dzisiaj postanowiłem oczyścić komputer z kurzu. Wyjąłem kartę graficzną, wyczyściłem, włożyłem na nowo - potem zabrałem się za radiator od procka… Już na samym początku radiator nie chciał się odczepić od procka (:D) więc postanowiłem nie ruszać już tego i wyczyściłem inne części komputera. Gdy nadszedł czas włączenia komputera niestety złapałem małego zonk’a a mianowicie komputer oczywiście wystartował ale na ekranie mojego monitora nic się nie pokazywało a po ok. 20 sekundach komputer wyłączył się i włączył na nowo. Dalej nie szło… Wyłączyłem sprzęt i odpaliłem laptopa co by poszukać rozwiązania w necie. Natrafiłem na taki post na jakimś forum, że mogła kość ramu się uszkodzić - wyjąłem jedną z nich z mojego komputera i komputer faktycznie się uruchomił bez najmniejszego trudu. I tutaj mam do Was drodzy forumowicze pytanie co mogło się stać tej kości przy czyszczeniu komputera? Ani jej nie wyciągałem ani chyba jej nie tknąłem. Czekam na odpowiedzi i pozdrawiam gorąco.
Na pewno nie wyżywałeś rękawiczek czy opaski chroniącej przed ESD, jak przed czyszczeniem złapał byś nie pomalowaną część kaloryfera lub uziemienia gniazdka elekt, to może nic by się nie stało.
Dobra mam nowy problem - dzisiaj włączyłem kompa wszystko działało aż w końcu się zawiesił… Zrestartowałem go ale już nie ruszył. Wyłączyłem go i włączyłem ale ten sam problem co wtedy. Nic na ekranie komputer się sam wyłącza po paru chwilach. Przełożyłem kość RAM’u do innego slotu (z żółtego do czerwonego) i ruszyło… Już nie wiem co o tym myśleć