Witam wszystkich forumowiczów,
piszę w bardzo nietypowej sprawie, aczkolwiek jeśli potrafisz programować - i właściwie to tyle - czytaj dalej, bo post jest dla Ciebie. Szukam osoby, z którą mógłbym nawiązać długoterminową współpracę. No właśnie ale co to znaczy “długoterminową”, już tłumaczę. Chciałbym poznać kogoś, kto potrafi programować, razem stworzyć zespół dążący do wyznaczonych sobie wspólnych celów i razem odnosić sukcesy. Kogoś kto potrafi myśleć nie tyle indywidualnie co właśnie zespołowo. Kogoś kto potrafi się otworzyć i chce myśleć w zespole jednym umysłem. Kogoś godnego zaufania i zarazem ufającego mojej osobie (nie oczekuję tego już po przeczytaniu postu ). To słowem wstępu. Jeśli się nie zniechęciłeś przedstawię Ci dokładnie kogo szukam, jeśli po przeczytaniu będziesz zainteresowany - koniecznie się odezwij.
Poszukuję osoby ambitnej. Najlepiej w wieku studenckim. Może być w trakcie nauki programowania - nawet będzie lepiej, oczywiście nie mam na myśli kogoś kto uczy się 2 miesiąc, tylko już może coś zaoferować w tej kwestii. Szukam osoby, która jest dobrze zapoznana z Unity i ma jakieś doświadczenia z tym silnikiem. Oczekuję również skłonności do poświęceń. Zarwanie nocy itd. itd. możliwość np. spotkania i obgadania czegoś przez dłuższy czas. Ktoś cierpliwy, spokojny, żeby więcej kasy nie poszło na kupowanie sprzętu zniszczonego w nerwach niż na sam projekt . Mój plan działania - chciałbym stworzyć kilka prostych gier mobilnych. Na początek jakieś zwykłe zręcznościówki. Wydać je do sklepu i poznać jak to wszystko działa (chyba, że masz z tym doświadczenie to super). Później chciałbym stworzyć jakiś tytuł, który nie będzie zabijał swoją mechaniką czy grafiką, ale będzie po prostu chwytliwy. Tak powołam się tutaj na np. Flappy Bird. Zyski z tego można ciągnąć ogromne ale właśnie - potrzebuję programisty, który tylko programuje i nic więcej. Ja zająłbym się dystrybucją, reklamą itd. itd. całym marketingiem. Potencjalne zyski chciałbym dzielić po 50%. Niesprawiedliwe gdyż programista wszystko robi? Tak się tylko wydaje, poczytajcie o reklamie i marketingu w tym temacie. Poza tym nie chcę, żeby łączyła nas tylko chęć zarobku - ale żeby to było robione z pasją i żebyśmy naprawdę potrafili współpracować, nawet gdyby początkowo zysków nie było wcale.
Nie chodzi mi o współpracę na zasadzie umowy. Mam nadzieję, że się rozumiemy.
Jeśli nie chcesz spisać umowy to dla mnie jesteś potencjalnym naciągaczem i szukasz jelenia, taką umowę powinieneś chcieć sam podpisać choćby dla własnego bezpieczeństwa i zabezpieczenia interesów.
Swoją drogą:
Czemu Unity - nie jesteś programistą z tego co piszesz więc czemu wybrałeś akurat Unity?
Kto zajmie się grafiką? Gra to nie tylko kod, ale grafika którą ktoś musi przygotować.
Jeśli Ty zajmujesz się grafiką i marketingiem to sprawiedliwy podział byłby 50/50 a może 40/60 (60 dla programisty) zależnie od konkretnej gry.
Ogólnie z mojego doświadczenia wychodzi że ilość pracy włożonej w projekt wychodzi mniej więcej tak:
50-70% programista
30-40% grafik
kilka % reszta
Przy czym resztę może wykonać zarówno programista jak i grafik, czyli trzecia osoba jest raczej pomijalna i zbędna w zespole gdy tnie się koszty, ale grafika i programisty niestety nie pominiesz.
Niestety, zmartwię Cię, ale podstawowe działania marketingowe nie są zbyt czaso- i praco-chłonne i może większość z nich wykonać grafik, który i tak musi wykonać poza grafiką gry grafiki promocyjne. Natomiast profesjonalne działania marketingowe wymagają grubej kasy i nie jest to robota dla jednej osoby.
Hmm jeśli chodzi o tą umowę to raczej napisałem to metaforycznie - chodziło mi o to, że nie chcę aby łączyły nas wyłącznie interesy, ale chęć stworzenia zgranego zespołu. Jeśli chodzi o sam papier to jak najbardziej.
Swoją droga nie wiem jakie Ty działania marketingowe chcesz prowadzić, w sklepach z aplikacjami zdajesz się na algorytmy ewentualnie płacisz za reklamę i wszystko dzieje się samo, ale zapłacić może każdy i nie trzeba do tego osoby która za zapłacenie za reklamę weźmie 50% zysków.
Jeśli miałeś na myśli reklamę typu fb, fora, yt to dwie pierwsze opcje może znów zrobić każdy członek zespołu, bo znów albo płacisz, albo liczysz na farta, natomiast na yt to robota dla grafika.
Napisałeś
Tylko widzisz, w tym temacie nic na ten temat nie napisałeś. Nie napisałeś również o tym jaką dokładnie aplikację chciałbyś zrobić, a co najważniejsze nie napisałeś co miałbyś robić. Bo marketing i reklama to sorki, ale już napisałem, może zrobić każdy.
Wybacz, ale jeśli nie zajmowałbyś się grafiką, ani programowaniem to w Twoim teamie jesteś zupełnie zbędny i niepotrzebny. Marketingowcy są potrzebni w momencie gdy są pieniądze na reklamę i trzeba analizować i planować kampanie reklamowe.
Po pierwszych zdaniach powiedziałem sobie "Kolejny?"
Po drugie, sam nie wiesz dokładnie czego chcesz.
Po trzecie zbadaj rynek zanim napiszesz o podziale.
Po czwarte, Umowa to podstawa, nie ważne czy to rodzina, kolega, znajomy czy obcy, żeby np. nie skoczyć jak jeden chyba z snapa.
Powodzenia, ale chyba marne szanse, chociaż może i studenci na to pójdą jak nie będą mieli co jeść.
Z chęcią posłucham na PW szczegółów, natomiast jeśli faktycznie by do czegoś doszło to wymogiem będzie umowa cywilno-prawna nawet jeśli nie przewiduje wynagrodzenia tylko np. podział zysków - inaczej to nie będzie traktowane poważnie.
Świat jest pełen osobników mających pomysły, a wszędzie brakuje ludzi do ich egzekucji. Pomysły są tanie, w zasadzie prawie nic nie warte - tego uczy każda książka o prowadzeniu startupów. Te same książki mówią też, że każdy założyciel powinien coś ze sobą wnieść. Jeżeli nie umiejętności, to pieniądze albo chociaż kontakty. Niekoniecznie chęć żerowania na pracy innych.
Doprawdy? To, że każdy może zrobić nie jest tożsame z tym, że każdy może osiągnąć na tym polu jakiekolwiek rezultaty. W praktyce jest znacznie trudniej niż się wydaje z zewnątrz. Wręcz powiedziałbym, że łatwiej dzisiaj napisać, stworzyć, prostą grę niż ją wypromować. Dowodem są na to tysiące gier mobilnych, które zalegają w marketach i o których nikt nie słyszał.
W tym wypadku mamy do czynienia raczej z typowym zjawiskiem opisanym przez Krugera-Dunninga gdzie osoba bez kompetencji na danym polu jest przekonana o swoich możliwościach, bo nie dostrzega trudności z nim związanych.
A jeśli jest inaczej to wystarczy zgłosić się do jakiegoś twórcy wspomnianych gier z tyłów Google Play czy App Store i zaproponować reklamę za podział zysków. Jestem przekonany, że znajdzie się wielu, którzy będą całować po przysłowiowych rączkach, jeśli obietnice nie okażą się czczymi deklaracjami.
Nie masz racji.
W znacznej mierze popularność tych aplikacji to kwestia farta i wstrzelenia się w dobrym czasie z dobrym towarem. Aplikacje zalegają bo zazwyczaj nie mają pieniędzy lub nie chcą ich wydawać na reklamę bo są małe szansę że się zwrócą.
Nigdzie nie napisałem że to proste, ale albo masz kilka tysięcy na reklamę i wiedzę, albo kilkanaście tysięcy na reklamę i wynajęcie kogoś z wiedzą. Przy czym mając kijowy produkt musisz wpakować więcej kasy w jego promocję by to się chociaż zwróciło.
Jeśli nie masz wiedzy i pieniędzy to wszelkie inne zabiegi promocyjne może wykonać każdy myślący człowiek potrafiący korzystać z google i umiejący czytać.
Aby stwierdzić “znaczną miarę” należałoby zdefiniować tę miarę. Inaczej ja Ty możemy pisać o swojej znacznej mierze. A moja jest taka, ze fart odgrywa śladowe znaczenie i daje podobną szansę na sukces co skreślenie kuponu w totolotka. Co zresztą sam sobie wyjaśniasz w drugim zdaniu pisząc częściowo słusznie dlaczego aplikacje zalegają.
Zalegają bo nie mają środków, pieniędzy by wybić się ponad swoją konkurencję.
Zdarzają się też twórcy gier, którzy potrafią wokół siebie wytworzyć naturalne zainteresowanie i przyciągać graczy do swoich nowych produkcji ale tego też nie uzyskuje się poprzez przeczytanie paru artykułów o promocji i reklamie w sieci, o czym też pisał OP.
Zasadniczo to odnosiłem w tym fragmencie do ogólnego przesłania płynącego z pierwszego postu założyciela wątku, a nie do Twoich konkretnych słów. O kwotach nie chcę dyskutować, bo to wszystko zależy od rodzaju i ‘rozmiaru’ produkcji i w wielu sytuacjach kilka/kilkanaście tyś. to co najwyżej waciki.
Natomiast co do ostatniego akapitu to właśnie to napisałem wcześniej - to, że możesz wykonać jakieś zabiegi nie daje gwarancji, że przyniosą one efekty. Od samych poradników w Google ‘jak zostać bogatym w trzech prostych krokach’ niewielu się wzbogaciło.