Streaming muzyki bezstratnej Apple Lossles kontra Tidal MASTER

Krótka piłka, ja bym pewnie nie widział różnicy :slight_smile: To ty będziesz słuchał więc skoro masz szanse porównania to puść sobie ten sam utwór w 24 bitach i 16 bitach i zobacz czy jesteś w stanie odróżnić :wink:

Znaczy ty masz jakieś déjà vu, że znajdziesz swoje dawne recenzje?

Pomijam fakt jakby wersja master była dostępna od września a nie od 3 lat a ty dalej błądzisz czy warto ją wreście kupić.

Macie obłędną pamięć. Może jakieś wypominki mu zróbcie :stuck_out_tongue:

Mi bardziej chodziło o porównanie fachowe nagrać w Apple Music, a TIDAL Master. Wiem, ze ucho uchu nie równe.

Tidal Master (MQA) nie jest bezstratne.
Ponadto często te utwory, które są niby oznaczone „Master” tak naprawdę generowane są ze źródła 44.1/48k.
Apple Music ma tylko formaty bezstratne, bez żadnych sztuczek.

Ogólnie mam wrażenie, że kiedyś już ten temat widziałem…

Masz na to jakiś dowód, czy kopiujesz coś takiego gdzieś przeczytane w internecie po angielsku?

Tak, był test, który dowiódł, że MQA nie transportuje dźwięku bezstratnie, 1:1:

OK. A jest dowód, że Apple nie oszukuje?

Apple Music używa kodeka ALAC, który jest bezstratny.
W przeciwieństwie do MQA każdy może sobie taki plik w formacie ALAC wygenerować i sprawdzić, czy jest zgodność z oryginałem.

Poza samym formatem nie widzę powodu aby Apple „oszukiwało” w jakiś inny sposób.

Piękny dowód słuchanie jakość dzwięku beztratnej na skompesowanych filmach prezz youtube.

To troche tak jak siedzieć na monitorze 60hz i oglądać próbki filmu z monitorem 120hz i 240hz by u siebie zauważyć tą różnice :smiley:

Trzeba mieć własny sprzęt z dobrymi słuchawkami/głośnikami do tego wzmacniacz i inne ■■■■■ółki i dopiero potem puszczasz sobie jeden utwór w skompresowanym formacie i nie. Aby mieć właściwe porównanie…

Gdzie nawet sam sprzęt audio potrafi zmienić barwę dźwięku słuchając tego samego kawałka w tym samym formacie na innym sprzęcie.

W ogóle obejrzałeś ten materiał?

Dlatego napisałem tu z zapytaniem czy ktoś to porównywał w ogóle, jakie odczucia i może sprawdzał jakimś zaawansowanym programem itd, itp.

Każde forum swoje piszę każdą porównywarka skupia się tylko na obsłudze i pisze jakie są formaty kopiując ze stron streamingu co piszą? Więc ja napisze jeszcze tak. 3 miesiące słucham na Apple Music bezstratnie. Wcześnie na Audiotrak Prodigy Cube, które sprzedaje i dla mnie na tym dźwięk był na tyle dziwny, zniekształcony, ze gdy włączyłem Hi-Fi przez Apke Audio Pro Tidala na głośniku Addon C5 wydawało mi się, ze gra czyściej.

Teraz mam wspomniane Fiio i teraz mnie zastanawia skoro na Apple Music ALAc 192khz/24 bit jest na lekarstwo, a większość 16bit/44,1khz lub 24 bit/44,1 khz to czemu niby MQA jest stratne i niby 16bit/44,1 khz?

Pisząc o dowód to pokazanie jakaś fachową aplikacja, która w momencie odtwarzania pobranego MQA na smartfonie bo w aplikacji na komputer chyba nie ma opcji pobierania by to pokazała jak jest z jakością. Dlaczego twierdzicie, ze ALAC Apple-a jest bez stratny bo nowy? Jaki interes miało by TIDAL robić przekręt pisać MASTER, a leci HiFi, albo gorzej. Nawet jak MQA jest stratne to tak samo FLAC jest w jakiś sposób stratne.

Ciężko cokolwiek na ten temat konkretnego znaleźć w internecie.

Zgadzam się, że puszczanie dźwięku na stratnym YouTube i odsłuchiwania jak ktoś porównuje słuchanie to bezsens na maksa.

Gościu zrobił fachowy test, wrzucił swój własny utwor na Tidala, zaciągnął „Master” i okazało się, że nie ma zgodności z oryginałem.
Czego chcesz więcej?

Może po prostu nie rozumiesz definicji „kompresja bezstratna”?

EDIT: potwierdza się ;D

Nie rozumiem tego ??? TIDAL Master (MQA) ma odzwierciedlać nagranie przez wykonawcę tak jak on tego chciał. Więc jak gościu wrzucił swoje nagranie na TIDALA to czy wziął oryginalną płytę CD i zgrał ją w MQA, czy zgrał w FLAC, wrzucił na TIDAL-a i TIDAL przekonwertować FLAC na MQA pozostawiając jakość CD, czy CD zgrał w 24 bit/96 khz??

To nie chodzi o to bo Apple mógłby zrobić to samo, zatrudnić ludzi, którzy wzięli by płyty CD i zgrali w ALAC 24 bit itd. MQA, ALAC, FLAC ma polegać na tym, ze streaming ten TIDAL, Apple i inni dostają zgrany przez wytwórnię, a nie sami zgrywają z oryginalnej lub nie CD.

Jeżeli kazsdy streaming to zgranie na komputerze CD w taki czy inny format pliku audio, a nie otrzymany od wytworni, która w momencie nagrywania płyty może to zarejestrować w ilu chce formatach i w takim jakim chce dana firma formacie im wysyła to wszystko jest jedna wielką ściemą.

Audiophile or Audio-Fooled? How Good Are Your Ears? - YouTube
What is the Optimal Sampling Rate for Audio? (It's All About the Aliasing) - YouTube

Jednym słowem, Apple, TIDAL itp. twory robią z ludzi baranów.
:stuck_out_tongue:

No dobra, kiepski jestem z anglika i nie wiem za bardzo co on tłumaczy :stuck_out_tongue:

To, że jedna osoba nie słyszy różnicy między MP3 a lossless nie oznacza, że ona nie istnieje.
Ale ogólnie zgadzam się, że formaty stratne są wystarczające do codziennego odsłuchu.

Nie, umieścił na tidalu swoje własne sample, potem pobrał je stamtąd i nie były ze sobą zgodne.
Gdyby MQA było bezstratne, to powinien dostać identyczne nagranie po wyciągnięciu z tidala, a tak nie było.
Tu nie chodzi o żadne lepsze brzmienie, a zgodność z oryginałem i tyle.

Dla mnie EOT.

Ale umieścił swoje sample w MQA na TIDALu czy jak? Bo ja widzę nie rozumiesz idei bezstratnego streamingu.

Jeżeli wysyłał swoje sample w FLAC i Tidal z automatu konwertował do MQA to jak skonwertujesz do ALAC tez nie będzie 1:1.

Bezstratny streaming ma sens przy muzyce poważnej, instrumentach klasycznych itp. w przypadku reszty, niema sensu, najmniejszego. Dlaczego? Ano dlatego, że 100% muzyki popularnej jest poddawana obróbce, zmniejsza się dynamikę do ok. 70dB, poddaje różnym obróbkom, wykorzystuje sample, które same w sobie często są takiej sobie jakości.

Wszelkie teksty w rodzaju, a tam słychać wyraźnie lepiej, bo głośniej itp. to tylko efekt zastosowania różnej normalizacji a nie bezstratnej kompresji. Bezstratna kompresja objawia się tym, że najwyższe tony brzmią bardziej miękko, jednak ma zwykle więcej szumu. Daje się uchwycić różnicę przy specyficznych utworach, np. Toccata i fuga d-moll, o ile kolumny lub słuchawki dadzą radę, bo zwykle zniekształcenia z nich są tak wielkie, że kodowanie nie robi różnicy. Innym sposobem na wychwycenie różnicy, jest słuchanie chórów, tutaj też można uchwycić niuanse pomiędzy bezstratnym a stratnym kodowaniem.

Wszelkie lepiej brzmi, niema nic wspólnego z prawdą. 95% ludzi nie jest w stanie rozróżnić mp3 320 od płyty, a wśród tych którzy rozróżniają, większość to muzycy, stroiciele instrumentów, dyrygenci itp.

A co do samego pytania z tematu. Niema znaczenia, IMHO to co wygodniejsze i lepiej się korzysta, jest lepsze. A jakość w obu? Jeśli wydaje ci się, że ci lepiej brzmi, no to sobie takiego słuchaj.

Dzięki. :slight_smile:
Temat do zamknięcia.

Ten temat został automatycznie zamknięty 180 dni po ostatnim wpisie. Tworzenie nowych odpowiedzi nie jest już możliwe.