Mam taki “problem”.
Na chwilę obecną, oprócz mojego dużego, stacjonarnego PC korzystam z laptopa (Asus UL30JT-RX014V). Wszystko fajnie, problem polega na tym, że niestety sprzęt cierpi na braki wydajnościowe.
Mam dwie drogi: albo wymienić parę drobiazgów i śmigać jeszcze jakiś czas, albo kupić coś nowego.
Rozwiązanie pierwsze polegałoby na wymianie RAMu i dysku.
W recenzji z linku jest 4GB, ja mam tylko 2GB.
Wedle specyfikacji Asusa, max 4GB. Wedle specyfikacji Intela - 8GB. Tak czy owak, jedna kość 4GB DDR3 do laptopa kosztuje ~100zł. Niewielki wydatek.
Problem jednak by był w przypadku dysku SSD. Jako iż jest to raczej kompaktowa konstrukcja, musiałbym wywalić aktualny dysk, więc SSD minimum 128GB. Najchętniej i więcej, ale szkoda kasy.
Rozwiązanie drugie polegałoby na kupnie nowego sprzętu.
Napaliłem się straszliwie na tablet z Windows 8 na X86. Np. taki Surface Pro.
Są jednak trzy problemy z tym rozwiązaniem:
a) Cena
b) problem wydajności (bo skoro wszystko jest ultra low voltage to czy przypadkiem niewiele będzie lepiej działać?)
c) żywotność na baterii (Surface Pro podobno ma trzymać tylko 5 godzin… skoro nawet producent nie mówi specyfikacji na wyrost, to jak jest w rzeczywistości?)
Pytanie więc do was:
Czy doinwestowanie w laptopa będzie dobrym i zauważalnym pomysłem, tym samym przeczekać do Haswella? Czy dać sobie siana z tym sprzętem i zainwestować jednak w coś nowego?