Witam.Mój dysk to "MAXTOR"6Y120 MO(sata 120 Gb).Po włączeniu ładuje się bios i widzi go ,a potem jest czarny ekran i tak do końca świata lub dzień dłużej.Po odpaleniu konsoli i wpisaniu fixmbr odpowiada mi że jest co najmniej jeden nieodwracalny problem.Po komendzie chkdsk,że nie może go zeskanować.Po komendzie format bluscreen i że komputer się wyłączy. Ze strony Maxtora ściągnąłem program do analizy,analizowałem 12 godz i żadnego efektu(tak jakby zwis).Ana koniec najlepsze.Podpinam dysk Seagate30 GB (ata)i ten feralny i jest to samo bios go widzi ale system się nie chce załadować.Sam Seagate spoko Winda się ładuje.Więc ładuję Windę z Seagate i po załadowaniu się windy podpinam “maxtora”.Wchodzę do panelu sterowania(ok30 min)w menadżer urządzeń i tam jest mój “MAXTOR”:))),ale nie mogę anijak do niego się dostać.Po odpaleni okna mój komputer poza obszarem folderu mysz chodzi normalnie a na folderze cały czas jest klepsydra.A wszystko stało się po tym jak kupiłem przejściówkę z USB na ps2 do myszki.Podpiąłem przejściówkę i mysz nie działała po włożeniu z powrotem do USB bluscreen.I tak oto dysk chyba na złom.W serwisie (nie mam gwarancji) wzięli 60 zł i nic nie zrobili za odzyskanie danych chcą 120zł ale mi już nie są potrzebne .Jak macie jakieś sugestie to proszę o porady.
jeszcze z nim powalczę :mrgreen: