Aż się przestraszyłem : :lol:
A propos,gdzie można dostać baraninę w Polsce?
Teraz już nigdzie: powiesił się w “pace” w Austrii
Szkoda,że go odwiesili.Powisiał by trochę i jak zając skruszał!
:? :? :roll: :roll:
:lol!: :lol!: :lol!: :lol!: :lol!: :lol!: :lol!: :lol!: :lol!: :lol!: :lol!: :lol!:
No to ja może z nieco innej beczki (może nie tak zabawnie jak w temacie, ale napewno też nie tak, jak w postach późniejszych):
-
W technikum mieliśmy dosyć oryginalnego nauczyciela od BHP. Ponieważ człowiek był dosyć niski, opracował własną metodę kontrolowania uczniów w czasie klasówek. Wykorzystał mienowicie fakt, iż w szkole były bardzo szerokie parapety i podczas klasówek wdrapywał się na parapet i z tej perspektywy sprawdzał, czy ktoś nie ściąga. Widok nauczyciela stojącego na parapecie był doprawdy dosyć oryginalny i niejedną osobę wprawił w osłupienie.
-
Jeszcze raz w/w nauczyciel - facet ten był bardzo pedantyczny, jeśli chodzi o porządek w klasie. Żeby po każdej lekcji ławki i krzesełka były równo poustawiane, własnoręcznie obrysował każdą nogę krzesła i ławki, i po każdej lekcji dotąd nie wypuścił klasy z sali, aż wszystkie ławki i krzesła stały dokładnie w tych miejscach.
-
I jeszcze skuteczny, ale zapewnie niezbyt oryginalny sposób na uciszenie klasy w czasie lekcji mojej nauczycielki od fizyki - kiedy zaczynało być w klasie za głośno, kobieta nie przerywała lekcji, tylko zaczynała mówić niemal szeptem. Zważywszy na fakt, iż pod koniec każdej lekcji pytała kilka osób o to, co na niej było, osiągała taki rezultat, że sami się nawzajem uciszaliśmy.
Ja tyle pamiętam,że ksiądz w podstawówce,gdy gadaliśmy,brał taki ćwierć kilowy pęk kluczy i nim w nas rzucał
Pamiętam te siniaki :roll: Katecheta lubował się również w ciskaniu kredą,więc w klasie było cicho jak makiem zasiał:D
To robi nasza pani od polskiego
Ciekawe co Fiesta w tym czasie robi?Z jego wcześniejszych wypowiedzi,wynika,że smaga batem barany!
Moja nauczycielka od Niemieckiego nieraz rzuca kredą, albo wygania z klasy
Mi osobiście zdarzają się codziennie śmieszne szkolne historie, ale jednej nigdy nie zapomne.
Była to lekcja Technik Biurowych (Technikum Ekonomiczne). Mieliśmy ją z młodą nauczycielką prosto po studiach. Jak wiadomo niewprawiona jeszcze w kunszt swego zawodu nie mogła poradzić sobie z jakże żywą i głośną klasą (moją klasą), więc posuwała się czasami do desperackich czynów typu: wpisywanie piątek za bycie cicho na lekcji itp.
Jednak pewnego razu nie wytrzymała chyba nerwowa i zaczęła na nas krzyczeć. Ja wraz z kolegami nie zwracaliśmy na to uwagi i dalej rozmawialiśmy w najlepsze. W tym momencie nasza nauczycielka wyjechał do nas z takimi słowami: „ZARAZ WAM KILKA PAŁEK POSTAWIE I BĘDZIECIE CICHO ! ! !” . W tym momencie nie mogliśmy nic innego zrobić jak tylko zacząć się głośno śmiać z takiego desperackiego czynu. Nauczycielce nie pozostało nic innego jak tylko wyzwać nas od nie wyżytych seksualnie i próbować dalej prowadzić lekcję, chociaż było to nie możliwe przez nasz głośny śmiech. Dziś jak sobie przypomnę tą historię pojawia mi się uśmiech na twarzy.
:twisted:
To jest najgorsze rozwiązanie jakie można zastosować w tej sytuacji :?
:o W związku z nagminnym przekraczaniem regulaminu,
netykiety oraz zasad dobrego wychowania - topic zamykam.
Niektorzy z Was powinni poważnie
zastanowić się nad sobą. :twisted:
Wstyd :x