Po przeczyszczeniu wiatraczka z kurzu (brat go odkręcił ) komputer zaczął czasem dziwnie warczeć przy włączaniu, towarzyszył temu ciągły dźwięk z głośniczka na płycie głównej. Zawsze wtedy wyłączałem listwe i próbowalem włączyc od nowa, z reguły po kilku próbach się udawało.
Trwalo to tak ze 2 miesiące, aż tu nagle próuje wlaczyć kompa, a tu komputer sie odpala ale monitor nie reaguje jak gdyby nic sie nie stało.
Pomślałem że spaliła mi sie karta graficzna i kupiłem nową. Po 2 tygodniach zrobilo mi sie to samo z nową kartą graficzną. Na szczescie kolega poradził mi abym wyjął i wlożyl zpowrotem baterie na płycie głównej, zrobiłem tak i komputer znowu dziala (czyli karta nie jest jednak spalona), ale warczenie i pisk z głośniczka od czasu do czasu sie pojawiają.
Jak myślicie czego to jest wina?wiatraczka, płyty głównej ,ramu?
Warczenie może być spowodowane zacierającym się łożyskiem wiatraka. Rozkręć go i po odklejeniu zabezpieczającej naklejki (czasem jest to gumowa zaślepka) dostań się do łożyska. Daj tam małą kropelkę najlepiej oliwy zegarmistrzowskiej (lub ostatecznie oleju roślinnego - ale ja tego nie pisałem ) Zrób to przy okazji z każdym wentylatorem. Złóż to do kupy i powiedz czy dalej masz te hałasy.
Możesz sprawdzić czy to warczenie pochodzi od wiatraka na chwileczkę go zatrzymując (ale tego też ja nie pisałem bo w skrajnych wypadkach można spalić wiatraczek )
piszczy wtedy kiedy warczy[podczas uruchamiania, od momentu w którym powinno być tylko krótkie pi], a warczeć komputer zacznie, jeśli w ogóle teraz zacznie to za kilka dni
p.s. sory że pytam, ale gdzie są te rezystory? ja mam ram w 3 kościach, więc gdyby nawet na którejś były zepsute rezystory to na innych by poszło
naoliwiłem wiatraczek na płycie głównej i teraz komp. chodzi tak cicho, że go prawie nie słychać :] Jak jeszcze przez jakieś 3 dni nie będzie warczał, to znaczy ,że jest dobrze, (z ramem wszystko wporządku- był u mnie kolega i mówił, że kości nie wyglądają na spalone)