Mam 2 komputery które łączą się z routerem piętro niżej (nie ma szans na kabel) - dlatego jak zgrywałem zdjęcia z jednego na drugi, musiałem używać do tego Pendrive’a albo dysku na USB. Wymiękłem jak z wesela uzbierało się 60GB danych. Transfer na dysk zewnętrzny i potem na drugi komputer (chociaż obie maszyny z szybkimi SSD) zajmowało ponad godzinę czasu.
Szukając rozwiązania udało mi się okazyjnie kupić gigabitowy switch. Plan był taki, żeby oba kompy pozostały z dostępem do internetu przez wifi a przez switch, gigabitowym ethernetem, mogły wymieniać się plikami.
I to zadziałało! Teraz dane lecą z prędkością 90-100MB/s (czyli jeśli dobrze liczę, 720-800 MBit) co w zupełności mnie satysfakcjonuje.
Mam ustawiony statyczny adres 10.0.0.1 na jednym i 10.0.0.2 na drugim kompie. Pomiędzy nimi switch, pewnie w przyszłości dojdzie tam jeszcze NAS ale to pieśń przyszłości.
Jest tylko jedno “ale”.
Żeby komputery się widziały, musi być zdjęta zapora. A z racji, że w sieci nie ma routera, sieć widnieje jako niezidentyfikowana oraz w kategorii publicznych.
I o ile dla stacjonarki to żaden problem, to na laptopie takie ustawienie zakrawa na absurd
Bo przecież najgorsze ataki mogą mnie spotkać z sieci publicznej - jak gdzieś podłączę się do hotelowego wifi czy darmowego dostępu w kawiarni.
I teraz pytanie - czy można jakoś skonfigurować sieć niezidentyfikowaną, żeby ta została zidentyfikowana (i mogła zostać potraktowana jako sieć prywatna), ewentualnie zrobić jakiś skrypt czy coś, żeby zapora dla sieci publicznych włączała się automatycznie po zniknięciu adaptera? (Ethernet mam przez replikator portów na USB-C).
O ile o wyłączeniu zapory będę pamiętać (bo bez zdjęcia zapory nie dostanę zdalnego dostępu) to włączenie jej z powrotem może mi umknąć…
Będę wdzięczny za pomysły