Witam mam taki problem ponieważ połamał mi się jeden z 7 pinow na dysku SSD myślałem że na 6 jakoś się odpali ale no nie widzi dysku… Pytanie co mogę zrobić w takiej sytuacji? Czy pozostaje tylko dać gdzieś do naprawy
Pokaż zdjęcie.
Teoretycznie mógłbyś zalać to cyną i może by załapało - o ile znasz się na lutowaniu.
Taśma miedziana albo srebrzanka może uratować sytuację. Zależy o jakim złamaniu mówimy.
Chodzi o te piny jeden się ułamał, nie umiem lutować czytałem coś o adapterze Sata to Sata ale nie bardzo wiem jaki to maiłby być i czy zadziała
Pokaż ten dysk w całości.
Jeśli nie masz zręczności manulanych to możesz oddać do jakiegoś punktu naprawy elektroniki i jak wspomniałem wyżej srebrzanką albo taśmą miedzianą mogą to jeszcze uratować. Adapter nic Ci nie da bo adapter nakładasz na dysk, a mając uszkodzony pin, adapter nie odczyta go tak samo jak slot w komputerze.
EDIT:
Ale w ogóle widzę, że jakoś te piny zdezelowane są mocno.
EDIT 2:
Wzrok mi już nie pozwala dostrzec ale czy brakuje w nim plastiku/oparcia dla tych kilku pinów? Tak jak w tych po lewej stronie? W sensie piny wiszą w powietrzu?
Być może brak ostrości na pierwszym zdjęciu tylko zawodzi - na obecną chwilę wydają się być luźne jak to nie jakiś plastik ze idelną przeźroczystością lub w odcieniu szarości.
Brakuje kawałka plastiku oraz jednego pinu - jest 6 pinów zamiast 7. Najlepiej byłoby rozlutować to złącze od płytki PCB i przylutować sprawne np. z dysku dawcy. Gdyby były wszystkie piny to wtedy można by spróbować podkleić ułamany element, a w razie jego braku nawet zastąpić go kawałkiem trytytki. Jednak w tym przypadku gdy brak jest pinu to najrozsądniej będzie wymienić złącze.
Jeżeli nie masz umiejętności lutowania oddaj dysk do jakiegoś serwisu, najlepiej komputerowego który takim złączem będzie dysponował.
Tak są luźne ale nigdy nie zwracalem na to uwagi bo działało, teraz gdy przypadkiem odłączyłem kabel i chciałem ponownie podłączyć zauważyłem że coś jest nie tak, jak próbowałem wyprostować ten pin no to niestety odpadł, w serwisie 150zl naprawa nwm czy jest sens za takie pieniądze mam nowy dysk
A masz tam jakieś dane, na których Ci mocno zależy?
Kurde niestety tak
No to wybór jest chyba oczywisty. Z drugiej strony 150 zł za taki przelut to trochę dużo ale liczy się czas jaki trzeba na to poświęcić. Prywatnie pewnie policzyłbym za to minimum 70 zł (już ze złączem w cenie) ale w firmie wiadomo, że działa to inaczej - tam trzeba przecież opłacić też pracowników. Ten dysk jest ogólnie słaby, to budżetowy model na kontrolerze Phison S11. Za 150 zł jego naprawa nie jest opłacalna, jednak dane często są warte znacznie więcej niż sama taka usługa. Sam musisz podjąć decyzję.
Jeżeli masz niepotrzebny kabel SATA, sprzęt do lutowania i trochę samozaparcia to możesz też na stałe podlutować kabel w miejsce złącza. Tyle wystarczy aby dane zgrać i później usunąć (metodą Secure Erase) i dysk schować lub komuś odsprzedać.
Oprócz 7 pina który widzisz jako uszkodzony masz inne uszkodzenia.
Pin 1, 4, 7 to masa. Są razem połączone i w przypadku uszkodzenia jednego dysk działa dalej.
Jak naprawdę chcesz odzyskać te dane to walisz do serwisu albo do kolegi co potrafi i ma czym SMD lutować. Własna twórczość może zakończyć żywot dysku.
Znalazłem Ci ładne zdjęcie z opisem co tam do czego:
Zwykłą lutownicą np. na t12 to się odlutowuje. Trochę plecionki, topnika i ze 30 minut. I oczywiście dawca złącza.
150zł za przelutowanie, to wcale nie jest drogo.
Ten temat został automatycznie zamknięty 30 dni po ostatnim wpisie. Tworzenie nowych odpowiedzi nie jest już możliwe.