Witam wszystkich w ten piękny sobotni dzień :).
Po kilku latach postanowiłem przywrócić poczciwą Finezję do życia. O ile z brakiem włącznika poradziłem sobie poprzez tymczasowe użycie pstryczka od obudowy AT, o tyle tego problemu jakoś przeskoczyć nie mogę.
Gdy ją wyciągnąłem, głowica była odlutowana - pewnie połączenia puściły ze starości, albo ktoś pociągnął kabelki. No to lutownica w dłoń i do roboty. Efekt jest taki, że prawy kanał gra jak nówka a lewy siedzi cicho, poza szumem i buczeniem (brzmi jak przydźwięk z sieci) nie wydaje żadnego dźwięku. Jedynie wskaźnik leniwie drgnie, gdy puknę śrubokrętem w głowicę (podczas gdy prawy wskaźnik lata jak szalony). Zarówno buczenie jak i szum nie są zależne od poziomu głośności. Przelutowanie jak i wymiana głowicy nic nie daje. Wiem, że to nie jest forum Elektrody, lecz nie uśmiecha mi się tam zakładać konta, dla właściwie jednej sprawy… Z góry dziękuję za pomoc :).