Rozwiązanie współpracy - przekazanie środowiska pracy

Kłaniam się!

Forumowicze, możecie opisać swoje historie odnośnie rozwiązywania współpracy i przekazania środowiska pracy pod opiekę innego administratora?

Przez okres kilku lat pracowałem w firmie jako operator utrzymania ruchu maszyn produkcyjnych. Dodatkowo zajmowałem się całą infrastrukturą informatyczną firmy. Można powiedzieć, że krótko po starcie firmy, dołączając do ekipy, zbudowałem wszystko od podstaw.

Nadszedł czas rozstania, podyktowany własnymi ambicjami i założeniem swojej firmy. Przez ostatnich kilka miesięcy po odejściu wszystkim nadal się opiekuję po koleżeńsku, ale z uwagi na narastająca ilość prywatnych zleceń, nie mam już czasu na pracę po koleżeńsku, a firma nie jest skłonna płacić za mój czas tyle, ile bym chciał. Padła propozycja, abym przeszkolił ich nowego pracownika we wszystkim, pokazał mu gdzie co jest, jak to działa, jak to obsługiwać. Jakoś mi się to nie widzi, a włodarze uważają, że to raczej mój obowiązek.

Ja uważam, że jak mają nowego gościa, to powinien wiedzieć które urządzenie za co odpowiada, jak obsługuje się systemy, zarządza zasobami. Dodam, że wszystko jest zrobione ze sztuką - sieć zbudowana porządnie, urządzenia zabezpieczone porządnie, systemy kopii zapasowej w pogotowiu, zarówno na klientach jak i serwerach. No przez wszystkie lata wszystko śmiga cudownie. Nic tylko brać i działać.

Odchodził ktoś z Was? Szkoliliście?

Przekazujesz hasła dostępu, opis infrastruktury i tyle. Hasła i opis i tak powinni mieć w sejfie na wypadek zmiany admina co jest normalne. Tak gdzie obsługuję klientów zawsze mają wszelkie hasła, opisy sieci softu etc. na wypadek zmiany admina czy innych nie przewidzianych sytuacji. W jednej firmie zmarł administrator i nie mieli haseł i mieli bardzo poważny problem. Rodo też wymaga aby hasła etc były zabezpieczone.

1 polubienie

Jeżeli dobrze zrozumiałem nie jesteś już pracownikiem tej firmy więc dlaczego miałbyś szkolić swojego następcę? Gdybyś był na wypowiedzeniu zanim nastąpi rozwiązanie umowy o pracę to mógłbyś dostać polecenie służbowe by przeszkolić pracownika. Jednak skoro umowa już rozwiązana twoje pytanie jest bezzasadne.

Przede wszystkim, za wczasy powinieneś zrobić dokumentacje techniczna. Mam napisanych pełno dokumentów w razie mojej śmierci, żeby firmy nie byly w dupie. I co roku je przeglądam w celu sprawdzenia, czy to co napisałem ma jeszcze sens.

Rozwalacie mnie. Serio. Ostatnią rzeczą jaką bym się przejmował po mojej śmierci to przyszłość firmy w której pracuję. Ważniejsze dla mnie byłoby jak sobie poradzi beze mnie moja rodzina a nie firma. :smiley:

W umowie zawsze jest aby była aktualna dokumentacja/hasła. Chyba, że na “gębę” a tu już problem uczciwości czy robić dokumentację i przekazywać hasła.Co do “Ważniejsze dla mnie byłoby jak sobie poradzi beze mnie moja rodzina a nie firma” to wystarczy odpowiednie ubezpieczenie i po sprawie jeśli chodzi o kasę po “zejściu” z tego świata.

Nigdy nie jest tak (znaczy nie powinno), że hasła we firmie zna tylko jedna osoba. Bo jej może stać się nagły wypadek itp. Dlatego we wszystkich firmach których ja pracowałem wrażliwe dane znają co najmniej trzy osoby lub są one zamknięte w sejfie a kod do sejfu jest w kopercie zabezpieczonej plombą. I może tą kopertę w nagłych wypadkach otworzyć pod nadzorem prezesa upoważnione osoby. Chyba nie bardzo macie pojęcie jak to działa.

Dokumentacja jest, wszystko zrobione ze sztuką. Wydaje mi się po prostu, że gość, który będzie to wszystko przejmował, nie ma zielonego pojęcia, a zajmował się tym będzie z doskoku, poza byciem sprzedawcą.

Bezzasadne, to może być roszczenie. Moje pytanie to czysta ciekawość, a fakt, że z kimś już nie współpracujesz na zasadzie pracodawca-pracownik, nie oznacza, że musisz zachowywać się jak fi*t i pokazywać bez zastanowienia środkowy palec.

2 polubienia

Już Cię nic prawnie nie wiąże z poprzednią firmą. Przekazać hasła, opis infrastruktury i w zasadzie tyle. Problem szkoleń powinna wziąć firma na swoje barki, a nowy pracownik powinien sam to ogarnąć na podstawie dokumentacji i w zasadzie tyle.

Więc powiedz to uczciwie, że rozumiesz sytuację firmy, ze wzgledu na długą współprace pomagałeś, ale obecnie nie będziesz dysponował czasem. Zaznacz, ze dokumenty przekazałeś wszystkie w komplecie, ale obsługa systemu wymaga nie tylko ich, nie tylko “chęci”, ale również pewnej wiedzy informatycznej i wskazane byłoby zatrudnienie osoby obeznanej z informatyką. Jeżeli chcą, to przygotujesz im wymagania do oferty i kilka pytań na rozmowę (albo nawet rzuć w emailu ze 4 technologie i 2-3 pytania szczegółowe z odpowiedziami), a osoba spełniająca te wymagania system im “ogarnie”. Natomaist szkolenie kogoś, kto nie ma doświadczenia w branży byłoby czaso i kosztochłonne (tu wpisz swoją cene z sufitu:P). W sumie o wymaganiach wobec kandydata na nowego admina, to mogłeś szefowi powiedzieć dając wypowiedzenie, żeby wiedział kogo mają szukać. :stuck_out_tongue:

Jakbym pracował w podrzednej firmie w Polsce, też pewnie bym miał to gdzieś. Jednak pracuje w Polsce dla europejskich firm za gigantyczne pieniądze (w przeliczeniu na prezydenta i prezydentową włącznie, to tak z 3, 4 razy więcej), także tego.

Co do tematu, po prostu pokaż co i jak nowemu i naliczaj stawkę godzinową odpowiednią i tyle.

Najczęstszym błędem administratorów jest takie wykonanie i zarządzanie całą infrastrukturą informatyczną iż naczalstwo dochodzi do wniosku, że to samo potrafi zrobić ktoś po zawodówce za znacznie mniejsze pieniądze. Firma MUSI odczuwać, że informatyk po studiach i kursach jest absolutnie niezbędny. Raz tylko zrobiłem ten błąd rozmawiając z prezesem siedzącym na skórzanym fotelu za 4 moje pensje. Więcej już tego błędu nie zrobię.

1 polubienie

Przekaż dostępy do urządzeń i tu Twoja rola się kończy. Jeśli zatrudniają kogoś kto się nie zna, to nie Twój problem.

Niestety prezesi firm traktują ludzi w IT na zasadzie, nie Ty to ktoś inny. Potem jest zdziwienie.

1 polubienie

Przypomniało mi się sławetne “Każdego specjalistę da się zastąpić skończoną liczbą stażystów”…

1 polubienie

Nie ma sensu rozstawać się w waśniach, bo nie wiadomo kiedy jeszcze ci się taka znajomość może przydać, ale szefowi wyjaśnij, że nie jesteś w stanie i nie masz czasu przekazać wiedzy zdobywanej latami w trybie eksternistycznym jakiemuś żółtodziobowi.
Swoją drogą podziwiam, że tak wrażliwe stanowisko, od którego zależy funkcjonowanie całej firmy nie było jakoś zabezpieczone. Czy to wydłużonym okresem wypowiedzenia, czy po prostu zdublowane. Miejmy nadzieje, że wyciągną wnioski z tej lekcji :wink:

To jest ogólnie śliski temat. Mi jakieś klauzule podtykali do podpisania. Były kontrakty z wojskiem, OK rozumiem.
Ale trzeba chyba czytać wszystko co się podpisuje.
Był szantaż lekki jak nie podpiszesz, to nie zapłacą itd.

Nie mogą od Ciebie niczego teraz wymagać. Dostali komplet dokumentów i jak mają na stanowisku odpowiedniego człowieka to szybko załapie. W mojej firmie była dziwna sytuacja, bo IT wyecialo praktycznie z dnia na dzień - jakieś kłótnie w guście “ja jestem szefem, więc wiem lepiej”. Przyszła nowa ekipa mająca niewiele informacji jak to wsio działa. Już minęły że trzy lata i dalej mamy tutaj niezły Meksyk. Nowa ekipa nie ogarnęła i musiała wsio sobie ogarniać niemal od zera - nawet afera o to była i straszenie zwolnieniami za niekompetencje. Po prostu Polska, nie pytajcie.

Tu masz żółtodzioba. Jak nie daje rady to nie Twój problem, a za każdą pomoc powinieneś sobie słono liczyć. Może szefostwo zajarzy, że bardziej opłaci im się zatrudnić specjalistę niż płacić za szkolenie totalnego nooba.

Jak ma hasła, nic nie jest poszyfrowane itd. to nikt nic od Ciebie nie może już chcieć (szczególnie, że jeszcze cały czas pomagałeś).
Jak potrzebuje firma szkolenia:

  • dokładnie zapytaj z czego ta osoba ma zostać przeszkolona,
  • co jest wynikiem szkolenia.
    Jak będziesz podpisywał na to umowę (świadczenie usługi jaki już firma/faktura), lub umowa-zlecenie uważaj, nie podpisuj o dzieło. Czas, konkretne godziny. Jak coś więcej - osobne szkolenie.

Jestem po rozmowach i raczej wszystko potoczy się na takich zasadach, jak proponuje @bachus. Co najbardziej we mnie teraz uderza, to sposób w jaki mój były pracodawca się zachowuje. Na dzisiejszej rozmowie dowiedziałem się też, że jak na obsługę przez jedną osobę, to cały system jest zbyt skomplikowany i nadmiarowo rozbudowany - tutaj odnosił się zwłaszcza do połączenia dwóch placówek w jedną sieć z lekkim naciskiem na żądanie usunięcia infrastruktury po jednej stronie. Ręce opadają, kiedy ludzie nie mają pojęcia o sprawach.:scream:

Jak wiadomo: teraz możesz świadczyć usługę, ale nie musisz. To kwestia czy chcesz współpracować z tą firmą, oraz czy stawiane zadania są zgodne z tym co powinno zostać zrobione. Jeżeli nie - musisz mieć potwierdzenie zanim coś zrobisz, że Twoja rekomendacja jest taka i taka, że infrastruktura wygląda tak, że działa dzięki temu szybciej X i Y itd. Pamiętaj, że na tym etapie to prawdopodobnie firmie bardziej zależy na współpracy z Tobą, niż Tobie z firmą.

Jest też opcja - że jak jednak szefostwo się zorientowało, że to co robiłeś pewnie “przy okazji” i w tzw. “wolnych przebiegach” to jednak etat, lub dwa. Możesz zapronować usługi np. X godzin w miesiącu dla firmy abonamentem, oraz wyszczegulenienie ile dodatkowe godziny będą kosztować. Dla Ciebie to lepsze pieniądze, dla firmy brak etatu itd. (B2B) , outsourcing z osobą, która zna środowisko. Win-Win.