Taka sytuacja - w zapasowym lapku zdechł port USB 3.0 podczas zasilania podstawki chłodzącej (firmowa i działa nadal, żadnych “przygód”).
Jeden, samotny wojownik, wlutowany w płytę. Z tyłu drugi port, ale 2.0, jak to w najtańszym sprzęcie sprzed kilku lat, działa sobie dobrze.
Niesprawny 3.0 podaje 3,4 V (sprawdziłem miernikiem), więc coś dociera. Jednak danych nie przesyła i system przestał go widzieć.
Ma ktoś wprawę w przelutowywaniu takich wynalazków na bazowych płytach Acera? Zdarzały się zimne luty albo problemy z samym portem, czy to już raczej nie warto bawić się przelutowanie lub wymianę samego gniazda, bo problem raczej na płycie. Mogę zrobić za grosze, ale jak mam dłubać w płycie, to olewam. To zapasowy komp do szkoleń, w razi awarii któregoś z Delli. Ma kopię zawartości dysku i odpalam tylko raz w miesiącu do backupu i synchronizacji materiałów szkoleniowych przez NAS. USB to tam jedno wystarczy (do prezentera), ale jeśli to prosta sprawa przelutowania portu, to może zrobię Jak to raczej trup na płycie i może umierać dalej, to nastawię się na uśmiercenie sprzętu latem (jedyne sytuacje, gdy go używam 24/7 przez 3 tygodnie, do rzucania danych pogodowych w ośrodku szkolenia, bo tam mi szkoda Latitude’a ;)).