Do tej pory miałem słuchawki normalnie na kabel (jakiś Panasonic za 120 zł), niestety chyba jestem niereformowalny i wtyczki rozwalam jedna za drugą, przez 2 lata kilkanaście razy przylutowywana była nowa wtyczka. Sam kabel tez nie miał lekko… ogólnie z 7m kabla zostały ze 3 W końcu słuchawki dobiłem zupełnie i się zastanawiam nad jakimś bezprzewodowym rozwiązaniem. Korzystam z laptopa, więc wszystkie większe stacje/nadajniki odpadają. Zainteresowało mnie te:
Wydają się całkiem sensowne, cena też aż tak nie odstrasza… licząc , ze za same wtyczki dałem kilkadziesiąt złotych do poprzednich DO tego, że z 2-3 razy musiałem je zanieść komuś do zlutowania… w sumie za wszystko to z drugie 120 zł pewnie dołożyłem. Do tego na paluszki AAA, więc nie ma problemu, że po roku akumulator padnie i słuchawki będą do wywalenia.
Nie wiem. Albo krzesłem przejadę, albo szufladą przytrzasnę, albo nie do końca wyplączę się ze słuchawek chcąc szybko wyskoczyć z łóżka, albo zostawię np. słuchawki na łóżku, laptopa na stole, a potem się o to potknę przechodząc między nimi, albo w ogóel zapomnę , ze mam słuchawki na głowie, albo zahaczę kablem o klamkę, albo zasnę w słuchawkach i się obudzę w nie zaplątany.
Jeszcze się zastanawiam czy po prostu nie wziąć zwykłych kablowych i nie dokupić takiej krótkiej przedłużki, żeby w razie czego się kabel mógł bez problemu wypiąć niezależnie od tego pod jakim kątem zostanie pociągnięty. To sporej części awarii by pozwoliło uniknąć.
Zobaczę jeszcze… bo wizja pozbycia się kabla jest kusząca.
– Dodane 11.05.2013 (So) 15:08 –
Ok, zmieniłem zdanie. Kupiłem w dobrej cenie Sennheisery hd 407. Spróbuję, może mając króciutki kabel będzie łatwiej utrzymać go w 1 kawałku niż kilkumetrowe bydle. Do tego jak wcześniej pisałem jakaś kilkucentymetrowa przedłużka, żeby w razie czego na się zawsze przy szarpnięciu rozłączyć mogło. Zobaczymy ile wytrzyma. Jak się drugie nie sprawdza to wrócę do tematu bezkablowych.