Tak też o tym tak myślałem. Zgodzę się z tym, że z czasem nowy staje się dopracowany i narzekanie na stabilność przestaje mieć miejsce. Natomiast wygląd zazwyczaj się zmienia „na stałe” i ulega ewentualnie pewnym korektom funkcjoalnym, wymagania sprzętowe rosną tez „na stałe”.
Co do wyglądu tłumaczyłbym to siłą przyzwyczajenia, która zmienia się dopiero po paru latach. Natomiast krytyka wymagań sprzętowych wynika z tego, że wyższe wymagania sprzętowe są nieprzyjemne, dotykają dogłębnie użytkownika, którego sprzęt okazuje się nagle gorszy. Oczywiście są tu też takie aspekty jak drugoplanowa w dzisiejszych czasach optymalizacja - bo koszt pracy dobrego programisty jest niezwykle wysoki, bo bardziej prawdopodobnie jest że użytkownik zakupi coś nowego niż było to prawdopodobne 15 lat temu.
Z punktu widzenia zwykłego uzytkownika (home), wersje windows sa wspierane ok. 10 lat. Win 10 zakończy żywot w 2025 r. Tworzony był jednak pod sprzęt z najpóźniej 2013 r.
W związku z tym sprzęt z tamtych lat nie będzie miał problemu z tym systemem. Z dzisiejszymi aplikacjami (gry) już moze mieć. Z reguły sprzęt też kupuje sie na podobny okres uzytkowania więc przy kupnie trzeba brać pod uwagę żywotność systemu oraz to ze po jego „śmierci” wymagania sprzętowe pod nowy system trochę wzrosną.
Wydaje mi się ze wymiana pc raz na 10-12 lat nie jest tragedią finansową. Pomijam karty graficzne bo to inna bajka i dotyczy głównie gier.
Mylisz estetykę z funkcjonalnością. Każdy kolejny Windows po siódemce jest zubażany, a więc coraz mniej funkcjonalny. 11 jest jak dla mnie nieużywalna z dwóch powodów: wymagane konto online i wymaszania grupowania okien w ikonie. Menu kontekstowe dla niepełnosprawnych umysłowo pominę bo to jeszcze można zmienić. Niby drobiazgi, ale powodują gigantyczny dyskomfort, i są to przykłady zubażania.
Tylko, że to się nijak ma do szaty graficznej…
Wszystko zrozumiałem, za to nie jestem pewien czy ty zrozumiałeś, skoro Twój mózg generuje takie o to porównania:
Jedno co masz dobrze opanowane to chamskie zachowanie i odzywki. Powiesz to w oczy tym osobom? A co w windowsie, wg Ciebie, jest dla innych osób niepełnosprawnych (np. z kodem 10-N, co proponujesz?)
Jedno co masz dobrze opanowane to chamskie zachowanie i odzywki. Powiesz to w oczy tym osobom?
Sam mam orzeczenie o niepełnosprawności drogi ‘płatku śniegu’… Więc mogę to mówić w oczy jegomościowi do lustra. Sens mojej wypowiedzi był taki, że MS z wersji na wersję Windows, zubaża go, transformuje do roli terminalu dla ‘niepełnosprytnych’ (nie odpalaj się, te emocje są zgubne ;]), czego przejawem jest m.in kastracja menu kontekstowego, choć tyle dobrze że jeszcze da się przywrócić stare. Ale jaśnie Pan odebrał to jako pogardę dla innych ludzi (chyba, zgaduję, bo nie wyjaśniłeś). Diabli wiedzą czemu. Heh, internet…
No właśnie skieruj to do siebie. Nie wyjeżdżaj komuś, kogo nie znasz z „płatkami śniegu”. Sens a forma wypowiedzi to dwie różne sprawy. Widzę jednak, że szkoda na Ciebie klawiatury i czasu. Piszesz, że emocje są zgubne, może czasami tak. Ale emocje a empatia to nie to samo.
Jeżeli zubożenie czegoś potrafisz określić tylko tym sposobem, to może jest jeszcze czas na poznanie nowych słów.
Uważam, że posiadam ponadprzeciętnie dużo empatii, choć akurat pewnie tego nie dałem odczuć w swoich postach. Zanim jednak mi zarzucisz, że wynika to z efektu Dunninga-Krugera; nie dostrzegam związku empatii z używaniem słów. Szczególnie adekwatnych porównań, bowiem określenie upośledzony oznacza, że czegoś mu brakuje. Dlaczego ludzie dzielą samych siebie na normalnych i nienormalnych? M.in z tego właśnie powodu. Czy obserwacje i kategoryzacja zjawisk obraża? Jeśli tak to jest to problem odbiorcy, który ulega autocenzurze. Nieznoszę ludzi rozmiękłych, bojących się swojego cienia i wyrażania własnego zdania. W stosunku do mnie jakoś nikt nigdy nie uważał, żeby mnie tylko nie urazić - to mnie zahartowało. I chyba tego brakuje większości dzisiejszego społeczeństwa.
To w zasadzie synonim, na tyle dobitny i kontrastowy, że używam go z lubością. Uważam, że należy wskazywać na patologiczne rozwiązania, aby te były przynajmniej trudniejsze w adaptacji zbiorowej świadomości.