Uczciwi sprzedawcy... czy to "gatunek" na wymarciu

Witam, niech was nie zniechęci trochę przydługa treść, bo temat naprawdę jest poważny…

Do założenia tematu natchnęła mnie rozmowa, której byłem świadkiem, podczas dzisiejszych zakupów w miejscowym sklepie komputerowym.

Czekałem spokojnie na gościa, który mnie obsłuży, kiedy obok drugi pracownik próbował zadowolić klienta chcącego zakupić “nowy” komputer. Oczywiście klient (z wyglądu na ok. 25 lat) przyszedł sam, nie mając zielonego pojęcia o sprzęcie komputerowym. Na pierwszy ogień poszedł gotowy zestaw komputerowy. Sprzedawca od razu poruszył wyobraźnię kupującego, przedstawiając dwurdzeniowy procesor AMD Athlon. Rozwodził się przez jakieś 2 min. nad dwoma rdzeniami, a co za tym idzie dwukrotnie większej wydajnością w absolutnie wszystkich aplikacjach. Nie wspomniał natomiast nic o taktowaniu, czy innych równie “prozaicznych” danych. Następnie pamięci… 1GB DDRII i… “nic więcej”. Później padło jakże dramatyczne pytanie… “Komputer ma być również do gier?” Na co klient, z pewnym nieśmiałym uśmiechem, odpowiedział twierdząco. Oczywiście karta graficzna z zestawu to “najnowszy” GeForce z serii 8xxx (nie… nie 8800), GF 8500, w dodatku z pasywnym chłodzeniem. W międzyczasie wyłonił się z zaplecza drugi sprzedawca, więc nie mogłem dokładnie wychwycić reszty rozmowy. Jestem jednak pewien, że pseudo sprzedawca nie wspominał specjalnie nic ciekawego o płycie głównej, a słowo “zasilacz”, nawet nie wymienił. Dorzucił jedynie informacji o dysku twardym, Seagate 160GB 8MB Cache SATA II (swoją drogą nie taki znowu najgorszy). Wychodząc ze sklepu zdołałem jedynie usłyszeć, że dla gościa bardzo się komputer spodobał… :?

Napiszcie, czy spotkała was kiedyś podobna sytuacja. W dzisiejszych, “pokręconych” czasach, trzeba być “czujnym jak ważka” i starać się za każdym razem oceniać wiarygodność sprzedającego, inaczej zdąży policzyć kasę, którą na nas zarobi, “wbić nam nóż między żebra” i nawet mu powieka nie drgnie. :shock:

Niewiem czego sie bulwersjuesz taki jest handel

Dokładnie tak,

Ale druga strona medalu jest taka, że straszny osioł z tego kupujacego - skoro jest zielony po co sie pcha i sam wybiera zestaw komputerowy o którym nie ma zielonego pojęcia? Sprzedawca zawsze bedze chwalił to co ma obecnie na stanie. Czy nie mozna wziąć znajomego z pracy, szkoły z rodziny kogos kto się zna i poradzi ?

Ja np. nigdy nie poszedłbym kupic samochód na giełde samochodową bo wiem ze się na tym nie znam i napewno sprzedali by mi jakies badzewie z ładnym lakierem i jeszcze kradzione :o :mrgreen:

Dlatego jak zajdzie taka okazja - trzeba porozmawiac i zabrać kogos kto się zna i jest pewny.

Taka ich rola.

Pewnie słysząc to strwierdziłeś że sprzedawca się w ogóle nie zna.

Czasem jest zupełnie odwrtonie.

Zna się i to zapewne bardzo dobrze, ale jego zadaniem nie jest złożenie jak najwydajniejszego zestawu za jak najniższe pieniądze…

Ta ankieta ma tylko negatywne odpowiedzi, dlaczego nie ma np “Raz i nie żałuje”

Cóż pewnie macie rację, ale w tamtej chwili w sklepie, poczułem się dziwnie. Z jednej strony wiedziałem, że gość próbuje “tylko” zarobić na życie, ale z drugiej skutecznie utrudnia życie kupującemu, pewnie doskonale o tym wiedząc.

Taka odpowiedź była by praktycznie równoznaczna z pierwszą odpowiedzią, że zawsze kupujesz gotowe zestawy. Skoro kupiłeś raz i jesteś zadowolony, to znaczy, że najprawdopodobniej kupisz kolejnego i kolejnego “gotowca”.

Mój pierwszy komputer był “gotowcem” jednak sprzedawca nie wcisnął mi byle jakiego kitu :stuck_out_tongue: Jak na tamte czasy to maszyna marzeń. Komputer śmigał praktycznie do czerwca tego roku przez okrągłe 7 lat :wink:

Podzespoły kolejnego kompa wybrałem sam z Waszą pomocą i też jestem zadowolony ;]