No tak, wszystko spoko, tylko po co?
Przecież oszukiwanie po to, aby mieć w nazwie systemu extra jedynkę, do niczego nie prowadzi. W komputerach z monitorami dotykowymi w panelu właściwości systemu pojawia się informacja o tym, że komputer dysponuje monitorem dotykowym i ma ileś tam punktów dotykowych. Ja mogę sobie to ustawić na komputerze ze zwykłym (niedotykowym) monitorem. Co mi to da?
Cała afera z Windows 11 polega na tym, że do wykorzystania jego wszystkich możliwości potrzebne są pewne podzespoły, procesory obsługujące jakieś tam instrukcje i opcje zabezpieczeń.
Korzyści z tak instalowanej 11 można zamknąć w tym oto obrazku:
Afera była o to, że sztucznie wprowadzili wymagania.
Dla przykładu laptop z w10 z tpm 1.1 i w11 nie zainstaluje się, bo to nie jest tpm 2.0. A wystarczy tylko podmiana pliczku w instalatorze w11 i nagle wszystko działa, nie ma problemów.
W11 to kopalnia kpin.
Można ominąć zabezpieczenia, tylko po co: Windows 11 - jak wyłączyć sprawdzanie TPM 2.0 i Secure Boot - Poradniki - WinISO.pl
Damian chyba pierwszy raz zalogował się do internetu.
Te sposoby było powszechnie znane już przed premierą tego systemu.
Niezmiennie najlepszym sposobem jest użycie instalatora dziesiątki z WIMem jedenastaki.
No tak, wszystko spoko, tylko po co?
Może po to aby mieć ładniejszy system niż 10? A może po prostu ktoś chce mieć aktualny system? Powodów są tysiące, a oficjalne wymagania sztucznie zawyżone - i dlatego sprytni ludzie sobie radzą, a ci mniej, idą do sklepu…
Myślę, ze to było przypięte do latarni ale ktoś ją ukradł Taki żart…
Ja natomiast uważam że dodanie dwóch wpisów do rejestru przed rozpoczęciem instalacji jest dużo prostsze niż podmienianie plików
Właściwie wpisy można przygotować wcześniej i po prostu scalić plik .reg przed rozpoczęciem instalacji.
No ale w sumie to ciekawostka dla użytkowników tego konkretnego systemu, ja nim nie jestem i nie wiem czy nim zostanę w przyszłości.
Młody. A od kiedy to aktualizacja z Win 10 do Win 11 wymaga pójścia do sklepu.
Masz młody kompatybilny sprzęt. Win 10 w trybie efi a wtedy musisz być inteligentny a nie „sprytny” by ci się to alfa badziewie o nazwie Win 11 nie zainstalowało. No chyba ze chcesz być jawnym „insiderem”. Czyżby na sama cyfrę 11, był wzwód?
Ja natomiast uważam że dodanie dwóch wpisów do rejestru przed rozpoczęciem instalacji jest dużo prostsze niż podmienianie plików
Jak już masz działającą 10 to raczej tak, ale jeśli planujesz instalację na czysto, np. na innym komputerze lub nośniku to podmiana WIMów jest szybsza i później bezobsługowa.
Poza tym tytuł tematu odnosi się do „instalacji na każdym sprzęcie”, niekoniecznie aktualizacji 10 do 11. A więc i ja się odniosłem do tego bezpośrednio.
Jak podmiana czegokolwiek może być szybsza niż wciśnięcie shift+F10, wybranie pliku reg z listy i kliknięcie scal?
Nawet zakładając że pokonamy podobny dystans kursorem szukając tych plików, to jednak to kopiowanie GB wimów vs kopiowanie pliku tekstowego.
Ale robisz to raz, a tak musisz potem pamiętać o dodatkowej czynności. A swoją drogą, to nawet nie wiedziałem że tak się da. Dzięki.
Nie raz tak robiłem, przed czystą instalacją W11, najlepszy i najprostszy sposób.
Ładniejszy system. Naprawdę? Windows 11 nie jest ładniejszy, a jedynie bardziej skomplikowany pod kątem używania i odnajdywania wielu elementów, w dodatku pozbawiony pewnych funkcji, które w poprzedniej wersji są.
Powtórzę Ci to, czego nie zrozumiałeś. System wprowadza pewne usprawnienia, których bez odpowiednich podzespołów nie wykorzystasz. Nikt nie mówi, że musisz chcieć z nich korzystać, ale to właśnie one powodują te ograniczenia.
Lakier do paznokci też kradniesz w drogerii, bo tylko chcesz lepiej wyglądać?
Skąd tak absurdalne porównanie?
Ok przyczynię się do offtopu, więc może wydzielić temat „krytycyzm Windows”.
Od pewnego czasu interesuję się tym zjawiskiem, tzn krytycyzm nowych wersji Windows i wychwalanie poprzednich wersji Windows (które były krytykowane w momencie, w którym były nowymi)
Sięgając do 1995 roku, czyli do czasów Windows 95 można przypomnieć sobie bezwzględną krytykę tego systemu. Wszystko działało wolniej, wszystko było inaczej. Największą nienawiść budziły jednak wymagania sprzętowe. Systemy na których gry w czystym DOS chodziły dobrze dostawały zadyszki pod Windows 95. Te same gry już chodziły słabo. Sprzęt był wtedy drogi, pamięć była droga i oczywiście rzadko kto spełniał (jak zwykle zaniżone) wymagania sprzętowe.
Windows XP przez wiele lat uznawany za świetny system w momencie pojawienia się nie miał lekko. W momencie jego pojawienia to jednak 95/98 (ich interfejsy, podejście, wszytko) były na ustach wielu prawie ideałami systemu a sam XP czymś nieprawdopodobnie wolnym, zbyt różniącym się. Sam pamiętam znajomego programistę, który wyraził się o XP w taki sposób, jakby jego istnienie uznawał za nieprawdziwe, za pomyłkę dziennikarską. Użytkownicy narzekali głównie na:
- ogromne wymagania sprzętowe
- problemy z bezpieczeństwem (mimo że system był lepszy pod tym względem od 95/98)
- mechanizmy ochrony treści multimedialnych
- problemy z kompatybilnością z oprogramowaniem uruchamianym w trybie DOS
- potrzebę aktywacji produktu
- i co chyba najbardziej głośne. Nowy wygląd graficzny. Zarzucano mu zbyt dziecinny wygląd.
Ostatni punkt tak bardzo aktualny po dziś dzień. Nowy Windows jest albo brzydszy niż poprzednio albo bardziej dziecinny - czyli brzydszy.
Dalej niewiele się dzieje. Niewypały przemilczę. Nadchodzi Windows 7, który o dziwo spotyka się z najmniejszą krytyką - może dlatego że to ostatecznie dopracowana, niewiele zmieniana (zwłaszcza w rzeczach, z którymi styka się zwykły użytkownik) wersja mająca swoje korzenie jeszcze w Windows XP czy nawet NT4.
Jednak z czasem pojawia się Windows 10, w którym wiele się zmienia jeżeli chodzi o GUI. Wielkie rozdzielczości, praca na wielu urządzeniach, na tabletach, płynne rozmiary ekranu - stare GUI tego nie wytrzymuje więc trzeba podjąć próbę z nowym - krytycyzm wg znanego nam schematu - rusza od nowa.
Niewiele się zmieniło, może poza zarzutami braku kompatybilności oprogramowania z nową wersją Windows. Dziś dla większości, nie licząc pasjonatów retro oprogramowania, to marginalny problem. Aktualne programy dociąga się z sieci. Wzbudzająca największe emocje, najmocniejsza krytyka pozostaje niezmienna a to wg mnie:
- zmiany w interfejsie użytkownika
- wzrost wymagań sprzętowych
I ostatecznie nie twierdzę że ten krytycyzm jest czymś złym. Może zmiany i krytycyzm to nierozłączne rzeczy w życiu człowieka. Może nawet mają na siebie wzajemny pozytywny wpływ?
Nie zgodzę się.
Interfejsy XP i 98/ME były bardzo podobne pomijając niebieską skórkę okien „luna”.
Krytyka XP dotyczyła początkowo głównie jego wymagań, który były znacznie wyższe niż te stawiane przez W98 czy ME oraz kompatybilności ze starszym (głównie DOSowym) oprogramowaniem.
Pod względem stabilności zarówno Windows 2000 jak i XP zostawiały 9x daleko w tyle.
9X były tak niestabilne, że awaria jednego programu mogła doprowadzić do awarii całego systemu bądź kompletnego zawieszenia komputera, wraz z przejściem na linię NT o takich atrakcjach można było zapomnieć.
Owszem wszystko racja. Celowo ominąłem systemy mniej popularne jak ME, ponieważ z wpisu zrobiłbym książkę.
Absolutnie pełna zgoda co do fatalnej wręcz stabilności 9x. To się nie nadawało do niczego. Bazujący na NT system XP to była inna jakość.
Niemniej jednak wpis był o krytyce a ona była zdecydowanie silna, taka jak napisałem i nazbyt często zdecydowanie nieracjonalna.
To zjawisko to nie „krytycyzm” i „wychwalanie”. To tylko proste stwierdzenie faktu ze "stary „system” jest już w miare ustabilizowany po paru latach rozmaitych aktualizacji.
Nowy niestety nie, co widać.
Nowy jest w stosunku do starego przetestowany na wielokrotnie niższej liczbie uzytkowników a tym samym na wielokrotnie niższej kombinacji sprzętru i aplikacji co powoduje ze wraz ze zwiększaniem się liczby uzytkowników rośnie liczba problemów które ten system generuje u cześci odbiorców.
Microsoft twierdzi ze na prawie 900 milionów odbiorców Win 10, istnieje 16 milionów kombinacji sprzętowo-programowych.
Nie ma technicznej mozliwości przetestowania tego wszystkiego stąd poczatkowi uzytkownicy sa jawnymi testerami. Z problemami.
I stąd pewnie opinia ze „stary” to mniej zawodny. Tyle ze błędna bo „stary” tez kiedyś był „nowy”.
Co do dizajnu i funkcji to w Win 10 machnąłem na to ręką.
Korzystam z zewnętrznych aplikacji.
Developerzy w Microsoft sami nie bardzo wiedzą co chcą, stad taki bajzel.
Dodają, likwidują, zmieniają, chyba tylko po to by udowodnić że są.
Przyzwyczaiłes sie do czegoś i nagle znika lub jest ale piszą żebyś tego nie uzywał bo moga być problemy więc zalecaja cos zewnętrznego.
I to budzi najwiecej emocji.
Otwierasz panel, kartę i pierwsze które mówisz to „O q…, gdzie to teraz jest?”