Dzień dobry
Zwracam się z prośbą o udzielenie pomocy w rozwiązaniu następującego problemu. Znajoma ma komputer stacjonarny (specyfikację elementów, znaczących moim zdaniem w tym przypadku, podam później). Dotychczas z maszyny korzystała standardowo, raz na jakiś czas obciążając ją obliczeniami, związanymi z renderowaniem grafiki 3D. Któregoś jednak dnia wyjechała poza dom, a po powrocie (wystarczyły około trzy dni) nie mogła maszyny uruchomić w ogóle (komputer na czas nieobecności, był odłączony od sieci energetycznej z obawy na efekty wyładowań atmosferycznych). Niestety, nie wiem czy po naciśnięciu przycisku włączającego maszynę było słychać na przykład pracę wentylatorów, czy też startowanie dysków twardych.
Po zdjęciu jednej ze ścianek obudowy okazało się, że po uruchomieniu się maszyny działa ona przez kilkanaście sekund, pozwalając na wyświetlenie się ekranu POST BIOS-u, po czym monitor przechodzi w tryb uśpienia, a na karcie graficznej zapalają się trzy diody:
* dwie informujące o niedostatecznym zaopatrzeniu w energię na dwóch złączach Molex, w które karta jest wyposażona,
* jedna informująca o problemie, związanym z przegrzaniem.
A oto zestawienie wspomnianych przeze mnie elementów:
* Płyta główna: ASUS P5Q3
* Zasilacz: OCZ ZS Series 550 W (nie znam dokładnie modelu, zasilacz wymieniony rok temu),
* Karta graficzna: ASUS Radeon HD4870 (karta oraz płyta główna mają równo po około 3,5 roku).
Pierwszym pomysłem było przeprowadzenie podmianki karty graficzną. Dotychczas używanego Radeona zamieniłem na ASUS-owego Ge-Force’a 9800 GT. Tutaj problem również wystąpił po kilkunastu sekundach, czyli karta graficzna „zamarła”, a monitor przeszedł w stan uśpienia. Oczywiście dyski twarde oraz wentylatory działały w najlepsze.
Kolejnym krokiem była zmiana zasilacza, ze wzmiankowanego tutaj OCZ-ta na zasilacz Chieftec-a (GPS-550 AB). Sprawiło to, że na karcie Radeon można było przejść przez ekran BIOS-u, ba, nawet Windowsa udało się uruchomić, ale po około dwóch minutach nicnierobienia sytuacja powtórzyła się, czyli monitor się uśpił, na karcie zaświeciły się wspomniane wcześniej diody LED, a reszta sprzętu chodziła w najlepsze.
Dodać muszę, że podczas prawie 3-minutowej “pracy” radiator, odpowiadający za odprowadzanie ciepła z karty, nagrzał się do temperatury, dzięki której można było swobodnie się poparzyć od niego, przy zbyt długim kontakcie palca z jego powierzchnią. Na płytce PCB Radeona nie zauważyłem żadnych przebarwień, wskazujących na jej miejscowe przegrzanie się.
I tutaj pojawia się pytanie do Was: Co może być przyczyną takiego, a nie innego zachowania się komputera? Zasilacz z niewystarczającą ilością mocy? Czy może „przepalona” karta graficzna?
Będę wdzięczny za wszelką, okazaną pomoc.
Pozdrawiam.