Rozwiązanie umowy na internet bez konsekwencji

Cytując uokik

Zgodnie z art. 56 ust. 3 pkt 12 Prawa telekomunikacyjnego w umowie o świadczenie publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych powinny zostać określone dane dotyczące ich jakości, w szczególności minimalne oferowane poziomy jakości usług, w tym czas wstępnego przyłączenia, a także inne parametry jakości usług, jeżeli zostały określone przez Prezesa UKE.

Co istotne, operator jest również zobowiązany do określenia w umowie zakresu odpowiedzialności z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania umowy, wysokości odszkodowania oraz zasad i terminów jego wypłaty, w szczególności w przypadku, gdy nie został osiągnięty określony w umowie poziom jakości świadczonej usługi. Dostawca usług musi podać te informacje w umowie w jasnej, zrozumiałej i łatwo dostępnej formie.

Jeżeli więc w umowie zostały zamieszczone postanowienia dotyczące minimalnego poziomu jakości świadczonej usługi dostępu do internetu (np. prędkość i limit transmisji danych od i do urządzenia konsumenta), a następnie okazuje się, że warunki te nie są dotrzymywane, niezadowolony klient może skorzystać z roszczeń przysługujących mu w stosunku do operatora. Najczęściej przedsiębiorcy umieszczają w umowach postanowienia, stosownie do których, w przypadku, gdy nie został osiągnięty określony w umowie poziom jakości świadczonej usługi, abonentowi przysługuje odszkodowanie w wysokości oznaczonej części ponoszonej przez abonenta miesięcznej opłaty stałej (np. 1/60, 1/30) za każdy dzień obniżenia poziomu jakości świadczonej usługi. Trzeba też pamiętać, że poszczególni operatorzy mogą w różny sposób określać przysługujące abonentowi w takich przypadkach roszczenia, dlatego też należy ich każdorazowo poszukiwać w zawartej umowie lub w regulaminie świadczenia usług telekomunikacyjnych.

Jeżeli sytuacja jest codziennie, to zwykle polubownie za zgoda dwóch stron można rozwiązać umowę, bo po co operatorowi utrzymywać łącze za które nie będzie otrzymywał wynagrodzenia :slight_smile:

Dziękuje ci za pomoc spróbuje w ten sposób, sytuacja jest codziennie może wreszcie operator jak wypłaci odszkodowanie raz, drugi i trzeci to zgodzi się bez karnie rozwiązać umowę :slight_smile:
Na osobny wątek zasługuje opór operatora przed reklamacjami, zawsze lubi powoływać się na swoją ulubioną wymówkę siłę wyższą i uzasadnienie to co mu pierwsze wpadnie do głowy czyli np. w jakieś dalekiej wsi zabitej dechami nie było prądu, a bo drogowcy remontują drogę, a bo nie mamy pańskiego internetu i co nam pan zrobi? (jak ma humor to najwyżej obniża rachunek o 5 zł) :slight_smile:
Światłowody z dotacji unijnych niestety do mnie nie dotarły :frowning:
Test sprzed chwili:

Czyli wywiązuje się ze swoich zobowiązań zapisanych w umowie. Wypłaca odszkodowania.
Obniżenie opłaty to odszkodowanie za obniżenie jakości usługi.
Co możesz mu zarzucić? Tylko tyle ze robi cię w balona. Przeczytaj umowę i rozwiązuj

Ja się zastanawiam, czy poza reklamacjami nie powinieneś napisać „wezwania do wykonania/poprawy usługi dostawy Internetu z deklarowanymi prędkościami” z załączeniem screenów z telefonu, laptopa i 3 różnych programów. W takim wezwaniu chyba mógłbyś teoretycznie zawrzeć klauzulę, że w przypadku dalszego niespełniania parametrów minimalnych po okresie x dni umowa zostanie rozwiązana z winy operatora.

Tutaj jednak musiałbyś się skontaktować z kimś „znającym się w temacie”, może federacja konsumentów lub jakieś miejski/powiatowy rzecznik Ci podpowie, czy się to da tak rozwiązać.

Wzywać można do poprawnych prędkości, tylko że przy przyjmowaniu reklamacji mój operator stawia opór odwracając przy tym kota twierdząc że dziwne u nas działa i na kablu zawsze musi wyjść 100% i to moja wina bo pewnie te prędkości są po wifi :smiley: Rekomenduje przy tym używanie stron, których nie trzeba w reklamacji uznawać :smiley: Trzeba zaczekać na oficjalną odpowiedź za jakiś miesiąc pewnie będzie.
PS. A tak w ogóle, to pomiar z certyfikowanego testu UKE da się zrobić tylko po kablu z wyłączonym wi-fi i innymi urządzeniami, chyba ot tak olać sobie go nie może?
https://cik.uke.gov.pl/uslugi-teleko/pomiar-predkosci-internetu/certyfikowany-mechanizm/

Bo teoretycznie może tak być, do domu masz transfer zadeklarowany, a mierzysz z piwnicy, 3m pod ziemia i dziwisz się, ze słaba prędkość. Wifi zawsze ma większe straty od kabla.

Więc nagraj telefonem proces robienia testu na kablu i załącz plik/płytę z wypalonym filmikiem do reklamacji. Jak się czepiać, to proszę.

Certyfikowany test UKE daje certyfikację tylko po kablu, dodatkowo załącza parametry komputera, obciążenie karty sieciowej, sprawdza czy nie ma innych urządzeń w sieci, obciążenie karty sieciowej, rodzaj itd. W przypadku testowania po wi-fi certyfikatu nie ma. Nagrywanie chyba sensu nie ma jak są od tego oficjalne narzędzia do testowania prędkości internetu?
Tu masz jak to działa:

Znowu to samo. Nie przeczytasz i klepiesz, w sumie, bez sensu.

Jak cytujesz to całość, a nie czepiasz się. O nagrywaniu całego procesu napisałem dlatego, że w poście autora padła informacja o tym, że w ocenie dostawcy „jest on źle robiony po wifi”. Dlatego zasugerowałem nagranie całego procesu.

Pamiętaj, że program certyfikowany może być, ale to nie oznacza, że nie ma w nim zadnej dziury, która by powodowała błędny odczyt lub możliwość manipulacji.

W jaki sposób twoim zdaniem certyfikowany pomiar od UKE da się zrobić po wi-fi? :thinking:
https://pro.speedtest.pl/pomiar_certyfikowany_i_niecertyfikowany

I w ten oto taki sposób koło się zamyka :slight_smile:

W taki sam sposób w jaki można wykraść bazę klientów Morele, złamać zabezpieczenia systemu za pomocą luki w procesorze (Intel), postawić maszynę wirtualną w celu gry w stare tytuły lub zainstalować ransomware w pc chronionym antywirusem.

Nigdy nie zgłębiałem tego tematu, ale na 90% ukrycie faktu korzystania z wifi jest technicznie możliwe, z tym że jest nieosiągalne dla jakichś minimum 99,99% społeczeństwa.

Nie czepiam się. Może po kolei:

  • na początku mamy informację:

Następnie info, że

W tym wypadku ten cały tekst o piwnicy i przewadze kabla nad wifi jest niepotrzebny. Test jest certyfikowany przez UKE i jest podstawą do reklamacji.
Powinien zrobić pomiary, powiedzmy przez tydzień i wystąpić z oficjalną, najlepiej pisemną, reklamacją. Oczywiście z dołączeniem wyników testów.
W przypadku gdy odpowiedź na reklamację jest negatywna lub niesatysfakcjonująca, abonent może zwrócić się do Urzędu Komunikacji Elektronicznej z wnioskiem o interwencję lub przeprowadzenie pozasądowego postępowania w sprawie rozwiązywania sporów konsumenckich.

Poniższe teksty są bez znaczenia w sposobie załatwienia tej sprawy:

Tak właściwie, to o czym jest twoje całe bajdurzenie ?

Zadałeś proste pytanie

Dostałeś proste odpowiedzi

Jeśli przeczytanie ze zrozumieniem Umowy z Operatorem jest zbyt trudne, są prawnicy. Będzie szybciej niż tu.

Ten temat został automatycznie zamknięty 180 dni po ostatnim wpisie. Tworzenie nowych odpowiedzi nie jest już możliwe.