Uwaga na handlarzy i komisy samochodowe! WAŻNE!

Witam,kilka lat temu kupiłem sobie pierwszy wymarzony samochód,byłem wtedy praktycznie laikiem więc kupiłem auto w komisie z książką serwisową niski przebieg itp itd,igła Panie:)Po pewnym okresie użytkowania zaczęło wychodzić szydło z worka padła turbina wtryskiwacze koszt naprawy liczony w tysiącach…wyszło przy okazji że przebieg jest 2 razy taki niż na liczniku…wiele osób dało się zrobić tak w “konia” ostatnio znalazłem w sieci filmik nakręcony przez ludzi z ukrytej kamery którzy demaskują ten proceder,gorąco polecam obejrzenie udostępnianie niech każdy sie dowie i unika lub sprawdza bardzo wnikliwie swoj nowy nabytek:)

http://www.youtube.com/watch?v=0As3IjWu6Vw

Nie zdziwiło Cię, że samochody w komisach mają zazwyczaj dziwnie równe przebiegi ? 160tyś km, 145 tyś km ? 180 tys km ? To, że padła turbina i wtryski to rzecz naturalna, są to elementy które się zużywają. Jak się kupuje samochód za np. 4 tyś to na dzień dobry wsadza się w niego 1,5tyś (rozrząd, klocki, filtry, płyny itp.).

http://pieniadze.gazeta.pl/Gospodarka/1 … wani_.html

[http://pieniadze.gazeta.pl/Kupujemy/1,1 … wiedz.html](http://pieniadze.gazeta.pl/Kupujemy/1,124630,14142169,95_proc z_nas_to_oszusci Przerazajaca_spowiedz.html)

[http://pieniadze.gazeta.pl/Gospodarka/1 … czyli.html](http://pieniadze.gazeta.pl/Gospodarka/1,125292,14145757,Oszusci_przy_salonach uciekajacy_handlarze czyli.html)

Nigdy nie wiesz na kogo trafisz, a w komisach przeróżne auta są - kamuflowane, odnawiane itp :slight_smile:

Witam

Nie wiem jakie auto kupowałeś ale ja też jakiś czas temu szukałem samochodu. Z ciekawości wstąpiłem do kilku pobliskich komisów i nawet miałem 2 typy do kupienia. Porobiłem zdjęcia (bo nie było ich w internecie) i umówiłem się na spotkanie z mechanikiem. Mechanik który miał ze mną jechać je ocenić miał zabrać czujnik do lakieru i komputer celem podłączenia i zweryfikowania ewentualnych błędów (które pewnie i tak zostały wcześniej wykasowane :-). Właściciel komisu nawet nie stwarzał problemów mówiąc, że jak chce to możemy również na Policje podjechać celem weryfikacji kradzieży., co do tej formy sprawdzenia auta.

Na jednych ze zdjęć ująłem nr VIN planowanych do zakupu pojazdów i to wszystko mi wyjaśniło. Dzwoniąc do serwisu (Seat) podałem nr VIN - i Pan mi opowiedział historię pojazdu. Po kilku minutach rozmowy zapytał mnie o stan licznika jaki w komisie jest wskazany a, że posiadałem tą informacje podałem - co się okazało. Samochód jakieś pół roku wcześniej ponownie był w naprawie (a było ich sporo) ze stanem o ponad 40 000 większym niż stoi obecnie w komisie.

Tak więc warto sprawdzać informacje, które możemy oczywiście ocenić i zweryfikować. Szkoda tylko, że nie wszystkie serwisy chcą udzielać informacji o historii samochodu - powinno to być odgórne ewentualnie powinno być dostępne onlline.

Zresztą Policja również stwarza problemy ze sprawdzeniem ewentualnej kradzieży. Według Policji powinienem podjechać do nich samochodem z właścicielem wówczas sprawdzą. Nic nie da jak się pójdzie z numerem VIN. Tłumaczyłem Panu Policjantowi, że samochód stoi w komisie i chcąc podjechać musiałbym wykupić ubezpieczenie i zrobić badanie techniczne (pojazd sprowadzony z Niemiec). Niestety nic to nie daje trzeba być samochodem - i tu mamy drugą przeszkodę, którą można był uruchomić onlline. Potem się wszyscy dziwią, że ludzie kupują samochody kradzione - a nic się nie robi ku temu aby sprawę ułatwić.

Pozdrawiam

To już taniej go na lawetę wsadzić.

Tak, sprawdzenie po vinie w salonie to dobry pomysł. A przekręty to nie tyko komisy, a tak samo często, a nawet częściej handlarze, którzy często jeszcze podszywają się za normalne osoby, które sprzedają swój własny samochód. To już chyba lepiej cieszący się dobrą opinię komin, czy też np, w komisach przy salonie z nowymi samochodami, który nie będzie ryzykował opinii, żeby jakiegoś gruchota komuś wcisnąć.