Ja chciałbym nieco z innej perspektywy spojrzeć na ten temat. Oczywiście nie podważam tego, że Ziemia wiruje w okół swojej osi i krąży w okół Słońca… ale pozornie argumenty duchownego mają sens. Niech mi ktoś proszę wyjaśni jakie siły tłumaczą to, że samoloty docierają do celu (skoro na równiku prędkość liniowa wywołana obrotem Ziemi wynosi około 1667 km/h - wiadomo że im dalej od niego to prędkość liniowa mniejsza ale i tak ogromna).
Jako, że nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi czekam na rzeczową odpowiedź.
Jak na mój rozum efekt ten dyktuje zasada zachowania pędu (jeśli tak to co z lotami kilku/kilkunastogodzinnymi?) więc może się mylę, albo tylko w części mam rację - czekam na Wasze opinie.
Ale to jest wiedza tak bardzo elementarna, która jest przekazywana w szkole podstawowej…
Poza chyba do tego nie potrzeba nawet szkoły, żeby samemu do tego dość. Jak podskoczysz, to chyba nie oczekujesz, że wylądujesz ~460m dalej (po przeliczeniu prędkość obrotowa ziemi wynosi ~460m/s)?
Gdyby nie poruszała się atmosfera wraz z ziemią, to wtedy mielibyśmy wiatry o prędkości równej prędkości obrotowej.
tak jak pisałem: dla Ciebie jasnym jest to. Dla mnie zrozumiałe może być coś z innej dziedziny, co dla Ciebie będzie czarną magią (nie znasz mnie, a oceniasz) - wyśmiewanie kogoś za jedno “głupie” (według Ciebie) pytanie dowodzi tylko tego, żeś jest burak.
Dlatego samoloty nadkładają trasy by wykorzystać wirowanie ziemi. Bo Ziemia jest okrągła i można dotrzeć do tego samego miejsca wybierając przeciwny kierunek lotu (podróżując ze zachodu na wschód lub z zachodu na wschód.) Wybierając dłuższą trasę (licząc po powierzchni ziemi) można dotrzeć szybciej.
Tutaj chyba bardziej chodzi o to, że na dużych wysokościach (przelotowych samolotu) prędkość prądów, atmosfery jest już niższa, dlatego czasy przelotowe w obu kierunkach (wschód-zachód i z powrotem) się nieco różnią. Poza tym też samolot w w jednym kierunku ma “pod prąd” względem tych prądów (bodajże w przypadku lotu wschód->zachód).
Zasady dynamiki Newtona. Jak na ciało nie działa siła, to albo pozostaje w spoczynku, albo porusza się ruchem jednostajnym prostoliniowym.
Stoisz na ziemi - działa na ciebie siła tarcia, która utrzymuje cię w miejscu. Podskoczysz - tarcia już nie ma (pomijam zupełnie kwestię atmosfery, a więc i oporów powietrza), grawitacja też chwilowo nie ma znaczenia (z większą siłą musisz zadziałać sam żeby oderwać się od ziemi). Ale zgodnie z Newtonem, poruszasz się nadal ruchem jednostajnym, tak jak poruszałeś się nadal. Nad powierzchnią ziemi. To się nazywa bezwładność.
Ktoś powie - skoro ma być ruch jednostajny prostoliniowy, a Ziemia jest zakrzywiona, to taki osobnik podskakując powinien wylecieć w kosmos. Ale jest cały czas grawitacja. Pełniąca rolę siły dośrodkowej, czyli mamy ruch jednostajny po okręgu. Zresztą… Nkt nie mówi że “podskakując” z odpowiednio dużą siłą nie można wylecieć w kosmos. Rakiety kosmiczne przecież jak najbardziej działają. Satelity też.
Podstawy fizyki. Które wcale nie tak łatwo zrozumieć.
W taki sposób religia minipuluje ludźmi. Religia to zło. Czy według Ciebie samoloty krążą tylko w jednym kierunku? Czy samolot nie może poruszać się w kierunku przeciwnym do krążenia Ziemi? Czy samolot nie może poruszać się na północ lub południe? Czy jak go zawiesisz w powietrzu w Polsce to dotrze on do Szwecji lub Włoch? Według tej teorii nie. Jak widzisz religia polega na minipulacji. Religia to zło.