Często mam odpalone wiele kart w google chrome i niestety zazwyczaj jedna z nich według windowsa zużywa bardzo dużo energii. Szukam programu który w przypadku wykrycia zasilania z baterii wyłączy proces który zużywa dużo energii bądź całą aplikację. Standardowo bateria w laptopie potrafi wytrzymać do 8h, jednakże jeśli pojawi się jakaś prądożerny program to czasami bateria starcza tylko na 2h. Generalnie szukam automatycznego rozwiązania na ten problem.
Niektórzy chwalą że Debian pozwala laptopowi na 12 h pracy, wtedy pewnie też wyeliminujesz problematyczną Windowsową apkę jak będzie miała zamiennik lub Wine/Lurtis lepiej zarządza energią przy braku zamienników.
W przypadku ubijania podprocesów Chrome to może być zonk jak się zamknie cenna karta lub niezbędne rozszerzenie np. Tampermonkey przepełnione małymi skryptami niskich lotów.
Zakładam ze info o tym czerpiesz z Menedżera zadań (Zużycie energii). Tylko ze tam wyświetlają sie procesy a jest ich wiele, nawet kiedy otworzysz tylko jedna kartę.
Używam przeglądarki „chromopodobnej” i przy dwóch otwartych stronach mam uruchomione 27 procesów tej przegladarki. I pojęcia nie mam, które dotyczą otwartych kart a które samej przeglądarki (np. rozszerzeń).
Żeby to wiedzieć i równocześnie mieć pojęcie o energochłonności muszę otworzyć Menedżer zadań przeglądarki, gdzie są nazwane wyszczególnione procesy (karta, ramka, rozszerzenie itp) i wcześniej zapisany z windowsowego menedżera PID procesu przegladarki (tego co tak żre energię), porównać z PID w menedżerze przegladarki.
Dopiero wtedy wiem co tak pochlania, energię, pamięć czy procesor. Czy to karta, rozszerzenie czy któryś z procesów samej przegladarki.
Nie mam Chrome ale może w jej menedżerze jest pozycja o energochłonności, choć wątpię, to wtedy wystarczy tylko menedżer chrome.
Ta karta nazywa się „moduł wi-fi” i jest w obudowie laptopa.
W praktyce korzystanie z Internetu, niezależnie od strony, czyści baterię 25% szybciej.
Więc tego nie obejdziesz polując na „prądożerną kartę przeglądarki”, bo samo korzystanie z niej jest problemem.
Naprawdę?. No to trzeba wywalić. Co tam jeszcze żre prąd? Procesor, ram, no i ta płyta plus ekran Wyp… Po co komu to. Fotel przed oknem bo zanim tez coś widać, prawie jak na laptopie.
Podepnij kabel i tak samo będzie zużycie prądu minimalnie wte wewte. Wifi, czy lan, to nieduża różnica poboru prądu, ale na routerze, zdaje mi się.
Jeszcze FF nie ma tylu wbudowanych pluginów, niedostępnych dla użytkownika, co chrome, a nawet chromium.
Klątwa chrome, to updatery, przeglądarka w tle i duży snopek procesów. Wszystkie moduły powielone w każdym procesie.
Firefox i jeden procesor treści, to najoszczędniejsza opcja dla procesora, pamięci i grafiki. Trenowałem na słabym acerze 5734Z. Wifi, czy kabelek Lan, - to nie miało znaczenia. Na routerze były nieduże różnice.
Dobreprogramy+google+netflix+YT z włączonym filmem:
Jest jeszcze pewna róznica między FF a „chromopodobnymi”. Menedzer zadań w Firefoxie zamiast wyswietlania mnóstwa rzeczy pokazuje działające dodatki, otwarte karty, zajęta pamięci oraz bieżące zużycie anergii poszczególnych procesów.
Owszem, kiedyś robiono jeszcze testy ile laptop uciągnie z włączonym/wyłączonym wifi i różnice były rzędu, który podałem. Ten moduł jest mocnoprądożerny, gdy korzystamy i „otwarta strona” ma minimalny wpływ (np. transfer danych defendera, itp)
Ps. Daj sobie spokój i nie spamuj ....
Jeżeli ktoś twierdzi, że normą jest pisanie kilkadziesiąt razy więcej znaków od standardu w szybkości pisania, to ma urwany kontakt z rzeczywistością. Szczególnie, gdy ta jego szybkość kilkanaście razy przebija rekord. Matematyka ma to do siebie, że gadając głupoty, jak Morawiecki zapytany o cenę chleba, nie zmienisz cyferek. Nie zaczepiaj więc, bo tylko spakujesz.
Ok, może i 8 x nie wpisałem, jednak czytanie ze zrozumieniem: dzień pracy trwa 8x60 minut, a nie 60 minut. Kilka razy to w poście było podane więc… trzeba się postarać w celu niezrozumienia.
Zapamiętaj sobie, żle coś wstawić, przytrafia się. I tu nie o to chodzi ale o to że „matematyk” nie zwrócił kompletnie uwagi na wielkość wyniku, na rząd wielkości, lecz jeszcze się puszył jaki to z niego „matematyk”. A przecież to bije po oczach. Wstaw zamiast 160 cos zbliżonego lecz prostszego do obliczeń, na przykład 200, to wyżej jak 12000 nie uskrobiesz.
P.S. Przy okazji ten temat nie jest o tym ile jaki podzespół żre prądu lecz co w uruchomionej aplikacji jest energochłonne i czy można temu zaradzić.
jak chcesz dyskutować o hardware to załóż sobie temat.
Mnie oblicza Tauron. Miesięcznie wychodzi mi w tm roku od stycznia po jakie 39 zł. Sam mieszkam, mam lodówkę dość oszczędną, pralkę, mikrofalę, światło i komputerek bezwentylatorowy thin z antenką wifi.
Nic mi nie żarło w nadmiarze energii elektrycznej - znaczy mało wychodzi. Gdy wy…rzuciłem laptopa - rachunki zmalały o średnio 30 zł. Wychodzi na to, że komputerek z monitorem bierze połowę tego, co laptop zawsze podłączony był…
Nawet bezprzewodowa mysz modecom - gdy oglądam filmy - wyłącza się po paru minutach. Uaktywniam ją dowolnym klikiem. Tresowana taka. Oszczędza paluszek AA1 - prawie na pół roku starcza.
W uruchomionej aplikacji energożerny jest transfer, a transfer to zarówno ta aplikacja, jak i usługi systemowe. Dlatego pozwoliłem sobie zwrócić uwagę, że takie szukanie „które okno jest problemem” przypomina ganianie własnego ogona…
Ale ok, poczekam, pomilzę i popatrzę jakiego czita wymyślisz.
Umiesz czytać? To przeczytaj co napisałem. Jest Chrome, ma uruchomionych wiele procesów, któryś w/g menedzera zużywa sporo energii, no to dobrze by było najpierw wiedzieć który.
P.S. Nie wiesz co zużywa bo Menedżer zadań tego nie rozróznia. Musisz posiłkować się menedżerem zadań przeglądarki a z tego co wiem to tylko firefox ma w nim cos takiego jak zużycie energii.
Możesz nie mieć żadnej strony otwartej a chrome będzie rozłożone na dwadzieścia parę procesów. Zero transferów a wystarczy ze dodatek walnięty i problem z energią, procesorem oraz pamięcią.