Witam. Jak sądzę pośród nas jest wielu studentów po różnych kierunkach studiów. W związku z tym czy możecie mi napisać które studia są wg. was lepsze (byłbym wdzięczny za opinie poparte własnym doświadczeniem ze studiowania na danym trybie studiów). Według informacji które czytałem na różnych forach itp które wyszukałem za pomocą “guugli” to jednak studia dzienne są lepsze. I tu właśnie jest mój problem bo od początku byłem nastawiony na zaoczne.
Czy pracodawcy w ogóle patrzą dziś na tryb studiów?? I co jest ważniejsze edukacja czy doświadczenie w danym zawodzie?
Ponadto jestem bardzo zainteresowany kierunkiem logistyka i spedycja. Jak sądzicie czy to trafny wybór patrząc na rozwój rynku pracy? Jeżeli ktoś tutaj jest po takim kierunku to byłbym wdzięczny za wskazówki (np. jaki język obcy (oprócz ang. który jest podstawą i niem. którego nienawidzę) jest najbardziej ceniony wśród logistyków) i opinie o pracy w tym kierunku (zarobki, praca w stresie czy bezstresowa, dużo czy mało wyjazdów itp)
Ja też teraz rozglądam się za studiami, bo w końcu kończy się tą szkołę średnią. No ale mogę Ci powiedzieć, że jak na razie to większość nauczycieli i osób z którymi o tym rozmawiam stwierdza, że nastawienie pracodawców jest takie, że nie pytają “Jakie uczelnie ukończyłeś?”, czy “Jakie miałeś stopnie?”, a raczej pytania typu “Co potrafisz?” lub “Czy potrafisz obsługiwać się tym, tym i tym?” i ewentualnie w jakim stopniu to robisz… m.in. dlatego wolałem pójść do technikum i nauczyć się czegoś praktycznego, bo i tak humanista ze mnie żaden
A co do pierwszego pytania… każdy odpowie coś innego… ja powiem tak… najlepiej iść na studia i robić w życiu to, co będzie sprawiało Ci frajdę, przez co nie będziesz się czuć jakby ta robota była Ci narzucona… po prostu robić to, co się lubi - i ja taki mam zamiar wybierając kierunek (trochę ciężki) grafika komputerowa
Jak chcesz coś w życiu osiągnąć, to czeka Cie 5 dosyć ciężkich lat. I dobre studia zaoczne, a w tygodniu zdobywanie doświadczenia. Znam wiele ludzi na i po studiach dziennych, słabo potrafią sobie w życiu poradzić w porównaniu do ludzi po i w trakcie studiów zaocznych. Ci drudzy przez cały ten okres zdobywają nie tylko wiedzę, ale i coś równie ważnego- doświadczenie. I jak jesteś bardziej rozgarnięty, to magistra będziesz zdawał zarabiając ładne pieniążki i będąc po którymś z rzędu awansie.
Porównaj sobie sytuację po tych pięciu latach, tych dwóch osób. Poziom między dziennymi a zaocznymi już się dosyć szybko wyrównuje. Dużym plusem dziennych, jest praktycznie opieprzanie się przez lat, chyba ze ktoś pracuje dorywczo przy wykładaniu karmy dla psów na półki w supermarkecie ale jakie po tym doświadczenie. A na zaocznych na pewno będzie ciężko i ciągle brak czasu. Co drugi weekend od rana do wieczora na uczelni, w tygodniu praca… Nie raz będziesz bluzgał… Ale później łatwiej.
Wszystko ma swoje plusy i minusy, które najczęściej ogólnie przedstawiają się tak:
na zaocznych bulisz kasę, dzienne są free
na dziennych możesz liczyć na pomoc finansową uczelni
zaoczne zazwyczaj są łatwiejsze (wielu wykładowców zdaje sobie sprawę, że cały tydzień siedziałeś w robocie i nie masz siły na naukę )
na zaocznych jeśli musisz się już uczyć, to sam w domu (a to już nie jest takie łatwe!), na dziennych więcej siedzisz w ławce przez co dużo więcej wiedzy wyniesiesz z samych zajęć
na zaocznych zdobywasz sporo stażu, co cenią sobie pracodawcy
Jak widzisz musisz sam wybrać, co będzie dla ciebie bardziej korzystne.
Ja jestem na dziennych i w życiu nie zamieniłbym na zaoczne
-na zaoczne bulisz kasę, dzienne są za free (państwowe)- ale i tak wydaje się kupę kasy na życie, na ksero,dojazdy, książki, no i melanże- co ogółem wychodzi nie raz drożej niż na zaocznych (5 dni dziennych a 2 dni zaocznych, na zarabiasz, na dziennych nie za bardzo, a jak tak to grosze)
-na zaocznych też możesz liczyć na pomoc finansową, praktycznie taką samą jak na dziennych. Parę lat temu była nowelizacja ustawy.
Ja byłem na dziennych, fajne melanże, atmosfera prawie jak w liceum itd, ale sytuacja materialna zmusiła mnie na przeniesienie trybu na zaoczne, czego nie żałuje, a nawet się bardzo cieszę. A wcześniej też myślałem o zaocznych jak o gorszej ścieżce. Tylko po pewnym czasie widać różnicę, jak masz znajomych z dziennych i z zaocznych. Nie ubliżając nikomu, wolę przebywać z tymi drugimi, wydają się jacyś bardziej dorośli (zresztą w tym wieku powinni być, to może Ci z dziennych bardziej dziecinni), wiedzą o co chodzi w życiu, są zaradni.
Bez kitu, nie chcę nikogo obrażać, ale takie odnoszę wrażenie i nie ma co się dziwić. U tych z zaocznych już od końca liceum zaczęło się życie, potrafisz na siebie zarobić, stać Cię na wiele więcej rzeczy no i robisz coś. A dzienne, to takie liceum które trwa 5 lat dłużej, często na wyżywieniu rodziców… Mi było by wstyd brać kasę od rodziców mając 20 lat…
Doktorat z matematyki, najlepiej zrobiony na topowym anglojęzycznym uniwersytecie otwiera każde drzwi i daje nieograniczone możliwości kariery. Także w logistyce i spedycji
Myślę, że po 15 latach zdążył już skończyć ze 3 kierunki studiów, a może i zdobył nawet z 10 lat doświadczenia w pracy. No chyba, że jest/był leniwy i niechętny do pracy, ma dwie lewe ręce lub nie ma pomysłu na siebie - wtedy poszedł w doktorat.
Z drugiej strony dobra rada zawsze w cenie , nawet po 15 latach. Szczególnie, że patrząc na kwiat obecnej młodzieży polskiej to… maksymalnie kaczka może z tego być.
bo nie sądzę by np. Radek wywalił spam post bez „revert bump date” (prędzej iJuliusz zapomniał) lub jakiś bot się załapał na moderację odpowiedzi i to już zrobiło bump bez ostrzegajki na komputerach.
Studia zaoczne są fajne pod tym względem, że możesz na nich pracować na pełen etat i zdobywać doświadczenie (często w ofertach o staż piszą, że chcą studenta zaocznego). Na dziennych jest to trudniejsze, ale nie niemożliwe. No i też wtedy masz prawdziwe życie studenckie. Kolejną zaletą jest to, że są darmowe. Co do zaocznych to mogą być po pewnym czasie bardzo męczące - w razie zjazdu masz cały tydzień zawalony. Duży nawał zajęć w jednym dniu
Polskich matematyków jak na lekarstwo, polskich twierdzeń mało, zrobienie habilitacji z matematyki graniczy z cudem, chyba ze ktoś wspiera się zagraniczną matmą, a takiej najczęściej uczą szkoły wyższe (nie samym Banachem czy Sierpińskim człowiek żyje).
Studia zaoczne sa tylko po to, by kadra mogła sobie dorobic do pensji.
Chcesz po studiach zarobić? No to pozostaje tylko filia dobrej zagranicznej firmy.
A tam potrzebuja inteligentnych z wiedzą by nie trzeba było uczyc od podstaw.
Więc warunek jest jeden. Renomowana uczelnia, studia dzienne na mat-fiz i bardzo dobra znajomosc przynajmniej jednego języka.
P.S. Jakie i gdzie zdobedziesz świetne doświadczenie w pracy po średniej szkole? Na kasie w Biedronce?
A tak swoja droga, zamiast na zaoczne które nic nie dadza moze lepiej cos bardziej przyziemnego.
Nauczyć sie zawodu np. posadzkarza.
Po paru latach jesli jestes w tym dobry to jako jednoosobowa firma w ciagu pieciu dni zarobisz brutto 10 tyś zł. Bez kosztów materiałów. Pomnóz przez cztery.
Albo się pracuje albo studiuje (dzienne), są kierunki trudne na których nie da się pracować równolegle ucząc się. Takie np. jak AiR, Fizyka, Infa na niektórych uczelniach.
Materiał nauczany na studiach zaocznych jest 5-3 lat starszy niż na dziennych, nie dotyczy to wszystkich przedmiotów. Ucząc się przedmiotów ścisłych dojedziesz do wniosku ze liczą się schematy (a nie wiedze wg. klucza), to tez zależy od egzaminującego czy są testy, pytania czy odpowiedz ustna.
Pisze to z perspektywy człowieka który długo studiował . pozdr!