ostatnio wymieniłem dysk w netbooku AO 722 na SSD ponieważ kilka miesięcy temu zaczęły pojawiać się problemy z uruchomieniem systemu (Windows w ogóle. Linux jako tako). Komputer tak wolno działał że nawet po zainstalowaniu Archa + Openbox na rozwinięcie menu trzeba było czekać kilkanaście sekund. Po zmianie na SSD (Samsung EVO 850 120GB) komputer dostał drugie życie.
Teraz zastanawiam się czy ten dysk jeszcze na coś się zda. Oto wynik z CrystalDiskInfo:
Seagate kupiony jakieś 2 lata temu. Działał dobrze (zapis powyżej 100MB/s) dopóki nie zapomniałem że jest podpięty do laptopa i przywaliłem nim o łóżko. Dopiero po 10 minutach wstał i od tamtej pory różnie działa, transfery spadły znacznie do kilkudziesięciu MB/s:
W tej chwili robię remapowanie. Po ponad 2h jest niecałe 5% i szacowany czas prawie 500h. Liczba sektorów nie do odczytania zwiększa się. Czekać czy to sensu nie ma? Aktualny stan:
To remapowanie już anulowałem bo nic nie szło, dysk na straty.
Tak, to dysk Seagate Slim Drive. Teraz już nie będę się z nim męczył, nawet nie wiem czy da się go rozebrać bez niszczenia obudowy (nie ma żadnych śrub).