Wolne oprogramowania - może ktoś powiedziec o co tu chodzi?

No właśnie do tego. Otwarte oprogramowanie działa tak samo jak nie otwarte tj raz nie działa, nie działa tak jakbyśmy sobie życzyli, lub działa poprawnie. Więc czy jest sens wciskać darmowe oprogramowanie tam gdzie można?

Co do BadaOS to można go porównać do s40, Androida do S^3. Oczywiście chodzi o otwartości klasę pomijając ich wady i zalety.

Przecież nikt nikogo do używania wolnego oprogramowania nie zmusza. Nawet te ruchy wolnego oprogramowania mają raczej na celu ekonomiczne gospodarowanie pieniędzmi i nie wywalanie kasy na oprogramowanie płatne tam, gdzie nie jest to potrzebne (np. w urzędach, szkołach), a zamiast tego korzystanie z oprogramowania wolnego, które takiej sekretarce, która i tak tekst formatuje spacjami, spokojnie wystarczy.

A co do wyższości oprogramowania wolnego nad darmowym niewolnym - ja tak nie uważam. Spójrzmy na rynek przeglądarek. Mamy IE, Firefoksa, Operę i Chrom(e/ium). Dwie z nich są wolne, dwie nie. Dwie z nich mają prawie po 50% rynku, dwie z nich resztę. Dwie z nich są dziurawe (równie dziurawe) jak szwajcarski ser, dwóch można używać bez obawy o bezpieczeństwo. W tych dwóch ostatnich kategoriach w “lepszej” i “gorszej” parze mamy i po przeglądarce wolnej i niewolnej.

Tu chodziło o bardziej specyficzną rzecz - Creative przez 4 lata nie było w stanie napisać poprawnie działających sterowników na tej platformie (praktycznie cały dźwięk “trzeszczał” - wyjątek cd audio). Dopiero ktoś się wkurzył i napisał “PCI latency patch”, który rozwiązywał czasami problem - u mnie tylko na Win Me… a i to nie zawsze. Na Linuksie sterownik nie był autorstwa Creative, więc wszystko działało bez zająknięcia.

Spotkałem się z “nawracaniem” na siłę przez kilka osób.

Dziurawe są IE i… Firefox? Opera na pewno nie jest dziurawa, Chrome tutaj taki pewny już nie jestem.

To miałem na myśli. IE niewolny (komercyjny, a w dodatku płatny), a Firefox wolny.

IE nie jest płatny - kupujesz licencję na system, a nie na Internet Explorer - gdyby była wersja Windowsa 7 oznaczoną z tyłu literką E, to wtedy nie byłoby IE, i instalacja byłaby za free - aktualizować też możesz za free tak więc nie rozumiem, o co chodzi z tym płatnym :smiley:

Ale stanowi część systemu, który jest płatny. Bez niego nie jest dostępny (poza jakimiś starymi wersjami na Mac OS, które też chyba były dostarczane z systemem), chyba że się mylę.

No tak, ale system jest płatny, a nie program. Windows Media Player też jest darmowy, a w wersji N nie stanowi części systemu :wink:

Ciekawe, co to by się zrobiło, gdyby Microsoft wydał wersję “E” i programy wspomagające się Internet Explorerem sypią się - i mniej obeznani nie wiedzą, o co chodzi :slight_smile: To byłby dopiero chaos :smiley:

Internet Explorer w nim był, tyle że ukryty. Bez IE nie działałyby niektóre komponenty systemu.

Chyba, że tak. Nie śledziłem dokładnie informacji o wersji europejskiej, w sumie jak teraz pomyślę - to by było niemożliwe :smiley: