Cześć, chciałem się podpytać jak to jest z W10 w kontekście antywirusa:
AV jest niepotrzebny, Windows Defender wystarczy
Koniecznie trzeba mieć też AV
AV nie jest wymagany, ale dobrze go mieć jako uzupełnienie do WD
Osobiście waham się pomiędzy 1 a 3. Trochę mam wrażenie, że WD jest nieco ograniczony funkcjonalnie i zastanawiam się czy nie uzupełnić komputerów dodatkowo właśnie o jakiś choćby darmowy AV.
Do normalnych zastosowań WD wystarczy.
Jak trzymasz na kompie dane rządowe, pliki o charakterze pornograficznym i dane logowania do bomb termojądrowych, to warto mieć coś zewnętrznego.
Ja też właśnie się tak waham. Z moich obserwacji wynika, że WD jest trochę za bardzo agresywny. Często krzyczy bez powodu. Jeżeli się jest niepewnym, polecam skorzystać z virustotal.com.
WD spokojnie wystarcza i alternatywa/dodatkowy AV nie jest potrzebny. Wystarczy z głową korzystać z komputera a nie klikać we wszystko co się wyświetla i pobierać nie wiadomo co i skąd.
Dodam, że nie na wszystkich komputerach pracuję tylko i wyłącznie ja. Po prostu w domu robię spory upgrade systemów na wszystkim co się da. W7 coraz więcej sprawia problemów i zaczyna wymagać kombinowania, a mi się nie chce tracić czasu na walkę ze środowiskiem. Stąd decyzja o upgrade do w10, ale zastanawiam się jak jest właśnie z AV. O ile na swoim sprzęcie raczej zostanę z samym WD, to zastanawiam się jak z laptopem który głównie będzie użytkowała moja mama, zastanawiam się nad jakimś właśnie dodatkowym darmowym AV.
Osobiście ze 20 lat nie korzystałem z antywirusa i nie widziałem u siebie zagrożenia, bo podstawą są odpowiednie praktyki i higiena pracy. Wykorzystywanie narzędzi oficjalnych zamiast zastępowanie wszystkiego garażowymi samorobkami pobranymi z losowych miejsc internetu, praca zawsze na koncie z maksymalnie obniżonymi uprawnieniami, zawsze aktualne wersje systemu i programów, blokowanie reklam w przeglądarce, zminimalizowanie ilości wykorzystywanego dodatkowego oprogramowania i ograniczenie się tylko do tego popularnego, a najlepiej jeszcze OpenSource.
Jeśli jest to komputer na którym pracuje osoba niereformowalna z jakiegokolwiek powodu, choćby wieku, to dla spokoju instaluję Linuksa.
Wydaje mi się jednak, że edukacji nic nie zastapi, bo dziś nie wirusy są największym zagrożeniem tylko różne metody socjotechniczne pozwalające wyłudzić dane lub namawiające użytkownika żeby sobie wirusa zainstalował sam jak tego niegdysiejszego słynnego wirusa afgańskiego
A tymczasem reguły łańcuchów zaufania mówią, że im więcej dostawców jest odpowiedzialnych za ich integralność, tym mniej są bezpieczne
Słabością systemów aktualizowanych przez Microsoft są sterowniki porzucane przez vendora i stary firmware. Nikt za nie nie odpowiada. Dorzucając zewnętrznego antywirusa, mamy Microsoft, AV i producentów sprzętu.