Umierał XP - ogłoszono kataklizm…
Umierał w7 - ogłoszono kataklizm + kolejny potop…
Umierał w8 - wszyscy się śmiali z tych co w niego zainwestowali
Umiera w10 - ogłoszono kolejny kataklizm
Umiera w11 - tak umiera bo następca już jest, wielu się śmieje z naiwnych co hołdują w11.
Co by nie było to zawsze ten sam scenariusz. A potem Microsoft przedłuża wsparcie o roczek i więcej (zawsze tak było), bo sprzedaż i upowszechnienie nowego systemu nie spełnia oczekiwań.
Zwłaszcza, ze przekręt z 14 generacją Intela legł w gruzach (procesory tylko pod nowy system).
Najlepsze jest to, że XP kilka lat po pojawieniu się traktowany był jako zło konieczne. Pamiętam jak dziś oburzenie na ten system. Windows 98 chodził na wszystkim i pięknie a w XP nie da się pracować, wszystko muli, wolno chodzi. Dziś XP wspomina się jak wspaniały system.
A pamiętacie jaka fala hejtu spadła na Win 10? Chyba jeszcze większa niż swego czasu na XP. Windows 7 to był system a Win 10 to było nieporozumienie przez kilka lat w opiniach ludzi - tak to zawsze działa i będzie działało.
Jednym z powodów jest oczywiście zaniżanie wymagań sprzętowych w specyfikacji + oczywiście nie spełanianie tych zaniżonych wymagań przez użytkowników.
Tak, pamiętam obietnicę Microsoftu z czasów premiery Windows 10 i DirectX 12 (ok. 2015).
Chodziło o tzw. Explicit Multi-Adapter w DX12.
Microsoft reklamował wtedy, że dzięki nowemu modelowi sterowania sprzętem, gry będą mogły bezpośrednio korzystać z kilku różnych GPU – nawet jeśli to były karty od różnych producentów (np. NVIDIA + AMD, albo dedykowana + zintegrowana).
Ja pamiętam to zupełnie inaczej. Od razu XP uważany był jako system znacznie lepszy niż 98. Brak problemów ze stabilnością, nowy wygląd itd. Był pewien problem z grami ale już rok później po wydaniu SP1 został chyba wyeliminowany.
Ja przesiadłem się z Win98SE na Win XP i pamiętam, że też narzekałem na wydajność w grach. Miałem 256MB i było czuć różnicę.
To są moje słowa, no prawie. Ja do dzisiaj nie zmieniłem zdania o Win 10.
Nie. To 2000 był uważany za stabilny. XP był bardzo zasobożerny, wiele sprzętu nie działało też na nim poprawnie. Do tego miał masę wpadek. Od sterowników silicon do s-ata, gdzie M$ wydał poprawkę, po której znikał dysk s-ata, (pamiętam ranek, przychodze do pracy, a tam kolejka ludzi pod serwisem jak po chleb za komuny), poprzez brak początkowo zapory, co zaowocowało świetnym wirusem, 10.9.8.7… restarcik itd. jak wszystkie systemy XP miał całe mnóstwo błędów, był wolny, niekompatybilny bla, bla, bla.
Dzisiaj przejście z 7 na 10 i z 10 na 11, to w zasadzie drobnostka w porównaniu z tamtymi czasami. Przejście z 98 czy nieszczęścia zwanego Milenium na XP, to dopiero były problemy. A jak ktoś nie daj Bóg miał jakiś tuner TV, albo kartę audio trochę nietypową. Łooo panie, czasami sterowniki pisali kilka lat później, a czasami nigdy. A często były bardzo niestabilne.
Wracając do systemu, aktualizacji itp. to podstawą przy problemach z aktualizacjami jest sprawdzenie partycji odzyskiwania, najlepiej jak ma przynajmniej z 500 mega. Przy mniejszej mogą wystąpić problemy z jedna, z poprawek. Wywalić wszystko z katalogu Windows/SoftwareDistribution/ (można na wszelki wypadek zgra gdzie indziej). Tylko wcześniej w services.msc trzeba zatrzymać aktualizacje, bo usługa może blokować pliki. Potem się włącza, restart i zwykle pomaga.
No to Retro Wspomnień Czar 3, 2, 1… Z pewnością były kofiguracje gdzie XPek działał nawet we wczesnej wersji ale standardem była walka i brak sterowników tak jak pisał @wasabi1084 zwłaszcza w pierwszych kilkunastu miesiącach. Potem powoli nabierało rozpędu do czasu aż nie pojawił się wysyp wirusów, który XP’eki masowo rozkładał.
Własnie dzięki tamtym czasom dziś w Windows mamy antywirus i firewall. Wtedy problem był na tyle poważny, że praktycznie każdy coś łapał, czy to wirusa czy jakieś softy, które mu ten wirus zainstalował.
Oglądałem kiedyś na YT jednego z programistów Microsoftu odpowiedzialnego za linię NT. Mówił o tym jak jego zespół dostał kod XP’eka do poprawek bo nikt tego nie ogarniał. Była to mieszanina różnych systemów. Skomentował to mniej więcej tak "tony błedów, okropny kod, część robiona na zlecenie gdzies za granicą, zupełnie nieczytelna. Poprawiliśmy tysiące błędów, … "
A ja cofnę się jeszcze bardziej w czasie. Gdy w Polsce pojawiły sie pierwsze piraty Windows 95, to na PC’tach królował DOS, gry DOS i czasami Windows 3.1 odpalany dla Worda czy Excela. Wtedy sprzęt był jeszcze drogi, konfiguracje PC’tów w Polsce kiepskie jak na standardy światowe. Ludzie instalowali na tym Windowa 95. Masakra jak to się muliło, jak sypało, ile niebieskich ekranów na minutę. Brak sterowników i nie wiadomo skąd je wziąć. Nie wspomnę już że nie działały dobrze ani programy z DOS ani z Windows 3.1.
Z mojej perspektywy, uzytkowania Windowsów wtedy, czasy Windows 10 i Windows 11 to jest komfort i wygoda.
Znalazłem. Chodziło o to, że były dwa zespoły. Jedni robili XP i na jego bazie następcę Longhorna i to był dramat a drudzy wersję serwerową, która uratowała wszystko.
M$ dopiero w roku 2007 w Windows Viscie wprowadził certyfikację sterowników (WHQL) i system zaczynał być naprawdę stabilny. W Windows 7 zablokował działanie zabezpieczeń gier w trybie jądra.
W Windows 11 25H2 M$ pójdzie jeszcze dalej - będzie wymagał rygorystycznej weryfikacji sterowników za pomocą skanowania CodeQL. Dodatkowo ma zabronić wszystkim obcym programom, nawet antywirusom, działania w trybie jądra - pokłosie afery CrowdStrike. Widać, że M$ mocno się wkurzył po problemach z wdrożeniem aktualizacji 24H2.
P.S. Chodzą „niepotwierdzone słuchy”, że Windows 12 a w zasadzie jego jądro i sterowniki będą instalowane na osobnej, szyfrowanej partycji. Użytkownik nie będzie miał do niej dostępu bo jego ustawienia i programy będą na innej.
Zapora sieciowa była w XP od samego początku. Bardzo prosta w porównaniu do tej z SP2, ale spełniała swoje zadanie.
WHQL było już w Windows 2000 i XP a jego podwaliny były już w 95-ce.
To, że jakiś system był stabilny to nie zasługa samego wprowadzenia WHQL przez Microsoft tylko tego, że producenci sprzętu byli coraz lepsi w pisaniu sterowników (co przyszło z czasem).
W XP przed SP2 była ale coś, co nazywało się Internet Connection Firewall (ICF), co śmieszniej domyślnie wyłączony, pamiętam bo bawiłem się tym i było totalnie do d… więc wielu użytkowników nawet nie wiedziało, że istnieje. (ambitne słowo: bawiłem się oznacza użycie włącz i wyłącz bo innych opcji nie było).
Coś ten Twój AI ma mało AI
Zadałem pytanie o WHQL i oto co powiedziało:
Pytanie:
WHQL kiedy wprowadzono
WHQL działało już w czasach Windows 95 (lata 90.) i stało się szerzej stosowane od Windows 98, gdzie podpisywanie sterowników (digital signing) zaczęło być bardziej istotne.
W Windows 2000 i XP podpis WHQL był już mocno promowany, choć system pozwalał instalować również niepodpisane sterowniki (z ostrzeżeniem).
Jeszcze dostałem laborat na 2 strony o historii.
A na koniec zapytało:
Chcesz, żebym zrobił Ci oś czasu graficzną (1995 → 2007) pokazującą, kiedy WHQL się pojawiło i jak Microsoft dokręcał śrubę? (tekst dosłowny, bo zdziwiło mnie słowo „dokręcało”).
Była od samego początku, tylko domyślnie wyłączona, jak wspomniał Wredzia i blokowała tylko ruch przychodzący. Wychodzący nie był przez nią kontrolowany.
Ja tam pamiętam, że robiła co miała robić - blokowała ruch z zewnątrz. A ustawienia tej zapory były tylko mało kto tam zaglądał.
Była tam bardzo prosta zapora, którą można było włączyć na połączeniu sieciowym, domyślnie wyłączona. Blokowała tylko ruch przychodzący z Internetu, który nie był odpowiedzią na żądanie z komputera.
Domyślne jej wyłączenie nie pomagało zwłaszcza w obliczu faktu że użytkownik wtedy nie zadawał pytań „czy mam zaporę”, chyba że ktoś się znał. Windows XP w tej wersji był koszmarnie dziurawy i pełen błędów co powodowało, że nawet jak by była włączona to sporo malware i tak by się dostało.
edit:
Czyli jednak miała ustawienia? No tego to nie kojarze
Miała. I gdyby ludzie ją poprawnie konfigurowali, to może ten cały syf z Saserami/Blasterami itp. nie miałby tak poważnych skutków. Kto wie. Ale tu akurat największa jest wina Microsoftu, bo jej nie włączał domyślnie.
Być może, w sumie niezłą lekcję dał Microsoftowi Windows 9x, system który jako pierwszy z Windowsów był masowo podłączany do Interentu. Dlaczego nie domyślnie w XP? To były czasy gdy Windowsy działały głównie dla LAN’u, jakieś udostępnanie drukarek, plików itp.
Włączenie zapory na stałe mogło spowodować zamieszanie wśród użytkowników przyzwyczajonych przez lata do czegoś. Z drugiej strony gdyby zapora była a te usługi by się na niej automatycznie otwierały to niewiele by pomogło.
Dziś jest trochę inaczej bo dostarczanie aktualizacji łatających poważne dziury jest szybkie. Przed Windows Update użytkownik mógł mieć krytyczne dziury przez wiele lat.
No ale za to były całe stada firewalli.
Pamiętam bo miałem ZoneAlarm. Przynajmniej interfejs miały ładny i super łatwą konfigurację.
A to coś od M$ do dziś wygląda jak pokraka.