Róznice std i dc, licencjonowanie windows 2012 jako vm.
Pomijając fakt, że kolega napisał że jest zielony, to namawianie Go na core, to już harcore. Fakt, że nie jest to kung fu, ale dla kogoś, kto nie ma styczności i znajomości środowiska, będzie sporym wyzwaniem.
Co do backupu, to mylisz pojęcia. Snapshot to nie backup sensu stricte. To tylko “punkt w historii działania serwera”. Nie można tego traktować jako kopię zapasową, bo w przypadku padu serwera, cięzko odzyskać działające środowisko (dane owszem).
Przenoszenie pomiędzy hyper-v i vmware, w 99% działa, aczkolwiek prawo Murphiego działa i ma się dobrze, a gryzące się integration services jednak jest problemem.
Inny przykład, pada serwer, masz kopię pliku vhd/vhdx. Musisz gdzieś to przenieść, nie masz serwera.
Mało tego, w własnego doświadczenia, nie polecam w środowiskach produkcyjnych, korzystania ze snapshotów z prostej przyczyny. Kazdy snapshot, to zapis stanu pamięci + kolejny dysk differential dla każdego dysku twardego dla danej maszyny wirtualnej. Nie każdy wie, ale dyski diff, obniżają wydajność systemu dyskowego maszyny wirtualnej w postępie 10% na każdy diff/snapshot, przez co środowiska korzystające sporo z dysku, dostają niezły hamulec. Oczywiście w środowisku autora może to nie być aż takim problemem.
Narzut hypervisora nie jest duży, ale żeby mieć maszynę wirtualną (opieram się tu na hyper-v z którym mam do czynienia codziennie), wydajnościowo zbliżoną do fizycznego serwera, należy wybrać tyle procków ile ma sama fizyczna maszyna core (a tu już sam hypervisor przełącza os i maszynkę losowo) oraz przypisać 100% rezerwacji mocy procesora/procesorów dla maszyny, a i to nie da pełnej wydajności. Fakt, ze vm daje spore możliwości przenoszenia i może być wygodna, ale jeśli weźmiemy pod uwagę to co napisałem) oraz fakt, że funkcjonalność serwera ogranicza się tylko do maszyny na iis + php + bazę danych, to zabawa w wirtualizację jest mało sensowna.
Wirtualizacja ma sens, kiedy chcemy wykorzystać w 100% zasoby serwera (ale na pewno to wiesz). Na jedną maszynkę to tak średnio,
Oczywiście nie namawiam na porzucenie takowego pomysłu, to jest tylko moja opinia i autor wątku zrobi jak ze chce, ale wg mnie, dodawanie kolejnej warstwy abstrakcji dla zadanego problemu mija się z celem i powoduje komplikację rozwiązania. Ale tu jak w programowaniu, zawsze jest kilka rozwiązań danego problemu :).
Update:
Ale tak jeszcze analizując sytuację, to w tym konkretnym przypadku zastosowanie Hyper-V ma trochę sensu, ze względu na małą wiedzę (wiem że głupio to brzmi, mam nadzieję, że autor się nie obrazi ;)) autora, dzięki czemu zawsze będzie mógł wrócić do dziewiczej instalacji, jeśli coś pójdzie nie tak.