Mam nowy komputer, może z trochę ponad miesiąc. Jeszcze wczoraj było wszystko w porządku. Uruchamiałem go i ledwo po pokazaniu się pulpitu mogłem otworzyć przeglądarkę czy coś innego taki był szybki. Nic się nie zacinało. A przed chwilą jak włączyłem to po pokazaniu się pulpitu nie mogłem zrobić nic przez jakieś 10 minut. Najpierw strasznie długo wyszukiwał sieć, a potem musiałem długo czekać na inne ikonki na pasku zadań. Spróbowałem ponownie i znowu to samo, z tym, że szybciej znalazł sieć, ale na inne ikonki znów musiałem długo czekać. A nawet jak się pokazały to wciąż nie mogłem otworzyć przeglądarki (otworzyła się po kolejnych kilku minutach). Dodam, że w większości programów mam odznaczone uruchamianie podczas uruchamiania systemu. Zresztą no tak jak mówię, komputer nówka, a parametry mam następujące:
Płyta główna: GIGABYTE GA-Z77X-D3H
Karta graficzna: GeForce GTX 670
Procesor: Intel Core i5-3570K
Dysk twardy: Seagate Barracuda 2 TB
Pamięć RAM: 2 x 8 GB KINGSTON
Zasilacz: Amacrox Free Earth AX700-88FE
System operacyjny: Windows 7 Proffesional SP1 64bit
Aha i program antywirusowy jaki mam to Kaspersky Internet Security 2013, nie wykrywa żadnych wirusów. Co się mogło stać tak nagle od wczoraj? A w zasadzie od dzisiaj bo ostatni raz uruchamiałem go jakoś o 02:00 w nocy i było wszystko dobrze. Nawet żadne aktualizacje się nie instalowały, żeby coś mogły popsuć. Co robić? Bo aktualnie to szybciej gotowy do działania jest mój 5-letni komputer z Windowsem XP.
– Dodane 02.05.2013 (Cz) 17:18 –
Hmm… dziwna sprawa, ale już jest wszystko w porządku. Czyli to było coś jednorazowego, a raczej dwurazowego. W każdym razie to czym to mogło być spowodowane? Jak już mówiłem, nie było żadnych aktualizacji, żeby po włączeniu coś się miało instalować i przez to spowolnić komputer. No chyba, że Windows 7 ma jakieś ukryte aktualizacje. Jak myślicie? Bo teraz znowu uruchamia się błyskawicznie.
Może po prostu się nie wyspał? :lol: