od jakiegoś czasu komputer dużo wolniej się włącza (około 2-3 minuty), wolno chodzi zaraz po starcie systemu, wolniej też uruchamiają się gry. Pousuwałam kilka niepotrzebnych programów z autostartu, użyłam CCleanera jednak to nie pomogło, więc zwracam się do Was. Dodam, że dziś dodatkowo miałam problemy z avastem i musiałam go zreinstalować, żeby zaczął działać. Proszę o sprawdzenie logów i porady co powinnam zmienić, naprawić, usunąć.
Rozumiem, że skoro nikt, nic nie napisał to nie widać u mnie w logach jakiś robali i innych świństw, które nie powinny się tam znaleźć? Będę wdzięczna nawet za pobieżną, krótką odpowiedź.
Tak mi przyszło do głowy ostatnio, czy takie nagłe spowolnienie komputera może być spowodowane uszkodzeniem na dysku? Pytam, ponieważ wcześniej miałam problem z dyskiem (należy do “wadliwej” serii Seagate Barracuda 7200.11)…
Jej, aż tak źle? Ale czy to oznacza, że dysk może w każdym momencie przestać pracować czy po prostu jego praca i odczytywanie danych będą się systematycznie pogarszać? A może próbować “coś” z tym robić? Sprawdzić dokładniej Check diskiem?
Jest to dysk 500 gb, używany 1,5 roku i wolałabym go ratować za wszelką cenę…
Czyli tak nagle od wolniejszej pracy kompa do ustania pracy dysku z dnia na dzień? Jak to możliwe? Dodam, że dysk już raz padł zupełnie (jako że to ta “wadliwa” seria) i miał wgrywane nowy firmware co miało zapewnić mu normalny żywot… Czyli to nie pomogło?
No tak, do wgrania nowego firmwaru dysk był przesyłany do Warszawy, już to mogło go uszkodzić… Ale przez ponad rok chodził b. dobrze więc miałam nadzieję, że będzie działał normalnie… Po tym doświadczeniu - nigdy więcej dysków Seagate… Mam tylko nadzieję, że jeszcze trochę pociągnie na tyle, żebym mogła pozgrywać dane. Dzięki za wszystkie odp, pozdrawiam.
