Wczoraj zmieniłem taktowanie rdzenia z 738 na 765 mhz i pamięci karty z 1100 na 1165 (w MSI afterburner) W kombustorze (benchmarku tego programu na kręcenia) wszystko było Ok, nei było smużeń i tak dalej (temp 80*), zapuściłem jednak program OCCT. Po 2 minuach testu wyszedlem z pokoju a po minucie, gdy wroclem komp juz nie huczał. Nie chce się teraz w ogóle włączyć (przez niecałe pół sekundy palą się kontrolki, zaczynają kręcić się wiatraki i wszystko gaśnie). Po wyjęciu karty graficznej - chodzi jak powinien, włącza się, wiatraki chodzą dysk siębutuje i tak dalej (oczywiscie obrazu nei ma z przyczyn oczywistych).
Sadze ze wlaczylo sie jakies zabezpieczenie przed przegrzaniem, bo karta ta kreci sie nawet do 815/1300. Chyba, ze to objawy spalenia karty…? Choc jak juz pisalem - nie sadze zeby sie spalila.
Co poradzic? I czy jakby wszystk ozawidolo - gwarancja ktoranadal posiadam obejmie taki przypadek?
Ehh, tak się kończy jak bez doświadczenia podkręca się sprzęt ;p
Jednak wartości o jakie podkręcałeś kartę graficzną szałowe jakieś nie są, ot. z GF 8500GT przetaktowałem do 700/1600/400 i chodzi już tak prawie 4 lata więc nie sądzę, że udało Ci się ją spalić.
Spróbuj przełączyć zworkę clear_cmos na płycie głównej - może karta graficzna świruje z powodu podkręcenia szyny PCI-E?
Poza tym - bez przesady, ze nie mam pojecia o podkrecaniu. Gdybym nie ial pojecia to bym od razu ustawil na 815 mhz i zapewne nie zapuszczajac zadnego testu stabilnosci odpalil crysisa…
Bo szczerze to na początku podłączyłem do swojego zestawu Tracer 400W i stwierdziłem, że coś walnięte, a przyczyną była tylko za niska wydajność zasilacza ;p
Nie no, gwarancja jest, więc niech cmokną mnie w pompkę
Kartę wysłali, razem z napędem DVD bo coś też było kopnięte. Całą resztę dostałem, wraz z tymczasową kartą Geforce 210 i jakimś napędem DVD. Zobaczymy… czekam na info co z kartą, bo spece na miejscu nie wiedzieli co się stało, i czekają co powie producent - LOL