Podczas kolejnych defragmentacji - zwykle robię ich dwie lub trzy - od kilku dni przyrasta mi zajęty obszar dysku o około procenta powierzchni po każdej akcji…
Dawniej defragmentacja odzyskiwała “wolne” - teraz działa jakby odwrotnie… Co to może być?
(Nota bene: opiszę to tutaj, bo nie wiem, czy nie ułatwi to komuś diagnozy w sprawie tego dziwnie rosnącego zapychania się HDD; kilkanaście dni temu usuwałem “Service toool”, które samoistnie zainstalowało mi się we “Wszystkie programy” w “Starcie”. Myślałem, że to jakaś aktualizacja do “Windows XP”, ale w necie znalazłem, że to jest wirus.
Nie mogły go usunąć “Spy Boot” i “Esset on line”.
Kombinowałem dość nieroztropnie …
Ponieważ przy okazji deinstalowałem starego triala Esseta, który już nie działał (i podobno on mi mulił kompa w tej jego właściwie już nielegalnej fazie), usuwałem też z “Prefech” jego stare wpisy i trochę na ślepo wywaliłem kilka kluczy, które podejrzewałem o niecne działanie z mocy owego “Service Tool”.
“Service Tool” zniknął, ale komp i tak muli przy otwarciu zawzięcie oraz jego procesor kilka minut mieli nie wiadomo co. że"Menadżer zadań" pokazuje sporą aktywność “Tea Timer”… ale żeby tak długo?
…Pewnie w trakcie tych działań usunąłem jakiś klucz potrzebny…?)
Pozdrawiam