Na wstępie pragnę zaznaczyć, że nie jestem przeciwny programom tej firmy, akcję, którą prowadzi wortal uważam za pozytywną. Każdy może sobie wybrać darmową wersję programu, który go interesuje. Czy wszystkie one są wartościowe, szczególnie w wydaniu dla DP - niech każdy sam zdecyduje.
Sedno mojego wątku to brak rzetelności w ich opisie zamieszczanym przez wortal oraz brak reakcji Autora newsa na uwagi zgłaszane przez użytkowników.
Konkretny przykład to program Ashampoo Music Studio 2009.
Uwagi zgłaszane przez użytkowników, że w tej wersji nie można zgrać płyty audio do mp3, nie można nagrywać z zewnętrznego źródła, pozostały bez echa.
Jedyne na co Redakcja zareagowała to dwie aktualizacje dotyczące problemów z rejestracją !
Dopiero dzisiaj (po 4 dniach) autor (Docent) na moje prośby o wyjaśnienie tych wątpliwości zareagował:
.
W ten sposób po wielu komentarzach i prośbach został wyjaśniony brak konwersji i zgrywania płyt do formatu mp3.
Brak opcji nagrywania ze źródła czeka dalej na aktualizację, ciekawe jak długo.
Jak się czuje Wasz czytelnik po przeczytaniu opisu takiego programu,który ściągnie, zainstaluje program, zarejestruje się u producenta i stwierdzi, że funkcje dla których wybrał ten program są…ale w pełnej, płatnej wersji ?
Delikatnie mówiąc - wprowadzony w błąd.
Z wypowiedzi Docenta wynika, że wortal nie sprawdza co Ashampoo oferuje w darmowej wersji, a opis ściąga z wersji pełnej.
Pobrałem wersję tego programu ze strony producenta i wersję z DP. Pierwsza różnica to wielkość pliku. Pełna wersja oczywiście większa. Po instalacji: wersja pełna posiada 7 opcji na stronie głównej programu, wersja dla nas tylko 5 opcji.
Podkreślę jeszcze raz, nie jestem przeciwko tej akcji i takiej promocji produktów tej firmy, wielu osobom mogą te okrojone wersje odpowiadać, ale Redakcjo informujcie rzetelnie swoich czytelników.
Nie wykorzystujcie nas do nabijania ilości rejestracji producentowi, chyba, że to jest ważniejsze od naszego zadowolenia i zaufania do informacji zamieszczonych w opisach.
Tak na marginesie, ściągnięta wersja pełna ze strony była automatycznie instalowana w polskiej wersji językowej. Informacja w wiadomości:
wygląda na kolejny chwyt marketingowy. Zastanawia tylko czemu podczas instalacji, program pyta o wybór języka ? Nasuwa się podejrzenie, że tego typu “darmowe, niby pełne wersje” przygotowywane są dla różnych lokalizacji, dla podobnych wortali w różnych krajach.
Nie sprawdzałem kolejnego programu Magical Snap 2 ale na “oko” różnice też będą w funkcjonalności gdyż różnica w wielkości pliku wynosi ponad 5 MB.
Moja prośba: bądźcie rzetelni w opisach