Słuchawki AirDots - dziwna jakość dźwięku

W moim przypadku wygrzewanie zmieniło sposób działania słuchawek…

… po pół roku jedna z nich padła :joy:

Sorry, nie dałem rady, odpadłem przy wygrzewaniu kabli.

W sumie i tak daleko dotarłem :joy:

1 polubienie

Teraz oddaj je do reklamacji, dostaniesz nowe będą grać jakoś inaczej, płasko, ciekawe dlaczego…

Przez cały okres ich pełnej funkcjonalności grały tak samo.

Może mam kulawy słuch, w końcu nie poszedłem do liceum muzycznego (chociaż na Eurotreff '89 byłem jako jeden z wykonawców). Ale na audiovoodoo się nie nabiorę. Niech innych kroją z $$$

Może trafiłeś trefny model, może mają słabe pasmo przenoszenia (pomimo szumnych deklaracji producenta). Spróbuj zareklamować, bo jest szansa, że kolejna sztuka będzie grała lepiej. No tak to jest przy taniej masówce, że często nie trzymają parametrów i jedna sztuka od drugiej może się różnic (czasem znacznie).

O audiovoodoo kończę dyskusję, bo do niczego nie prowadzi, jak ktoś chce, może sobie kupić nawet podkładki pod centymetrowej grubości kable do kolumn, żeby lepiej słyszeć. Nie moja kasa, tylko wkurza mnie powielanie takich bzdur.

W takim razie oddam na gwarancję

Myślenie nie boli.
Audiowoodoo mnie też śmieszy ale skoro wygrzewanie głośników jest dla ciebie mitem to silnika zapewne też nie docierasz

Oczywiście, że nie docieram! Co to za pomysły rodem z lat '70, kiedy każdy silnik malucha był nieco inny, ze względu na spartańską technologię produkcji oraz brak kontroli jakości? W dzisiejszych czasach wszystkie silniki schodzące z linii produkcji są już dotarte i spasowane.
Niemniej nie ma to kompletnie żadnego związku z głośnikami których budowa jest prosta jak budowa cepa, a ich założenia konstrukcyjne z grubsza nie zmieniły się od ostatnich 100 lat (i nagle teraz znajdują się eksperci ze spiskowymi teoriami, ale to szczegół) :wink: Gdyby taki proces występował (nie wiem, zmiana sprężystości mocowania membrany ze względu na 100000 ruchów) to robiłyby to już fabryki na etapie kontroli jakości, albo zmieniliby po prostu materiał na bardziej przewidywalny i mniej podatny na zużycie.

A rzucając takie hasełka

Tylko dobitniej uświadamiasz mi, że rozmowa nie ma sensu. Z mojej strony EOT.

Czyli wiesz o co chodzi tylko trolujesz.
Dobrze że to wyjaśniliśmy.

Tak na marginesie, który to producent sprzedaje nowe auta z już dotartymi silnikami?

Każdy. Kiedy ostatnio kupiłeś nowe auto i wyczytałeś w instrukcji lub innych zaleceń producenta o takiej procedurze? W Lexusie na pewno takiego zalecenia nie ma, a silnik nawet myślał się grzać w początkowym okresie eksploatacji.

W instrukcji do mojej byłej Fiesty (to było ostatnie prywatne auto w mojej karierze - nigdy więcej) coś tam przebąkują o “niepałowaniu” przez pierwsze 1500 km. Ale po pierwsze primo nie znam nikogo kto by to robił, a po drugie primo zapewne chodzi o usera, żeby przyzwyczaił się do charakterystyki auta.

To ja nie mówię o braniu auta na tor wyścigowy;) To oczywiste. No ale dawna procedura docierania to był hardcore kiedy faktycznie opiłki leciały do oleju który trzeba bylo wymienić dosyć szybko, a sam silnik można było wręcz zatrzeć bo był z tak kiepskich materiałów, a do tego niezbyt dobrze sprasowany.
Ale nie róbmy kolejnego offtopu bo ten temat przestaje mieć cokolwiek wspólnego ze słabym brzmieniem wysokich tonów słuchawek autora.

W sumie i tak zdecydował oddać słuchawki na gwarancję, więc można płynąć :wink:

Może jednak damy się namówić na test ze słuchawkami?

Kolego, wbrew temu co ci sugerują inni udzielający się w wątku, zostaw słuchawki aby pograły na 60-80% przez kilka godzin i sprawdź wtedy czy nadal grają tak dziwnie, tylko pomiń gównianego tidala a sprawdź to na muzyce w dobrej jakości.

Moje słuchawki też początkowo brzmiały dziwnie, brakowało wysokich tonów, niskie też były jakieś kiepskie, dopiero po kilku godzinach zaczęły wydawać jakiekolwiek wysokie tony.

Sprawdzenie kosztuje cię mniej zachodu niż reklamacja.

Już jednego youtubera-celebrytę oglądałem jak opowiadał o ładowaniu akumulatora dużym prądem, przez co miały powstawać duże ładunki i (przez swoje rozmiary) nieoptymalnie wypełniać dostępną pojemność akumulatora, przez co spadał poziom naładowania, bo pomiędzy ładunkami były dziury. Taki spec!

Samochodami z (prawie) trzeciej dekady XXI wieku jeździ się tak jak założył producent. Skoro ten ostatni nie przewiduje docierania, to się tego nie robi. Chyba, że ktoś traktuje samochód jako ołtarzyk, a nie przyrząd do przemieszczania się - wtedy może robić to co dusza zapragnie. Ale to margines, nie ogół.

Nie wiem co gorsze, zwykła głupota czy ignorancja…

Jestem zaskoczony wynikami, ale tylko trochę. Pomijam tutaj już, że to od tego łysego, do którego poważania nie mam. Pomimo jednak zaskoczenia wynikami nie potrafię ich zinterpretować tak jednoznacznie jak łysy. Autor z góry założył niecne intencje producentów pojazdów, a ja nie wiem na przykład ile takich opiłków można silnym magnesem wyłowić przy 2, 3, czy 10 wymianie oleju. Nie wiem, czy mają szansę przedostać się przez filtr. Nie wiem, jaki mogą mieć wpływ na pracę samego silnika czy jego żywotność, jeśli już się przedostaną.
Już niedługo chyba mi klepnie 3 lata to zobaczymy czy niedocierany silnik będzie się nadawał do generalnego remontu, bo jeśli nie to będzie taki sam anegdotyczny dowód jak ten od łysego, który równie dobrze mógł pokazać silnik upalany od nowości przez młodego gniewnego na każdych światłach, który takie opiłki będzie miał przy każdej wymianie oleju przez styl jazdy, aż się rozpadnie konstrukcja :wink:

Nie mają. W dodatku nie będą przemieszczać się po układzie, tylko grzecznie leżeć na dnie miski olejowej.