

Jednym słowem był Red Hat i darmowy Red Hat, czyli CentOS. Potem CentOS się skończył, ale że Red Hat zobowiązany jest udostępniać kod źródłowy swoich pakietów to ruszyła inicjatywa Rocky Linux, kóry jest dla Red Hata tym czym był CentOS, czyli systemem binarnie zgodnym łącznie z bugami.

Na ten sam pomysł wpadli jeszcze inni ludzie. AlmaLinux - Wikipedia robi to samo co Rocku Linux. Jest jeszcze Oracle Linux – Wikipedia, wolna encyklopedia który stara się też robić to samo. Tyle że wszyscy trochę inaczej.

Wolałem sytuację, gdy była jedna darmowa wersja Red Hat i cała społeczność skupiała się na niej, zamiast na kilku klonach i tak już niszowego systemu.

Red Hat widocznie wolał inaczej. Zakładam, że ktoś w RH stwierdził że jak namiesza się w CentOS i wybór stanie sie mniej oczywistym, to skoczy sprzedaż licencji, bo ludzie nie będą ryzykować. Założę się, że wyszli na tym na plus :]

Czy ja wiem. Myślę, że poza komercyjnymi rozwiązaniami, to dla użytkownika bez znaczenia. Masz Fedorę i społeczność bawi się przy wsparciu Red Hat, co owocuje świetnym systemem na desktopy.
Nic dziwnego w tym, że firmy starają się raczej zniechęcać do wchodzenia na ich podwórko. Macie tam dzieciaki swoje piaskownice, to sobie lepcie babki, ale od naszej drabinki to wam wara.

Te niszowe w kontekście Red Hat czy Fedora i stada klonów ?
Bo to się ma jedno do drugiego jak wyścigi Formuła 1 a wyścigi uliczne 20 letnich trupów.

Fedora to poligon ze stadem wolontariuszy, testerów i pomysłodawców nowych rozwiązań - nie ma tu problemu, RH dba o nich i wręcz lubi.

Klony to zło konieczne (Fedora to nie klon) - RH nienawidzi ich i wielokrotnie to wyłaziło w różnych dyskusjach. W 2023 roku RH ograniczył dostęp do kodu źródłowego RHEL, aby utrudnić tworzenie klonów.

Tzn Fedorę traktuję jako zupełnie oddzielny system, choć blisko spokrewniony. W powyższej dyskusji w o Fedorze w ogóle nie myślałem. Jak dla mnie ma inne zastosowania.

Co do klonów Red Hat, to w moim rozumieniu klonem są systemy 1:1 zgodne binarnie i 1:1 w pakietach, tj to był CentOS a teraz jest np Rocky Linux. Jednym słowem inicjatywy, które biorą kod źródłowy Red Hat i z niego kompilują system, który udostępniają za darmo. Oczywiście różnice zawsze będą ale w tym sporcie chodzi o to, żeby były znikome.

Jeżeli chcesz używać oprogramowania przeznaczonego dla Red Hat ale nie chcesz kupować licencji, to instalujesz Rocky Linux. Niechęć RH do klonów jest też zrozumiała.

Dlatego zastanawiam się czy w 2025 jest sens iść w kierunku klonów Red Hat, wiedząc że RH będzie z nimi walczył, czy raczej w kierunku Ubuntu (chodzi mi cały czas o serwery, wirtualki, headless - nie desktop)

Jeśli Twoja infrastruktura nie opiera się na RHEL to nie ma sensu brnąć w to dalej.

Walka RH z klonami będzie się pogłębiać bo one psują im interes.
Jak to mówią, niepewna przyszłość, brak wsparcia korporacyjnego, klony kopiują RH ale same w sobie nie tworzą żadnych nowości. Odcięte od czegoś pozostaną pozbawione tego.

Jedyne co to firmy które chcą uciec czy uciekają od RHEL to mogą się pokusić na klony jako łatwą migrację aby zachować kompatybilność.

Red Hat ma jedną przewagę, której nie konkurencja: STIG compliance.
Niektórych rozwiązań, ze względu na federalne wymagania STIG, nie wolno stawiać na niczym innym :slight_smile:

Zainteresowanie desktopem trochę dziwi - ale zapytam, ucieszą się :smiley:

Fakt, choćby pakiety oprogramowania skonfigurowane pod SELinux to bardzo mocna rzecz pod względem bezpieczeństwa. W sumie to jest istotny argument przemawiający za Red Hat.

Dlaczego zatrudniają specjalistę od desktopu? Pewnie nie dlatego, żeby rozwijać desktop, tylko żeby ich własne oprogramowanie desktopowe działało jak należy.
Czyli jak zauważył przedmówca zaraz na początku wątku.

Ale co w kontekście Nova? Czy sterowniki do kart graficznych nie wskazuje, że RedHata trochę interesuje desktop?

Skoro chcą rozwijać aplikacje związane z np. kamerami, to jest jasne, że musi ich interesować, żeby to jakoś działało.