Ubuntu 10, jaki układ partycji do współdzielenia z Win7

Witam, przepraszam z góry jeśli temat już był,

Jestem a raczej chciałbym zostać posiadaczem linuksa. Czekam na premierę 10tki (ma być dzisiaj chyba) i chciałbym zainstalować ja na moim laptopie. Dodam, że nigdy wcześniej nie miałem kontaktu z linuksem i wybór padł na Ubuntu. Skoro wychodzi najnowsza wersja tego systemu chyba naturalnym jest, że decyduje się na nią właśnie. I mam kilka pytań, mój latop to Asus k50AB. Mam na nim 2 partycje, C (60 giga) na system - jest na nim Windows 7. D (240 giga) na różnego rodzaju inne rzeczy. Chciałbym aby te systemy działały obok siebie i dodam, że nie mogę sobie pozwolić na jakąkolwiek utratę danych z dysku C o formacie nie wspominając. Największe obawy mam co do partycjonowania dysku na potrzeby Ubuntu, nie wiem w ogóle jak to zrobić. Kolejne to takie, czy gdy Ubuntu mi się nie spodoba będę mógł usunąć partycję z nim tak aby wszystko wróciło do poprzedniego stanu? Żeby mi się bootloader nie nadpisał ani nic z tych rzeczy…

Prosiłbym o pomoc, może jakiś link do sprawdzonej porady gdyż bardzo bym chciał zacząć Linuxową przygodę tylko nie wiem jak…

O usunięcie ważnych danych nie masz się po co martwić. Podczas instalacji będzie możliwość utworzenie partycji z wolnego miejsca.

Najlepiej stwórz wirtualną maszynę przy pomocy vmware, albo innego programu i zobacz jak cały proces przebiega. Linux nie gryzie, a może dać dużo doświadczenia i przyjemności. Dzięki takiej maszynie nie uszkodzisz swojego układu partycji.

Tak więc sprawa wygląda tak:

Jak już przedmówca powiedział nie musisz obawiać się utraty danych, podczas instalacji wybierz ręczne tworzenie partycji i stwórz partycję główną /, partycję wymiany (około tyle, co masz ramu) i dobrze by było stworzyć osobną partycję /home, gdzie będą przechowywane wszystkie Twoje dane.

Systemy będą działały obok siebie, absolutnie gryźć się nie będą, tyle, że Windows nie będzie widział partycji z Linuksem, ale Linux przeczyta wszystkie windowsowe partycje.

Ubuntu nadpisuje bootloadera (grub), z pozycji którego oczywiście można wybrać zarówno Ubuntu jak i Windowsa.

Jeżeli Linux Ci się nie spodoba, to przywrócenia domyślnego bootloadera z Windows XP sprowadza się do tego, że uruchamiamy komputer z płyty instalacyjnej, wybieramy opcję naprawiania systemu, i wydajemy polecenia fixboot (przywraca domyślne opcje uruchamiania windows), a potem fixmbr, żeby nadpisać linuksowy bootloader standardowym z Windows:)

Nowe Ubuntu to już całkiem dobry system, który dobrze wygląda i działa bezproblemowo:)

Używam zarówno Windows XP SP3 jak i Ubuntu 10.04 i muszę powiedzieć, że komfort pracy na obu systemach bardzo duży:)

Bardzo dobra decyzja, ponieważ wersja 10.04 to wersja LTS (Long Term Support), czyli wersja z wydłużonym wsparciem technicznym do 3 lat dla wersji Desktop i 5 lat dla wersji Server, czyli przez 3/5 lat pojawiać się będą aktualizacje bezpieczeństwa. Zwykłe wersje Ubuntu bez wydłużonego wsparcia wspierane są, jeśli się nie mylę, tylko 1,5 roku.

A na przykład tutaj masz wszystko szczegółowo opisane, więc nie będę się powtarzał :arrow: partycjonowanie-dysku-pod-instalacje-linux-t343058.html :wink:

Nie jestem na 100% pewny, bo akurat Windowsy to nie moja specjalizacja ale zapewne będziesz musiał pobrać obraz ISO z konsolą odzyskiwania systemu Windows 7. Chodzi o taki obraz ISO, który jest “wyciętym” z pełnego systemu narzędziem do naprawy między innymi bootloadera, bo partycje recovery czy recovery dvd raczej tego nie umożliwiają albo najprościej - pożycz od kogoś oryginalną płytę z Windows 7 i napraw bootloader lub poszukaj na necie jakiś programów do naprawiania bootloadera a najlepiej zapytaj speców od Windowsa w dziale Windows 7.

Proponuję zrobić jeszcze inaczej. Żebyś potem nie musiał bawić się z przywracaniem bootloadera Windowsa to Gruba zainstaluj albo na partycji z Linuksem zamiast w sektorze rozruchowym MBR ale skoro masz Windowsa to moim zdaniem najlepiej jak zainstalujesz bootloader Linuksa na jakimś nośniku zewnętrznym - dyskietka, pendrajw lub na płycie CD (z tym Grubem na CD jest więcej zabawy niż pożytku) albo nie instaluj w ogóle Gruba i do rozruchu używaj Gruba właśnie na płycie CD - pobierz obraz ISO o nazwie Grub Super Disk i nagraj na CD. Takie rozwiązanie oznacza, że przez każdym uruchomieniem Linuksa będziesz musiał zbootować bootloader Linuksa z CD lub pendrajwa/karty pamięci, dyskietki czy na czym tam zainstalujesz. Jeśli zdecydujesz się, że Linux Ci się spodoba i jednak zostanie na dysku przez kilka lat to w prosty sposób doinstalujesz sobie bootloader Linuksa na dysku :slight_smile:

Pozdrawiam!

Naturalnym jest, że wybierasz najnowszą wersję. Nienaturalne jest, że przesiadasz się na nią w momencie, gdy dopiero ma wyjść. Ja bym radził poczekać trochę, choć po testach LiveCD powinieneś wiedzieć czy system przynajmniej częściowo spełni twoje oczekiwania(przynajmniej częściowo, bo nie wszystko pewnie na LiveCD stestujesz). Sądzę, że nic Ci nie będzie, jednak zawsze warto poczekać tydzień po wydaniu stabilnym - wtedy jest boom na nową wersję i może zostanie wykrytych nieco błędów, które umknęły w fazie testowania.

Dodane 29.04.2010 (Cz) 19:33

Co do rozruchu/partycjonowania, to jest też WUBI(nikt o tym jakoś nie wspomniał).

Co do samego rozruchu, to jest opcja załadowania GRUB-a z menadżera rozruchu Windows(jednak nikt tego nie stosuje z uwagi, że GRUB się dobrze sprawuje, a w przypadku loadera Windows konfiguracja jest chyba trochę trudna/skomplikowana). Jeżeli zależy Ci na startowaniu GRUBa spod loadera Windows, to musisz się spytać na innych forum/dziale, bo tutaj nikt nie będzie Ci w stanie pomóc.

Czasem Wubi nie dodaje właśnie Gruba do bootloadera Windowsa? Może wystarczyłoby tylko skopiować konfiguracje?

Pozdrawiam!