Samodzielna nauka języka angielskiego - czy to wykonalne?

Witam.

Przybywam tu w nadziei, że może znajdzie się tu kilku językowców. Sprawa dotyczy nauki języka angielskiego.

Właśnie kończę szkołę średnią. Z angielskim w szkole mam do czynienia od końca podstawówki. Niestety poziom na jakim uczono mnie przez te lata pozostawia wiele do życzenia. Dokładając do tego brak systematyczności i chęci daje taki efekt, iż dalej jestem na poziomie “podstawówki” :x . Doszedłem jednak do wniosku, że angielski może być mi bardzo przydatny w przyszłości. Chciałbym go też w miarę opanować tak dla samego siebie…

Sporo czytałem na różnych forach, przeglądałem także oferty szkół organizujących kursy. Niestety nie stać mnie na pójście do dobrej szkoły językowej, nie mieszkam też w okolicy żadnego z największych miast, gdzie podobne spotkania się odbywają.

Chciałbym zapytać czy można nauczyć się przynajmniej w stopniu komunikatywnym j.angielskiego samodzielnie, w warunkach domowych :?: (nie wiem podręczniki, telewizja anglojęzyczna, portale w języku angielskim, słownik :stuck_out_tongue: ) Czy uczył się ktoś może w podobny sposób? Czy taka nauka może przynieść jakieś efekty, jeśli będzie systematyczna?

Pozdrawiam :wink:

i liczę na jakąkolwiek pomoc.

Oczywiście. I sądzę, że ten sposób będzie lepszy, niż szkoły itp., tam nacisk jest bardziej na gramatykę (która nie zawsze jest taka ważna).

Według mnie jednym ze sposobów jest - w miarę możliwości, granie w gry w całości po angielsku bądź z napisami lub oglądanie filmów np. z lektorem mając włączone napisy angielskie. Też kończę szkołę (nareszcie :lol: ), zawsze na koniec roku/semestru dostawałem 2 ale mieliśmy w od początku tego roku szkolnego próbne USTNE matury z angola (nauczycielka sama zorganizowała) kilka razy i miałem zawsze 23/30 pkt. :stuck_out_tongue: A od 2012 matura z angola będzie się opierać na troszkę inny zasadach :slight_smile:

Taa zawsze można mówić językiem: ja być z Polska i szukać joba :stuck_out_tongue:

fiesta: bo tak to pewnie będzie :stuck_out_tongue: I came from Poland and I search a job.

Ja angielski dopiero zacząłem poznawać w gimnazjum (czyli około w 2002-03r - liczyć mi się nie chce także dokładnie nie powiem). Miałem dość dobrą i wymagającą nauczycielkę, jednocześnie mając siostrę, która kształciła się na nauczyciela j. angielskiego. Chcąc nie chcąc, musiałem go jakoś polubić. Lepszym wyborem okazało się to, niż wpajanie niemieckiego przez 6lat podstawówki+3 lata gimnazjum+3lata lica, a jedyne co pamiętam to “aufwiedersiehen” (jak to pisałem, to aż zerknąć na google musiałem, żeby upewnić się czy dobrze piszę i żeby gafy nei strzelić ] : > ).

Coś ostatnio mnie tknęło, żeby troszeczkę chociaż dalej się rozwinąć z angielskim. Od zawsze preferuję filmy z napisami, niż z lektorem, ale to chyba działa dobrze, gdy chce ktoś wyczuć raczej akcent, niż nauczyć się słownictwa - chociaż jak się ktoś uprze, i w między czasie wynotuje jakieś słówka to też nie zaszkodzi…to samo z grami (lineage 2-gdzie jakoś kuśtykało się z dogadaniem się z obcokrajowcami, ale często znalazł się ktoś, kto cię poprawił, za co kilku osobom gdzies tam na świecie serdecznie dziękuję :slight_smile: Niekiedy sporo słówek poznałem z innych języków (rumuński,grecki i kilka innych równie egzotycznych) które w zwyczaju miałem gdzieś w notesie notować :slight_smile:

Wracając do tematu… Ostatnio zadałem pytanie mojej siostrze (obecnie nauczycielka j. angielskiego w równych szkołach … od liceum po nauki dla dorosłych) o to jakby się troszeczke rozwinąć dalej w tym kierunku. Oczywiście zachęcała mnie do szkoły językowej, ale to nie dla mnie - brak czasu, chęci, pieniędzy. Poleciła samemu jechać z materiałem podręcznikowym, np. który używałem w liceum, a go nie skończyłem do końca ogarniać…

Poleciła mi, o dziwo dla mnie, mały kurs, (przez który powoli zaczynam brnąć) oferowany przez jedną, dość znaną podróżniczkę ( czy jak ją tam nazwać… ), a konkretnie: “Blondynka na językach”. Absolutnie nie uczy kurs ten gramatyki, ale dobrze komunikatywnie porozumiewać się po angielsku. Czy to dobry wybór? Nie wiem… dla każdego coś innego, ale próbować chyba trzeba od czegoś zacząć…

Pozdrawiam

Ja po swoim przykładzie powiem tak.

Żadna szkoła nigdy nie da tego, co nauka na żywo pośród ludzi anglojęzycznych.

W każdej szkole, miałem dobre oceny, jednak gdy wyjechałem do Anglii, to tam poczułem się jak niemowa.

Na dodatek, w każdym rejonie Anglii, mają inny akcent i swój “bełkot”, który jest zrozumiały tylko przez miejscowych.

Suma sumarum, tamtejszy 7 latek lepiej mówił ode mnie, wtedy zrozumiałem, że nauka języka w szkole, to zabawa wyłącznie na podwórku polskim. :?

Jak będziesz uparty to tak:) słyszałem, że ta metoda działa: http://angielski-online.pl/szybka-nauka … wytrwalych :slight_smile: sam planuję ją zastosować w tym roku :slight_smile:

Witaj, da się, sam planuję (fakt, że już rok ale kiedyś się za to wezmę). Gdybym przysiadł jeszcze raz do tego, co miałem w szkole - szczególnie czasy to mógłbym budować logiczne wypowiedzi, wraz z wprawą pewnie szłoby o wiele lepiej. Niestety, szkoła uczy IMO źle - nie ma rozwijania umiejętności, tylko dokładanie nowych informacji - a jak się czegoś nie używa, to można zapomnieć :slight_smile:

Osobiście myślę, by przysiąść, przypomnieć sobie podstawowe rzeczy (czasy, gramatykę) i próbować składać zdania - najlepiej myślę na anglojęzycznym forum, albo portalach typu lang-8 - gdzie się pisze coś, a ktoś poprawia. Gdy opanuję w miarę wszystko, że drogą tekstową będę umiał się porozumiewać dobrze, wtedy przyjdzie czas na wymowę - nic lepszego od wyrwania jakiegoś anglika na Skype mi nie przychodzi do głowy, rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać - o byle czym. Nie wiem, jak to będzie, bo wymowa u mnie akurat leży całkiem (chociaż u większości osób w szkole leży ;D). W sumie uczę się w szkolę 7 czy nawet 8 rok języka angielskiego ale mam wrażenie, że nie za wiele wiem - podobnie z niemieckim, po trzech latach z ledwością potrafię się krótko przedstawić, powitać, pożegnać, złożyć kilka zdań i to praktycznie wszystko.

Czy przyniesie rezultaty? Szczerze mówiąc nie wiem, ale podejrzewam że tak, w końcu czy jest lepsze miejsce, niż miejsca, gdzie siedzą osoby, dla których angielski jest ojczystym językiem :)?

Bardzo dziękuję za Wasze odpowiedzi. Tak więc już niedługo przy większej ilości czasu zacznę przysiadać do angielskiego.

Nasuwają mi się jeszcze tylko pewne pytania… Widzę pewne rozbieżności w angielskim brytyjskim i angielskim amerykańskim :expressionless: W szkole uczą tej brytyjskiej odmiany.

Którego angielskiego warto się uczyć? Czy można mieszać obie odmiany i czy jest to akceptowalne :?: Czy może jednak trzeba zdecydować się na konkretną odmianę już teraz na etapie nauki? ( bo z akcentem też chyba byłby problem)

Pozdrawiam.

W szkole otwierają furtki, powiedzą ci jakie są czasy, dadzą przykłady, poćwiczą, pokażą proste błedy. Akurat miałem z 5-6 nauczycieli angielskiego, każdy nauczał w dobry sposób, niestety resztę trzeba samemu szlifować.

Uczą angielskiego-brytyjskiego, ale wspominają o różnicach pomiędzy amerykańskim i brytyjskim. Brytyjski jest bogatszy w słownictwo.

Nauka w domu ma sens ale dopiero wtedy kiedy będziesz systematyczny i będziesz miał możliwość “praktykowania” języka (np. poprzez prowadzenie Twittera po angielsku)

Co do wyboru - amerykański vs brytyjski, hmm dla mnie tzw amerykański jest zbyt bezosobowy, bez akcentowy i zbyt… jakby to ująć… prostacki.

Moim zdaniem lepiej się uczyć brytyjskiego, jest on znacznie bogatszy ale kładzie się ogromny nacisk na wymowę i akcent, jest bardzo mało tzw. skrótów więc nie można sobie jakoś ułatwić pisowni.

Wszystko to prawda ale paradoksalnie lepiej, prościej i szybciej uczyć się amerykańskiego by móc dogadać się z połową świata niż czystego brytyjskiego i używać go jedynie w Anglii. Lepiej dobrze mówić po amerykańsku niż tak sobie po brytyjsku.

fiesta niestety nie masz tutaj racji bo nauka języka angielskiego w naszych szkołach jest wypaczona. Podam ci dwa zdania po polsku; „Nic nie widać, idąc korytarzem” oraz „Nic nie widać, kiedy się idzie korytarzem”. Na pierwszy rzut oka oba są poprawne ale niestety tylko drugie jest poprawne gramatycznie. Gdyby któryś obcokrajowiec powiedział tak jak w pierwszym zdaniu wątpię aby znalazł się ktoś kto miałby problem ze zrozumieniem go. Niestety pani profesor a naszym kraju uznała by to za błąd i kazała poprawić. W podobny sposób uczą języków (na szczęście z wyjątkami) a potem dzieciaki dostają kartkę ze sprawdzianu z zaznaczonymi błędami i boją się cokolwiek powiedzieć bojąc się upokorzenia.

Ja na szczęście nie miałem problemów z językami w liceum i na studiach ale od roku 2005 jestem członkiem pewnego rodzaju klanu pasjonatów symulatorów (lotnictwa) gdzie jestem jedynym polakiem, rozmawiam i piszę przez TS oraz Skype po angielsku i dopiero teraz widzę że wszędzie w mowie potocznej stosuje się skróty oraz słownictwo którego w ogóle nie ma w podręcznikach, a szkoły są nijak nie przygotowane do praktycznego nauczania języków.

może przesadzam ale IMO US English jest bardziej komunikatywny niż brytyjski oraz (jak dla mnie) lepiej brzmi od brytyjskiego…

Jeśli chodzi o samodzielną naukę to jest to możliwe, trzeba tylko chcieć i być konsekwentnym w postanowieniu nauki języka.

Jest może jakiś filmik fajny na YT, gdzie byłoby to porządnie pokazane, różnice między tym ENG w US a w UK?

sla17 , proste przykłady z prognozą pogody:

Amerykański:

Brytyjski: http://www.youtube.com/watch?v=qGSw2VBdLMw

Pozdrawiam.

Fakt, różnica jest ogromna. To którego się lepiej uczyć?

US.

Brytyjski

A polecicie jakieś letnie kursy angielskiego?