Co lepsze bezstratna muzyka Apple Music czy płacenie za Tidal HiFi/Master?
Cieżko w kwestii jakości dźwięku znaleźć takie porównanie.
Obsługa Tidal jest lepsza niż Apple Music, ale to pomińmy na razie.
W Apple Music większość jest 16 bit/44.1 khz. 24 bit /96192 khz jest mało. W Tidal jak coś jest MASTER dany artysta lub album to jest minimum 24 bit/96khz.
Weź na 30 dni za free i przetestuj. Zakres słuchu jest różny w zależności od osoby. Jeżeli nie widzisz różnicy lub będzie dla Ciebie niezauważalna to nie warto. https://tidal.com/masters
Krótka piłka, ja bym pewnie nie widział różnicy To ty będziesz słuchał więc skoro masz szanse porównania to puść sobie ten sam utwór w 24 bitach i 16 bitach i zobacz czy jesteś w stanie odróżnić
Tidal Master (MQA) nie jest bezstratne.
Ponadto często te utwory, które są niby oznaczone „Master” tak naprawdę generowane są ze źródła 44.1/48k.
Apple Music ma tylko formaty bezstratne, bez żadnych sztuczek.
Ogólnie mam wrażenie, że kiedyś już ten temat widziałem…
Apple Music używa kodeka ALAC, który jest bezstratny.
W przeciwieństwie do MQA każdy może sobie taki plik w formacie ALAC wygenerować i sprawdzić, czy jest zgodność z oryginałem.
Poza samym formatem nie widzę powodu aby Apple „oszukiwało” w jakiś inny sposób.
Piękny dowód słuchanie jakość dzwięku beztratnej na skompesowanych filmach prezz youtube.
To troche tak jak siedzieć na monitorze 60hz i oglądać próbki filmu z monitorem 120hz i 240hz by u siebie zauważyć tą różnice
Trzeba mieć własny sprzęt z dobrymi słuchawkami/głośnikami do tego wzmacniacz i inne ■■■■■ółki i dopiero potem puszczasz sobie jeden utwór w skompresowanym formacie i nie. Aby mieć właściwe porównanie…
Gdzie nawet sam sprzęt audio potrafi zmienić barwę dźwięku słuchając tego samego kawałka w tym samym formacie na innym sprzęcie.
Dlatego napisałem tu z zapytaniem czy ktoś to porównywał w ogóle, jakie odczucia i może sprawdzał jakimś zaawansowanym programem itd, itp.
Każde forum swoje piszę każdą porównywarka skupia się tylko na obsłudze i pisze jakie są formaty kopiując ze stron streamingu co piszą? Więc ja napisze jeszcze tak. 3 miesiące słucham na Apple Music bezstratnie. Wcześnie na Audiotrak Prodigy Cube, które sprzedaje i dla mnie na tym dźwięk był na tyle dziwny, zniekształcony, ze gdy włączyłem Hi-Fi przez Apke Audio Pro Tidala na głośniku Addon C5 wydawało mi się, ze gra czyściej.
Teraz mam wspomniane Fiio i teraz mnie zastanawia skoro na Apple Music ALAc 192khz/24 bit jest na lekarstwo, a większość 16bit/44,1khz lub 24 bit/44,1 khz to czemu niby MQA jest stratne i niby 16bit/44,1 khz?
Pisząc o dowód to pokazanie jakaś fachową aplikacja, która w momencie odtwarzania pobranego MQA na smartfonie bo w aplikacji na komputer chyba nie ma opcji pobierania by to pokazała jak jest z jakością. Dlaczego twierdzicie, ze ALAC Apple-a jest bez stratny bo nowy? Jaki interes miało by TIDAL robić przekręt pisać MASTER, a leci HiFi, albo gorzej. Nawet jak MQA jest stratne to tak samo FLAC jest w jakiś sposób stratne.
Ciężko cokolwiek na ten temat konkretnego znaleźć w internecie.
Zgadzam się, że puszczanie dźwięku na stratnym YouTube i odsłuchiwania jak ktoś porównuje słuchanie to bezsens na maksa.
Gościu zrobił fachowy test, wrzucił swój własny utwor na Tidala, zaciągnął „Master” i okazało się, że nie ma zgodności z oryginałem.
Czego chcesz więcej?
Może po prostu nie rozumiesz definicji „kompresja bezstratna”?
Nie rozumiem tego ??? TIDAL Master (MQA) ma odzwierciedlać nagranie przez wykonawcę tak jak on tego chciał. Więc jak gościu wrzucił swoje nagranie na TIDALA to czy wziął oryginalną płytę CD i zgrał ją w MQA, czy zgrał w FLAC, wrzucił na TIDAL-a i TIDAL przekonwertować FLAC na MQA pozostawiając jakość CD, czy CD zgrał w 24 bit/96 khz??
To nie chodzi o to bo Apple mógłby zrobić to samo, zatrudnić ludzi, którzy wzięli by płyty CD i zgrali w ALAC 24 bit itd. MQA, ALAC, FLAC ma polegać na tym, ze streaming ten TIDAL, Apple i inni dostają zgrany przez wytwórnię, a nie sami zgrywają z oryginalnej lub nie CD.
Jeżeli kazsdy streaming to zgranie na komputerze CD w taki czy inny format pliku audio, a nie otrzymany od wytworni, która w momencie nagrywania płyty może to zarejestrować w ilu chce formatach i w takim jakim chce dana firma formacie im wysyła to wszystko jest jedna wielką ściemą.
To, że jedna osoba nie słyszy różnicy między MP3 a lossless nie oznacza, że ona nie istnieje.
Ale ogólnie zgadzam się, że formaty stratne są wystarczające do codziennego odsłuchu.
Nie, umieścił na tidalu swoje własne sample, potem pobrał je stamtąd i nie były ze sobą zgodne.
Gdyby MQA było bezstratne, to powinien dostać identyczne nagranie po wyciągnięciu z tidala, a tak nie było.
Tu nie chodzi o żadne lepsze brzmienie, a zgodność z oryginałem i tyle.